Rodział 11

1K 70 6
                                    

Pov. Andy

Wyłączylismy cały sprzęt w sali kinowej i ruszyliśmy do naszych pokoi. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy się już położyć.

Wszedłem do mojego królestwa, gdzie zabrałem moją piżame. Poszedłem do łazienki i wziąłem krótki prysznic.

Z mokrymi włosami dotarłem do pokoju, i puściłem sobie cicho muzykę.

Podspiewywałem pod nosem piosenki, gdy powoli zbierałem swoje ubrania z podłogi.

Ryan się dziś dziwnie zachowywał, chciałem spytać go czy wszystko dobrze, ale wciąż mam przed oczami to kiedy mnie uderza. Chłopcy dalej są na niego wściekli, ja też ale mi powoli przechodzi.

Myślę, że jeszcze kilka dni takich jak ten, i byłbym w stanie mu wybaczyć.

Ale wątpię, że w najbliższym czasie będzie tak, jak dziś. Jutro rano pewnie Nicol zawita do naszych drzwi, a Rye znów się zmieni.

Nie chce robić sobie nadzieji, że wróci stary brunet.

Skończyłem ogarniać w pokoju i spojrzałem na zegarek. 22:47 chyba pora iść spać.

Jak na zawołanie ziewnąłem, i podszedłem do drzwi chcąc zgasić światło.

Chwilę później leżałem w łóżku, przykryty po sam nos kołdrą. Próbowałem zasnąć, lecz jak na złość, mi nie wychodziło.

Zaświeciłem lampkę nocną, która była na półce obok łóżka. Wziąłem do ręki telefon i zdziwiłem się widząc wiadomość od Ryana.

Od: Ryeeee 🐝🐝
Śpisz ?

Do: Ryeeee 🐝🐝
Nie, a coś się stało ?

Nie dostałem odpowiedzi wiec, odłożyłem telefon na szafkę.

Usłyszałem pukanie do drzwi, a sekundę potem w drzwiach zobaczyłem głowę bruneta.

- Hej, mogę ? - zapytał.

- Emm, tak. - podniosłem się do pozycji siedzącej. - Coś się stało ? - wiedziałem, że mój głos był słuchy.

Wnioskując po minie Ryana, myślał że będzie trochę inaczej. Nie zrażony podszedł do łóżka i na nim usiadł.
Dość blisko mnie, ale nie aż tak żebym czuł się dobrze. Jego dotyk zawsze koił.

- Nie, znaczy tak. - mieszał się. - nie wiem co mam zrobić Andy, z Nicol. Nie wiem co mam z nią zrobić... - zakrył sobie twarz rękami, a ja miałem ochotę go obiąć. 

- Ryan znasz moje zdanie, mimo wszystko... - przełknąłem ślinę. - jeżeli jesteś z nią szczęśliwy.... nikt nie może zabronić ci, być z nią.

Kocham go lecz mimo to, jeżeli to ona daje mu szczęście niech tak będzie... to on się tu liczy.

- Sam nie wiem, przez nią wszystko się sypie. - spojrzał na mnie. - Nie mam się do kogo odezwać, a fanki mi piszą, że jestem idiotą. Dawno nikt nie powiedział " dobrze robisz ". Teraz jeszcze ona dopierdala, z tymi komentarzami w twoją, czy chłopaków stronę....

- Rye, a sprawia, że jesteś szczęśliwy ?- zapytałem, i zobaczyłem jak mięśnie chłopaka się spinają.

Pov. Ryan

- Rye, a sprawia, że jesteś szczęśliwy ? - zapytał a ja spiąłem się cały, słysząc   " Rye " z jego ust.

Dawno mnie tak nie nazywał, co było miłą odmianą.

Czy Nicol sprawia, że jestem szczęśliwy ?

Nie wiem, wydawało mi się że tak. W końcu jest moją dziewczyną, ale prawdziwe szczęście poczułem, gdy Andy mnie stąd nie wywalił.

- Nie wiem, wydaje mi się, że tak. Przecież jestem z nią w związku. - blondyn zmarszczył brwi, jakby mocno się nad czymś zastanawiał.

- Decyzja należy do ciebie Rye. - na jego czoło opadło kilka kosmyków włosów, które chciałem odgarnąć.

Gdy tylko podniosłem rękę i zbliżyłem ją, do twarzy Andy'ego ten zamknął oczy i wstrzymał oddech.

Zabrałem włosy z jego twarzy, odgariając je do tyłu.

- Boisz się mnie, prawda ? - sine miejsce pod jego okiem, przypominało wszystko.

Otworzył oczy i wpatrywał się we mnie intensywnie.

- Tak R. Boje się, uderzyłeś mnie, zwyzywałeś. - pokręcił głową i starł łzę, która spłynęła po jego policzku. - Właściwie nie wiem, dlaczego pozwoliłem ci tu siedzieć.

Spuściłem głowę, czując jak łzy napływają mi do oczu. Wziąłem drżący oddech.

- Przepraszam, jestem idiotą. - wstałem i skierowałem się do drzwi.

Kiedy miałem naciskać na klamkę, mój nadgarstek został pociągnięty.

Andy stał tak cholernie blisko, a jego twarz była mokra od łez. Z moja prawdopodobnie nie było lepiej, wiec rozłożyłem szeroko ramiona w zapraszającym geście.

Blondyn nie myślał, tylko odrazu się we mnie wtulił. Pocałowałem go we włosy, i wzmocniłem uścisk.

- Przepraszam Andy, tak cholernie przepraszam... - szepnąłem na ucho chłopakowi.

Mój głos był słaby, a pociągnie nosa wydało mnie.

- J-już okej, ale obiecaj mi, że nigdy wecej tego nie zrobisz. Proszę Rye...

- Obiecuje słońce.

Dwie godziny później, nadrabialiśmy stracony czas rozmawiając. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć, i próbowaliśmy być cicho, żeby nikogo nie obudzić.

Patrze na niego, a na mojej twarzy odrazu pojawia się wielki uśmiech...

Pov. Nicol

Wczoraj przez cały pieprzony dzień, Rye mnie ignorował. 

Nie odpisuje...

Nie odbiera...

A teraz jeszcze to ?

@ryebeaumont dziękuję Andy 💕 ❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

@ryebeaumont dziękuję Andy 💕

Chyba ich pojebało...

To nie kurwa koniec....

Tak ogólnie tak wam się podoba ?

A to zdj nie mam pojęcia skąd jest alee jest kurewsko urocze 😂😂 idealnie pasuje do sytuacji 🐝❤💕

Buźka 😘 😘

Miłość mnie nie pokona ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz