#42

208 13 4
                                    

Od dwóch dni jestem na arenie. Już nie mogę tutaj wytrzymać. Z głodu na szczęście nie umieram. Ponieważ upolowałam dwa króliki. I znalazłam pitną wodę z małą pomocą Haymitcha, który mnie na nią nakierował. 
Wczoraj zginęło 12 osób, czyli połowa trybutów.
Ukrywam się w jaskini i czekam aż wszyscy się po wybijają. Nie chcę staczać z nikim walki.
Wolę się ukrywać niż zabijać. Vick chyba jeszcze żyje. Nie widziałam jego twarzy na niebie.
Siadam na śpiworze, który znalazłam w plecaku. W nim także znajdowała się butelka, dwie paczki krakersów, lina, dwa noże, włócznia, i jakiś płyn na odkażenie wody.
Nie jest źle. Myślałam, że będzie gorzej. Zdarzało się, że trybut znajdował w plecaku nic potrzebnego.
Wyciągam królika z woreczka, który także znalazłam w plecaku i zjadam go na kolacje. Myślałam o tym aby znaleźć Vick'a. Ale nie chce wpaść w ręce zawodowców.
Jestem ciekawa co teraz robi mój brat, moja mama, Peeta. Śpią? Oglądają?

Wkurza mnie ten młody. Zamiast szukać sponsorów poszedł się najebać.
Musze odwalać za niego całą robotę.
Wkurzony wchodzę do pomieszczenia dla sponsorów.
Po dwudziestu minutach udało mi się przekonać trzy osoby. Mellarkowi byłoby  łatwiej ludzi przekonać.
Musze usprawiedliwiać tego dzieciaka, dlaczego go tutaj nie ma.
Jak tylko go zobaczę to zabije własnymi rękami. Nie żartuję. Naprawdę to zrobię.
Sam bym z chęcią poszedł się najebać w trzy dupy. Ale nie mogę.
Jego dziewczyna jest na arenie i nie próbuje jej pomóc przeżyć.
Tak gadał, że ją kocha i nie potrafi bez niej żyć. A dzisiaj nawet nie próbuje jej pomóc... Durny gówniarz.

Minęły dopiero dwa dni a dla mnie to są wieki. Jakoś nie potrafię patrzeć na ten ekran.
Haymitch zmusza mnie do tego abym szukał sponsorów. Najchętniej bym się zakopał pod kołdrą i tam siedział do końca Igrzysk. Lub wrócił do Dwunastki i zamknął się w domu.

Siedzę w barze i popijam trzecie piwo. Siedemnastolatek i alkohol. Nagle przysiada się do mnie jakaś dziewczyna. Nie wygląda jak typowa mieszkanka Stolicy.
- Peeta Mellark? - pyta poprawiając swoje włosy.
- Tak - mrucze pod nosem. - Autograf?
- Nie.
- Czegoś potrzebujesz? - pytam
- Nie ale wydaje mi się, że Ty coś potrzebujesz. I nie jest to alkohol. -odpowiada i kładzie rękę na moim kolanie.
Delikatnie przesuwa ją w górę i w dół.
Alkohol zaburza moje myślenie.
Chyba za dużo wypiłem. Dziewczyna siada mi na kolanach i kładzie rękę na moim policzku.
- Może pójdziemy do pokoju? - pyta z uśmiechem. Mój rozum podpowiada, że mam iść. A serce, żebym odmówił.
W pierwszej chwili się zgadzam.

I VOLUNTIER! - Katniss & Peeta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz