Rozdział 5

952 73 37
                                    

Pov. Andy

Ruszyliśmy wszyscy w stronę sali kinowej, w grobowej ciszy. Mikey zwolnił, by zrównać ze mną krok.

- Musiałem. - szepnął tak, żeby reszta nie usłyszała.

- Rozumiem, nie mam ci tego za złe. - Posłałem mu blady uśmiech.

- Ciesze się. - przytulił mnie do siebie mocno.

Doszliśmy do pomieszczenia w którym mieliśmy oglądać film, a chłopaki zajęli swoje miejsca.

Miałem już usiąść lecz drzwi otworzyły się z hukiem, a za nimi stał Ryan z tą szmatą.

- Co to ma kurwa być ? Co ty odpierdalasz Mike ? - zapytał wkurwiony chłopak.

- Ja ? Raczej ty kurwa ! - Mikey zacisnął pięści.

- Spokojnie. - podszedłem do Cobbana.

- Co Andy ci się pożalił ? O jejku kurwa, biedactwo bo prawdę usłyszał. - słowa Rye'a bolały.

- Ryan radze ci się uspokoić ! I masz tak do niego nie mówić ! - warknął zły Mike.

- Bo co ? - chłopaki mierzyli się wściekłym spojrzeniem. - może Andy wszystkim opowie jak przystawiał się do Nicol ? A może nie masz odwagi kurwa ? Hym ?

- C-co robiłem ? - byłem w szoku.

Ja przystawiać się do tej szmaty ?

- Co boli, że woli mnie ? - brunet zaśmiał się prosto w moją twarz. - Boli że jesteś niewystarczający ?

- Nie próbowałem jej uwieść ! - krzyknąłem.

- Dlaczego mam ci kurwa wierzyć ?! Nicol mi wszystko powiedziała, i na chuj się jeszcze wypierasz !

- Nigdy bym do niej nie zagadał, bo jestem gejem ! - po chwili zorientowałem się co powiedziałem.

Rozejrzałem się po wszystkich, a na ich twarzach malował się szok.

- T-ty co ? - zapytał zszokowany Brook.

Moje oczy zaszły mgłą, a obraz zaczął się rozmazywać.

- No to już przynajmniej wiemy dlaczego cie wszyscy bronią. - dziewczyna patrzyła prosto na mnie. - dajesz im dupy a oni ci się tak odwdzięczają. Jesteś dziwką.

Jej słowa rozwaliły moje serce na kawałki, a ja nie byłem w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku.

- Ogarnij się kurwa i nie mów tak o nim ! - Alex wyszedł zza mnie by mi pomóc.

- Bo co ? - szyderczy uśmiech zdobił jej twarz.

- Bo to ty jesteś dziwką, szmatą i sztuczną lalą, która leci tylko na kasę. - w moim głosie wyczuwalne było wkurwienie, jakie pojawiło się na miejscu smutku.

Poczułem ból policzka a z mojego nosa, puściła się krew.

Uderzył mnie...

Ryan mnie kurwa uderzył...

- Zamknij mordę ! - powiedział sapiąc. - Nigdy. Kurwa. Więcej. Jej. Nie. Obrażaj. Pedale.

I wyszedł...

Tak po prostu wyszedł...

Z mojego gardła wydobył się głośny szloch, nad którym nie mogłem zapanować.

Chłopaki otoczyli mnie przytulając i pytając czy bardzo boli.

Ból który wowołało uderzenie, jest niczym, w porównaniu z tym jak boli moje serce...

Wyrwał je i zdeptał zabierając ze sobą wszystko...

😕😕😕 ktoś się spodziewał ?

Buźka 😘 😘

Miłość mnie nie pokona ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz