✏11✏

8K 231 21
                                    

Prov.Weroniki.
Obudziłam się na łóżku.Ale ja przecież zasnełam na podłodze przy Remku. Kiedy próbowałam wstać to zakręciło mi się w głowie i upadłam bezwładnie na łóżko. Bardzo źle się czułam, nie jem od prawie 2tygodnie i nie piję. Cały czas chce mi się spać. Wolę już taką śmierć niż żeby oni mnie zabili. Kiedy znowu zamknęłam oczy, to usłyszałam jak drzwi się otwierają.
-Księżniczko śpisz?-rozpoznałam głos. To Rezigiusz. Słyszałam jak podchodzi do mojego łóżka. Ja dalej miałam zamknięte oczy i udawałam że śpię.-Wiem że nie śpisz-Słyszałam jak się zaś miał. Ale przecież skąd on wiedział? Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopaka jak kuca przede mną.
-Choć zjeść-powiedział jakby z troską
-Nie-powiedziałam ledwo co.
-Weronika musisz coś jeść. Bo się wykończysz. Ja nie chce mieć żadnego trupa w moim domu-powiedział bardzo poważnie, jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, a jego oczy wywierały dziurę w moich.
-Zostaw mnie
-Jak po grzeczności nie chcesz to Cię zmuszę.-Kiedy to powiedział wziął mnie na ręce.Nawet nie walczyłam bo nie miałam sił.Oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Szliśmy na dół po schodach, a potem byłam z nim w kuchni. Posadził mnie na krześle. Ledwo co siedziałam. Nagle podał mi ziemniaki, z kurczakiem i z sorówką. Usiadł koło mnie na krześle i czekał aż zacznę jeść.
-Jedz-powiedział stanowczo, ale ja dalej siedziałam uparcie patrząc na jedzenie. W brzuchu mi zaburczało, ale byłam uparta.
Nagle wycelował we mnie bronią spojrzałam na niego.
-Jedz!-krzyknął. Kiedy dalej nic nie zrobiłam odespieczył broń.-Proszę grzecznie jedz-Powiem tak, zaczęłam jeść.Podałam się. Wiedziałam że się uśmiecha zwycięsko. Kiedy skończyłam jeść, a to długo nie trwało bo zjadłam w ciągu 10minutach. Rezi odłożył pistolet. Cały czas patrzyłam się na talerz. Żeby uniknąć z nim kontaktu wzrokowego.
Ale on był cwany. Podniósł mój podbródek tak żebym na niego spojrzała. Kiedy spotkałam jego oczy zaczął mówić.
-Żeby był to ostatni raz. Masz jeść normalnie. Zrozumiano?-Wróciłam głowa do stołu nic nie mówiąc.
-Zrozumiano!?-podniósł głos. Ja wystraszona kiwnełam głową na tak.
-Teraz szybko wypijesz wodę z witaminami i idziemy się kompać-kiedy to powiedział zaczęłam pić wodę. O co chodziło MY idziemy się kompać? Kiedy całą zawartość kupka była wypita przez ze mnie, to brunet wziął mnie na ręce.
-Gdzie idziemy?-powiedziałam cichutko.
-Myć się-powiedział tak bez uczuć.BOJĘ SIĘ. Jak mam się myć to tylko w ciuchach. Nie będę naga przy nim.
-Sama chcę się umyć.-powiedziałam pewna siebie.
-Ale ty ledwo stoisz na nogach. Bez gadania, decyzja została ustalona.
Nic dalej nie mówiłam. On wszedł do "mojego" pokoju a potem do łazienki. Posadził mnie na pralce. Zaczął wlewać wodę do wanny.
-zaraz przyjdę
Poszedł, a po kilku minutach wrócił z męskimi ciuchami. Kiedy woda była już nalana, podszedł do mnie i chciał ściągnąć mi podkoszulek.
-N nie do dotykaj mnie-zająknełam się. Ja się wstydzę swojego ciała. A mam być naga przed swoim porywaczem i modercą.
-Musisz się umyć-powiedział łagodnie.
-Ale..-nie zdążyłam dokończyć.
-Żadne ale. Ja to zrobię.
Nie miałam sił. Podałam się znowu. Ściągnął mi podkoszulek a potem spodnie. Byłam w samej bieliźnie. Związał mi włosy. Kiedy to zrobił, zaczął rozpinać mi stanik. Odruchowo złapałam jego rękę i wzięłam głęboki oddech. Spojrzałam na niego przestraszona.
-Ciii. Nic ci nie zrobię.-kiedy to powiedział puściłam jego rękę. Kiedy nie miałam stanika chciałam się zasłonić ale złapał mnie za ręce
-Nie wstydz się jesteś piękna-kiedy to powiedział puścił moje ręce i zaczął ściągać moją dolną bieliznę. Po sekundzie byłam całkiem naga. Jego twarz nic nie wyrażała. Żadnych uczuć. Wziął mnie na ręce i po chwili byłam w wannie w ciepłej wodzie.
-Jak coś będę w pokoju obok. Przyjdę za 30minut.-a potem go nie było.

Hej hej. PRZEPRASZAM że nic nie dodawałam ale moi nauczyciele robią nam kartkówki w dzień w dzień tak samo jak spr.

Król MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz