Spojrzeli na siebie, ręce Bilba mocno trzymały brzeg koszuli, marszcząc niegdyś gładką pościel. Oczy Thorina były burzliwym błękitem utraty i akceptacji, bólu i miłości. Bilbo nie chciał tego robić. Zrobił krok do przodu, a ramię Thorina w jednej chwili otoczyło go, błagając go, by nie szedł, by tu zostać, razem z nim, w bezpieczeństwie i pięknie Erebor. Kili i Fili pociągali nosem w tle, jęcząc, żeby Bilbo nie wrócił.
- Proszę, Bilbo - słowa Thorina były tylko dla uszu Halflinga, przemykając obok niego w subtelnym wietrze.
- Muszę, Thorin - Bilbo był tak blisko płaczu. „Moja siostra nie wytrzyma długo, ja... muszę tam być".
Bilbo i Thorin odsunęli się od siebie, Thorin odgarnął z twarzy Bilba zabłąkany blond włos. Bilbo trzymał się kurczowo tuniki krasnoluda, próbując zmusić swoje oczy, by nie woda.
„Wrócisz, Bilbo?" - zapytał cicho Bofur, zaciskając mocno kapelusz.
Bilbo odwrócił się i uśmiechnął ze smutkiem, rozglądając się po swoich towarzyszach. „Nie wiem. Shire jest ... jest moim domem", grupa krasnoludów spojrzała ze smutkiem w dół, „ale wszyscy jesteście moją rodziną".
„Będę ci towarzyszył!" Kili wystąpił naprzód. Fili przez chwilę wyglądał na zaskoczonego, a potem zrobił krok do przodu.
- Ja też! W końcu wujek Thorin i reszta są tutaj, nie potrzebujesz nas! Fili wyjaśnił na zrozpaczonym spojrzeniu na twarzy wuja. Thorin nie chciał stracić tak wielu swoich członków naraz.
- Nie - powiedział cicho Bilbo, odsuwając się od Thorina, by położyć ręce na ramionach Fili i Kili. - Wy dwaj jesteście tutaj, w Erebor. Wszyscy jesteście tutaj potrzebni, aby pomóc odbudować i chronić to miejsce. Obiecuję wam, że Gandalf i ja będziemy bezpieczni. Orły zaproponowały, że zabiorą nas z powrotem do hrabstwa przez Mirkwood.
Thorin westchnął. „Jeśli tak ma być..." mruknął.
- Thorin... - zaczął Bilbo, odwracając się, by spojrzeć na Thorina.
Ale spojrzenie młodej twarzy króla powstrzymało go. „Życzę ci szczęścia na świecie, mój włamywaczu". Bilbo mógł tylko kiwać głową, dławiąc łzy.
Pozostali nie zawracali sobie głowy ukrywaniem łez, pędząc naprzód, by mocno przytulić Bilbo, zanim odszedł z Gandalfem. Thorin patrzył ze smutkiem. Wiedział, że to najlepsze, nie chciał, żeby Bilbo został ranny, gdy pojawił się gwałtowny powrót do zdrowia Erebor. Nie chciał, żeby go deptano, gdy krasnoludy zaczęły uciekać, by pomóc odbudować swój stary dom.
Ale kiedy patrzył, jak Bilbo odchodzi, machając ze smutkiem obok Gandalfa ... Żałował, że nigdy nie wypuścił małego hobbita z ramion.
Bilbo westchnął, gdy wszedł do Shire. To nie było to miejsce, które zapamiętał ... Wszyscy, którzy go widzieli, podbiegli, by go powitać, a wieść o tym, że Erebor został zabrany z powrotem, szybko się rozeszła. Bilbo uśmiechnął się niepewnie do swoich wielbicieli.
- Proszę, chcę tylko zobaczyć moją siostrę - mruknął Bilbo. Zapadła cisza na przyjęciu powitalnym. Starszy hobbit wystąpił naprzód, wskazując Bilbo, by poszedł za nią.
„Jest w złym stanie" - mruknęła, gdy oboje byli z dala od ciekawskich uszu. „Narodziny zabrały jej zbyt wiele, a bez ojca Frodo zostanie osierocony ... Była już słaba, zanim stała się dzieckiem, ale ciąża zabrała jej zbyt wiele. Przeżyję tydzień.
Bilbo odwrócił wzrok na chwilę, wciąż idąc obok znajomej kobiety. „Jak tam mój bratanek?" w końcu zapytał.
„Zdrowy, silny" - odpowiedział starszy z miłym uśmiechem. „Dużo jak ty, kiedy byłeś tylko dzieckiem". Bilbo mógł tylko się z tego śmiać. - To szok brązowych loków i oczy najczystszego błękitu. Prawidłowe piękno, jak się okaże. Nazywała go Frodo, powiedział, że całkiem ci się spodoba, nawet jeśli tego nie zrobiła.
- No cóż, miała rację - mruknął Bilbo z uśmiechem. Jego starsza siostra znała go zbyt dobrze i wiedziała, że zawsze mówił, że chce nazwać swojego syna Froda. Ale kiedy stało się jasne, Bilbo nie zamierzał osiedlić się z hobbitką, wzięła na siebie imię swojego pierworodnego syna Froda.
Szkoda, że wyglądało na to, że Frodo będzie jej pierwszą i ostatnią.
- Tutaj - starszy otworzył drzwi do przedszkola, trzymając je otwarte, żeby Bilbo mógł wejść. Bilbo natychmiast został przewieziony do tyłu, gdzie jego siostra leżała w miękkim łóżku, torby pod jej ostrymi niebieskimi oczami, brązowe zamki z bałaganem, pot spływający po jej kości słoniowej. Wyglądała jak zupełnie inny hobbit niż pamiętał Bilbo.
Bilbo - jej głos był ochrypły, ale uśmiech na jej twarzy był jasny, choć słaby. - Wiedziałem, że przyjdziesz.
Bilbo uśmiechnął się, siedząc obok łóżka siostry, biorąc ją za rękę. - Oczywiście, że przyszedłem! Chciałem przyjść wcześniej, ale Bombur nie słyszałby, żebym odszedł, nie mając przy sobie dobrego tygodniowego jedzenia.
- Opowiedz mi o swoich podróżach, Bilbo - zakaszlała cicho, zbyt słabo, by naprawdę sobie z tym poradzić. "Oh proszę."
„Oczywiście, siostro. A teraz, gdzie mam zacząć?"
Bilbo nie płakał. Nie zrobiłby tego. Nie przed małym Frodo, jego małe oczy spoglądały na niego z ciekawością. Ale kiedy spojrzał na puste łóżko, nie mógł tego znieść. Mocno przycisnął Frodo do piersi, gdy wreszcie wypuścił łzy. Miał nadzieję ... poza nadzieją, ponad wszystko, że będzie lepiej. Ale teraz Frodo był sierotą, a Bilbo nie miał pojęcia, co robić.
„Młody ..." Bilbo pociągnął nosem i spojrzał w górę, Frodo piszczał radośnie w miejscu starszego. Uśmiechnęła się łagodnie, ze współczuciem. „Idź do domu. Twój czas tutaj się skończył".
Bilbo otarł nos, kiwając głową, kiedy zapinał Frodo na jego piersi. „W końcu muszę znaleźć miejsce, żeby umieścić łóżeczko w moim pokoju".
Starszy położył dłoń na ramieniu Bilba, chichocząc cicho, gdy potrząsnęła głową. „Nie, nie do twojej dziury. Twój dom."
„Ale to jest moje..." Bilbo spojrzał na nią pytająco.
„Bilbo, czy to naprawdę?"
Bilbo spojrzał w miłe oczy starszego, powoli zdając sobie sprawę z tego, co miała na myśli. I że miała rację.
Uśmiechnęła się do tego.
,,Frodo,kocham cię mój bratanku"