Poranek przywitał ich gęstą mgłą, która zaskakująco szybko się rozproszyła. Kiedy Elena opuściła pokój, wcześniej ubierając przygotowane dla niej cieplejsze ubrania, żołnierze kończyli ładować łódź. Kompania otrzymała broń, prowiant i drobniejsze, potrzebne do dalszej wyprawy rzeczy. Stojąc tak przy jednej z burt, wzdrygnęła się. Odruchowo spojrzała w kierunku Thorina, który rozmawiał z Kilim i Filim. Czuła, że coś jest nie tak.Kiedy łódź dobiła do brzegu, mozolnie zaczęli wspinać się po poszarpanym zboczu. Niepokój narastał z każdym kolejnym krokiem. Równinę, którą kiedyś pokrywały wysokie trawy i lasy, zajęły gołe skały. Wspinali się, idąc jeden za drugim.
- Jak tu cicho... - Bilbo rozejrzał się po równinie, starając się nie potknąć o wystające skały.
- Nie zawsze tak było, kiedyś zbocza porastał las, wśród drzew śpiewały ptaki. - Balin uśmiechnął się z sentymentem, podziwiając niegdyś tak znajome miejsce.
Elena odwróciła się, aby spojrzeć na hobbita. Bilbo zatrzymał się na chwilę, z zainteresowaniem przyglądając się drozdowi, który wylądował na jednej z wyższych skał.
- Spokojnie panie Baggins, mamy jedzenie, ekwipunek i czas.
- Thorin, musisz coś zobaczyć. - Elena stanęła na krawędzi urwiska. Spodziewała się, że to będzie tak wyglądać, jednak pomimo tego, to co zobaczyła, wstrząsnęło nią.
- Co to jest? - Bilbo był pierwszym, który do niej dołączył. I tak jak ona był w szoku.
- Kiedyś było to miasto Dale, teraz to ruiny, - Balin stanął zaraz obok Bilba - pustkowie Smauga...
- Największa tragedia tej ery. Dźwięk dzwonów, krzyki ludzi, trzask ognia i ryk tej parszywej bestwi. Jeśli dobrze się wsłuchasz, to zdołasz usłyszeć ich echo. - wzdrygnęła się, po czym spojrzała na kompanię.
- Elena..
- Wiecie, po co tu jesteśmy. Aby nikt już nigdy nie musiał widzieć czegoś takiego. Pospieszcie się, już południe.
- Jesteśmy na płaskowyżu, prawda? Mieliśmy czekać na Gandalfa..
- Widzisz go? Jesteśmy sami, a czasu mamy coraz mniej.
Wspinali się, dopóki przed nimi pojawiła się wysoka skalna ściana. Thorin wyraźnie zdenerwowany spojrzał na mapę.
- Jeśli mapa nie kłamie, wejście jest nad nami.
Elena wzięła głęboki oddech i rozejrzała się. W wyciosanej z kamieni figurze krasnoluda dostrzegła wzór, który wyglądał jak.. schody.
- Tam! - podbiegła do skał wskazując na przejście palcem. Dołączył do niej Thorin, wyraźnie zadowolony.
- Masz cudowny wzrok. - pocałował ją w skroń, po czym wszyscy zaczęli powoli wspinać się na górę.
Dotarła prawie na szczyt, jednak nie mogła się podciągnąć wystarczająco wysoko, aby znaleźć oparcie na stopy. Wtedy właśnie z góry w jej stronę wysunęła się dłoń. Stojąc już na półce skalnej, spojrzała na Thorina.
- Myślałem, że to ty z nas wszystkich jesteś najzwinniejsza.
- Powiedział ci ktoś kiedyś, że mięśnie to nie wszystko? - minęła go, po czym podeszłą bliżej ściany.
- To tutaj, ukryte drzwi.. wszyscy, którzy wątpili, niech teraz żałują!
- Mamy klucz, czyli gdzieś musi być dziurka.
- Ostatnie światło dnia Durina, wskaże ci dziurkę od klucza.
- Pospieszcie się, słońce zachodzi!
CZYTASZ
Deatari... dziedzice
FanficDla wielu byłam wcieleniem mitu, uosobieniem zapomnianej legendy i baśni. Dla rodziców byłam wszystkim, skarbem, dla którego poświęcili życie. Jednak dla siebie byłam nikim. Widmem krążącym po świecie, pragnącym dowiedzieć się kim jest. Tułałam się...