Rodział 1

1.2K 71 8
                                    

Pov. Andy

Zacznijmy może od początku. Nazywam się Andrew Robert Fowler, w skrócie Andy, mam 25 lat i mieszkam w Londynie, wraz z czterema innym chłopakami tworze zespół, który nazywa się RoadTrip.

Jedną z tych osób jest Ryan Beaumont, czyli inaczej mówić mój skryty obiekt westchnień i zapewnie połowy lasek. W Rye'u jestem zakochany od dwóch lat, dwóch pierdolonych lat, na samym początku, jakoś udawało mi się to znosić, ale potem robiło się coraz gorzej i po prostu nie wytrzymałem.
Zamknąłem się w swoim pokoju i nie odzywałem się do nikogo, chłopaki czasem do mnie pukali ale ja rzadko co odpowiadałem.

Ryan nawet już na mnie nie zwraca uwagi, w sumie jakby było na co.
Jest strasznie zapatrzony w swoją dziewczynę Nicol, osobiście uważam że ona leci tylko na fame i tyle.

Spojrzałem na zegarek, który ukazuje godzinę 4:30, ehh... czyli już sobie nie pośpię. Chłopcy zapewnie jeszcze śpią więc, chyba mogę udać się do kuchni po coś do picia i nowy bandaż. Starałem się chodzić jak najciszej, żeby nikogo przypadkiem nie obudzić, ponieważ nie chce słyszeć pytań typu „wszystko dobrze”, „jak się czujesz”, „co się dzieje” itd.

Gdy wchodziłem do kuchni, zauważyłem Micheal'a, który chyba mnie nie zauważył, chciałem się cofnąć, ale ręka chłopaka mi to nie umożliwiła.

-Po co poszedłeś do tej kuchni Fowler- skarciłem się w myślach.

Chłopak szybko przyciągnął mnie do siebie i przytulił, oddałem uścisk bo co innego mi zostało.

-Jezu Andy, co się dzieje z tobą, martwię się o ciebie- chłopak odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w twarz.

Bałem się spojrzeć mu w oczy, ale zebrałem się w odwagę i złapałem z nim kontakt wzrokowy, jego oczy były zaszklone. Dało się z nich wyczytać dużo emocji, między innymi tęsknotę, smutek, zawiedzenie oraz żal.

Uśmiechnąłem się do chłopaka, po czym wymijając go podszedłem do apteczki i wyciągnąłem z niej bandaż. Nie za bardzo interesowało mnie, czy on tam jest czy nie.

Następnie nalałam sobie wody do szklanki i szybko pobiegłem na górę, odrazu zamykając się w swoim pokoju a łzy samowolnie zaczęły spływać po moich policzkach.

Jestem beznadziejny, straciłem ich zaufanie, oni się zapewnie martwią a ja siedzę jak taki debil w swoim pokoju i nie daje znaku życia.

Stałem się tylko uciążliwym problemem, w dodatku wyglądam jak gruba świnia, nigdy nie lubiłem mojej sylwetki, według mnie jestem za gruby, dlatego nic nie jem. Z chłopakami widzę się tylko gdy mamy nagrać cover na nasz kanał, ale i wtedy ich unikam a w szczególności Ryan'a.

Pov. Mikey

Bardzo martwiłem się o Andy’ego, nie wychodził w ogóle z pokoju.
Nie odzywał się do nikogo. Andy był mi bardzo bliski, ale gdy Rye znalazł sobie dziewczynę zaczął robić się jakiś smutny?

Andy kiedyś powiedział mi o swojej orientacji, widziałem że bal się tego jak zareaguje. Ejejej, Mikey chwila, Andy jest gejem.

Zaczął robić się dziwny gdy Ryan zaczął chodzić z Nicol, czyli wychodzi na to, że, Andy jest zakochany w Rye'u!!

-Mikey jak mogłeś tego nie zauważyć?! To jest twój przyjaciel przecież- powiedziałem sam do siebie po dotarciu do pokoju.

Jak ja mogłem być taki ślepy?

Dobra jutro czekam mnie rozmowa z Fowler'em. Nie będzie obchodzić mnie to, czy mu się to podoba czy nie.

Nie chciałem dzisiaj męczyć fovv’sa, ponieważ dziś z niego nic nie wyciągnę, oraz dziś nic mi się nie chce.  Postanowiłem wziąć szybki prysznic i tak też się stało. Wróciłem do pokoju odrazu spoglądając na zegarek, który ukazywał godzinę 6:30. Walnąłem się na łóżko które aktualnie było jedyną interesującą rzeczą w tym pokoju, moje powieki stały się strasznie ciężkie i już po chwili odpłynąłem do krainy morfeusza.

Mamy pierwszy rozdział 😇😇 Jak wrażenia ? ( długi bo nie mój 😂😂)

Buźka 😘 😘

Miłość mnie nie pokona ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz