Rozdział 24

990 65 39
                                    

Pov. Andy

„Zależy mi Andy”, te słowa cały czas krąży po mojej głowie i nadal nie mogę w to uwierzyć. Ryan odwzajemnia moje uczucia?

Tego niestety nie wiem, ale mam nadzieje, że za niedługo się tego dowiem. Aktualnie leżę na łóżku, przytulony do mojego obiektu westchnień.

Ryan już dawno śpi, natomiast ja nie potrafię zasnąć. Cały czas myśle o sytuacji, która miał miejsce kilka godzin temu. Po jakimś czasie moje powieki, zaczęły robić się strasznie ciężkie i po chwili odpłynąłem.

Time skip...

Obudziłem się czując na sobie czyjś wzrok. Otworzyłem oczy i zobaczyłem te piękne czekoladowe tęczówki.

-Dzień dobry- powiedział Ryan zachrypniętym głosem.

-Dzień dobry- odpowiedziałem cicho i przymknąłem oczy, a Ryan docisnął mnie do siebie mocniej, przez co wydałem z siebie cichy pomruk zadowolenia.

-Jak kotem- na te słowa spaliłem buraka i wtuliłem twarz w jego tors, aby choć trochę zakryć moje rumieńce.

Po chwili bez czynnego leżenia przerwałem ciszę panującą w pokoju.

-Tak właściwe to kim my dla siebie jesteśmy?- zapytałem cicho, spoglądając na Ryan'a.

-Nie wiem Andy, ale wiem, że mi cholernie na tobie zależy- powiedział po chwili namysłu.

Nagle po chwili Mikey wszedł do pokoju oznajmując nam, że jest śniadanie i mamy zejść na dół. Po chwili niechętnie odsunęliśmy się do siebie i udaliśmy się na dół.

-Dobra chłopaki, a teraz mówić kto tops, a kto bottom- powiedział Brooklyn, na co ja spaliłem buraka.

-Oczywiście, że Rye tops, a Andy bottom- wtrącił Mikey, na co spiorunowałem go wzrokiem.

-W sumie racja, Andy nie nadaje się na topsa- powiedział Jack.

-Dobra stop- powiedziałem cały zawstydzony.

Dobrze wiem, że jakbym nie przerwał tego to ta rozmowa ciągnęła by się dalej.

Pov. Harvey

Po śniadaniu udałem się do „swojego” pokoju, by na chwile odpocząć. Jednak mój spokój nie trwał długo, bo po chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.

-Emm.. Harv.. przepraszam, że ci przeszkadzam, ale chciałem zapytać czy może byśmy gdzieś razem wyszli?- zapytał cicho chłopak.

-We dwoje?- uniosłem wzrok na chłopaka.

-Jak chcesz to może iść te..- nie dałem mu dokończyć, ponieważ szybko wszedłem mu w zadanie. ( dop. Od J. Dobrze że tylko w zdanie 😂)

-Mi pasuje- odpowiedziałem i ciepło się uśmiechnąłem. -Możemy iść do kina- zaproponowałem.

-Jasne, a masz pomysł na co?- zapytał.

-Z tego co widziałem to puszczają jakiś horror i z tego co słyszałem jest zajebisty- chłopak tylko skinął głową i usiadł na  łóżku obok mnie.

-Najlepiej będzie iść na 22:35- powiedział.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko skinął głową. Przez ten cały czas graliśmy w fife, biliśmy się na poduszki, śmialiśmy się z własnej głupoty i wiele innych rzeczy.

O godzinie 21:30 zaczęliśmy się ubierać do wyjścia, ponieważ do najbliższego kina mamy trzydzieści minut drogi samochodem.

-A panowie gdzie uciekają?- usłyszeliśmy za sobą głos blondyna.

-A do kina- powiedział mój towarzysz.

-Uuu, a na co?-zapytał z lenn'y face'em na twarzy.

-Na horrorek- odpowiedziałem uśmiechnięty.

Gdy Andy to usłyszał podszedł do chłopaka stojące obok mnie i coś mu szepnął na ucho. Blondyn tylko skinął głową i przeniósł wzrok na mnie.

-To idziemy ? - zapytał.

-Jasne- posłałem mu uśmiech.

Po dotarciu na nasze miejsce docelowe kupiliśmy bilety, oraz kupiliśmy jeden duży popcorn i dwie duże cole. Gdy zajęliśmy wyznaczone miejsca na sali, poczułem jak blondyn się spiął.

-Ej wszystko dobrze?- zapytałem z lekkim niepokojem.

-Emm.. tak tylko nie przepadam za horrorami- powiedział niepewnie.

-Przecież mogłeś mi powiedzieć. Mogliśmy iść na coś innego- chłopak tylko spuścił głowę.

-Ja po prostu nie chciałem wyjść na osobę która się wszystkiego boi- powiedział nieśmiało. -A w dodatku widziałem jak chciałeś zobaczyć ten film- dodał.

-Ohh Brook’ie, przecież mogłem iść na ten film w inny dzień- powiedziałem gdy światła na sali właśnie zgasły.

To bardzo miłe z jego strony, że mimo tego, że się boi horrorów, to poszedł na niego tylko po to, by mnie uszczęśliwić.

Na samym początku film był spokojny, ale jak to się mówi „to jest cisza przed burzą” i tak też w tym przypadku było.

Gdy wyskoczył pierwszy jump scare, poczułem jak blondyn się przestraszył, a gdy na niego spojrzałem, twarz miał odwróconą bokiem do ekranu.

Po kolejnych kilku minutach, poczułem jak pod wpływem kolejnego strasznego momentu. Brooklyn przytulił się do mojego ramienia, jednak gdy chłopak zrozumiał co zrobił, jak oparzony odsunął się o de mnie i cicho przeprosił.

-Brook nie masz za co przepraszać. Mi to nie przeszkadza- powiedziałem spokojnie. 

Po jakimś czasie znowu poczułem jak Brooklyn przytula się do mojego ramienia, a ja uśmiechnąłem się sam do siebie.

-Słodki jest- powiedziałem w myślach.

Reszta filmu zleciała dość szybko, a chłopak cały czas przytulał się do mojego ramienia.

-Dzisiaj śpisz ze mną- powiedział blondyn, jak już wyszliśmy z kina.

-Mi pasuje- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.

Kątem oka, zobaczyłem jak chłopak staje się cały czerwony. Wróciliśmy do domu około drugiej w nocy, ponieważ trochę sobie jeszcze pochodziliśmy i tak jakoś nie patrzyliśmy na czas.

Oczywiście po przekroczeniu progu drzwi wejściowych, odrazu skierowałem się w stronę pokoju zielonookiego. Gdy oboje ubraliśmy się w piżamy, ja musiałem jeszcze podłączyć telefon, a blondyn za to już leżał na łóżku.

Położyłem się obok niego na łóżku o odrazu poczułem jak chłopak się spina.

-Harv.. c-czy mógł b-bym się d-do ci...- nie dałem mu dokończyć, bo dobrze wiedziałem o co chciał zapytać.

-Oczywiście- po tych słowach poczułem jak blondyn niepewnie obejmuje mnie, a moje serce mimo wolniej przyspiesza.

Ale dlaczego? Po chwili moje powieki stały się strasznie ciężkie, a już chwili byłem pogrążony w śnie.

Tam tam tam 😂❤ kto chce next ?

Dedyk dla OdbytFowlera i nie truj dupy 😂😂❤💕❤

25 gwiazdek i komentarzy next 💕❤💕❤💕❤

Miłość mnie nie pokona ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz