five

771 111 16
                                    

Jimin zamarł, szumiało mu w uszach od dźwięku wystrzału z pistoletu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin zamarł, szumiało mu w uszach od dźwięku wystrzału z pistoletu.

Powoli wykręcił się w stronę Hoseoka, który leżał na zimnej ziemi i skręcał się z bólu.

-Hyung! Hoseok! Żyjesz?! Słyszysz mnie?

Jimin krzyczał ile sił. Łzy spływały po jego policzkach, a ręce potwornie się trzęsły. Był przerażony.

Podbiegł do chłopaka.

-Aaaa, japierdole.... kurwa.... J-Jimin boli... kurwa zabierz mnie stąd.

Hoseok jęczał, płacząc. Żył, a to było najważniejsze.

Sprawca postrzelił go w nogę, co znaczy, że nie chciał go zabić... albo chybił.

Jimin rozejrzał się nerwowo dookoła. Dostrzegł światło, a zaraz po nim dźwięk odjeżdżającego samochodu.

Odjechał.

Udało mu się uciec.

Jimin bez zastanowienia odsunął kurtkę i ściągnął koszulkę, z której zrobił opatrunek na nogę przyjaciela.

-D-dzwoń po pomoc - wydyszał brunet przez zęby. Pot spływał mu po czole zlepiając kosmyki jego włosów.

Jimin sięgnął do kieszonki w poszukiwaniu urządzenia.

-H-Hoseok nie mam go! -krzyknął chłopak- Zgubiłem telefon!

Nerwowo szukał po kieszeniach, lecz bez skutku.

-Weź mój i zadzwoń do ... - wziął głęboki wdech - Do Namjoona.

-Namjoona? Nie jest w mieście? Może zadzwonię do Yoong--

-Namjoona! - krzyknął, dławiąc się śliną.

Jimin nie kłócąc się dłużej wystukał numer dawnego przyjaciela. Nie miał czasu, a skoro Hoseok naciskał na telefon do Namjoona, to znaczy, że miał do tego powód

Namjoon o dziwo odebrał po pierwszym sygnale.

-Namjoon! - krzyknął chłopak do słuchawki.

-Czy to Jimin? Coś się stało? Czemu dzwonisz do mnie o tej porze i to z telefonu Hoseoka?

-Nie mam czasu na wyjaśnienia, jesteśmy w lesie.

-Gdzie?! - krzyknął z niedowierzaniem.

-W lesie, tym gdzie znaleziono Jina, chyba się zgubiliśmy i-- - Jiminowi było ciężko mówić, gdyż dławił się łzami, a ręce trzęsły co znacznie utrudniało zadanie.

-I mam tam przyjechać? Macie szczęście, że jeszcze nie wyjechałem. Będę za parę minut.

-A-ale jak nas znajdziesz?

-Jimin zapomniałeś, że mam firmę informatyczną i dla mnie namierzenie was zajmie parę minut? Tylko nie wyłączaj telefonu.

-Okej... -odpowiedział drżącym głosem brunet.. - I nie zapomnij apteczki.

-Apteczki?! Po c--

Nie dokończył bo Jimin się rozłączył. Poprawił opatrunek na nodze przyjaciela, który już nadawał się do wymiany, ponieważ mocno przesiąkł krwią.

Jimin zaczął rzewnie płakać... znowu był w tym lesie... i znowu miał na dłoniach krew przyjaciela.

...

Od telefonu do Namjoona minęło piętnaście minut, a jego wciąż nie było.

Nagle światło od samochodu rozbłysło się, a postać wysiadająca z niego zaczęła kierować się w ich stronę z latarka w ręce.

-Jimin! Hoseok!

To był Namjoon. Jimin i ranny odetchnęli z ulgą.

-Hyung tutaj! - odkrzyknął Jimin, machając mu lampką w telefonie.

-Co wy tu robicie? Dlaczego płaczesz, a on ma nogę całą we krwi?! O co do cholery tu chodzi? - pytał Namjoon z widocznym przerażeniem i zdenerwowaniem.

-Potem ci wytłumaczę, zabierzmy go stąd, potrzebuje natychmiastowej pomocy.

Jimin mówił wciąż płacząc. Wraz z Namjoonem podnieśli chłopaka, wsadzili go do samochodu i odjechali.

Kiedy minęli krajobraz lasu, Jimin zapytał.

-Gdzie jedziemy?

-Do szpitala, Hoseok potrzebuje natychmiastowej pomocy - mówiąc to spojrzał na chłopaka, leżał na tylnym siedzeniu samochodu. Pot oblał całe jego ciało, a oddech wciąż był nierówny.

-Nie! -krzyknął Jimin z przerażeniem w oczach - Nie do szpitala.

-Jimin co ty pierdolisz, wciąż nie wiem co się stało --

-Właśnie, nie wiesz co się stało, więc nie możesz jechać do szpitala! - chłopak zaczął krzyczeć.

-Więc gdzie mam kurwa jechać.

-Do Yoongiego.

Namjoon spojrzał na Hoseoka.

-On potrzebuje pomocy specjalistów, a nie zaspanego Yoongiego.

Jimin fuknął, jakim prawem on go obrażał.

-Jego mama jest lekarzem, już nie raz nas łatała. Poradzi sobie i tym razem, proszę, nie potrzebujemy więcej problemów.

Namjoon zacisnął szczęki i zilustrował Jimina spojrzeniem. Nie zadawał pytań. Ponieważ, na każde inne zadane wcześniej chłopak nie odpowiadał.

Zrobił ostry zakręt i skierował się do domu Yoongiego.

wisconsciences ❦ bts horrorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz