Rozdział 18

431 34 2
                                    

Perspektywa Harry'ego

Z samego rana podszedłem do swoich wujków aby podać im kartki z zaklęciami jakich nauczyły się osoby należące do Gwardii. Gdy ci to ujrzeli to pozwolili mi się udać na lekcje. Co mnie cieszyło. Po dotarcie na lekcje okazało się że było bardzo ciekawie, ponieważ nauczyciele upewniali się czy aby na pewno wszystko umiemy. Takim też sposobem czas mijał mi na prawdę szybko. Chociaż dziwiłem się że Ron niczego nie zapamiętał. Ale co się dziwić. Jak wszystko od nas przepisywał. Po skończonej lekcji. Udałem się do wierzy aby powiesić kartkę z informacją że w pod koniec miesiąca nastąpi nabór do drużyny. O czym nikomu wcześniej nie powiedziałem. mam nadzieje że moja dziewczyna się na mnie nie wścieknie. 


*rozmowa*

Gdy Syriusz i Remus się pojawili to rozpoczęła się rozmowa. 

Steve: I co o tym sądzicie? 

Remus: Dużo się nauczyli, tylko szkoda że uczniowie Domu Węża nie chciały dołączyć do Gwardii.

Syriusz: Masz rację, ale nie możemy nic z tym zrobić 

Steve: Wiem to. Ale trzeba będzie też poprosić o listę osób, żeby sprawdzić na jakim kto jest poziomie. 

Remus: Tu masz rację. Trzeba zobaczyć na jakim są etapie. 

Steve: Wiem to. Ale i tak dużo się nauczycieli. Jestem również ciekawy ile Harry w ogóle już potrafi, ponieważ na pewno nie uczył ich wszystkiego 

Syriusz: masz rację

Remys: To w sobotę uzgodnimy w jakie dni będą się odbywać pojedynki i co dokładnie będziemy ich uczyli. I najlepiej byłoby aby Minerwa i Snape również do nas dołączyli. 

Steve: Dobra, to podam im kartkę jutro przy śniadaniu i wytłumaczę im o co chodzi. A teraz pójdę do Albusa aby go poinformować o naszych poczynaniach.

Syriusz: I poproszę Harry'ego aby z nami się spotkał i sprawdzimy jego umiejętności . 

Po tej rozmowie Syriusz i Remus wrócili do siebie. A Steve udał się do Albusa aby poinformować go co podjęli 


*Perspektyw Tomusia*

Z samego rana zwołałem zebranie aby móc się na wszystkich wyżyć. Na prawdę nie rozumiem. Jak to się stało że mój plan nie wyszedł. Ale wiem jedno że ktoś musiał mnie w takim razie wydać. Dlatego też wszyscy za to otrzymają karę. Gdy przestałem o tym myśleć. To nie mogłem zrozumieć jakim sposobem Snape, Malfoy'owie, Zabini, Greengrass oraz Nottowie dotarli do szkoły, przecież przez całe wakacje próbowałem ich odnaleźć. A ci jak gdyby nigdy nic zjawiają się na dworzec i jadą do szkoły.  Na domiar złego uczniowie będą umieli się bronić, ponieważ będą ich nauczali Potter i Blackowie. I to psuje wszystkie moje plany. Bo wiem na co ich stać. Na domiar złego Malfoy i Lestrange zostali aresztowani po nie udanej misji. I nikt im nie wierzy że działali pod zaklęciem imperiusa. To jeszcze bardziej mnie denerwowało. Do tego jeszcze Peter dostał pocałunek Dementora i nie żyje. I prawie nikt nie chce do mnie dołączyć. Dlatego też muszę zacząć szukać popleczników zagranicą. A jutro zaatakuję jedną z wiosek żeby pokazać, że się nie poddaję i że jestem nieprzewidywalny. 


*Perspektywa Harry'ego*

Gdy tylko się obudziłem to od razu napisałem do dyrektora list żeby ten wiedział co planuje Albus. Który miał się pojawić przed dyrektorem w tracie porannego posiłku. Żeby ten mógł sobie przeczytać i nikt takim sposobem by nie wiedział od kogo on jest. 

I Harry Potter - A co by było gdyby? (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz