2.

1K 43 4
                                    

W pokoju nauczycielskim wrzało. Jak zwykle na samym początku roku szkolnego.
Severus patrzył na swoich kolegów po fachu z politowaniem.
„Znowu baba będzie uczyć obrony" – pomyślał.
Co za cholerny, niesprawiedliwy świat. Dlaczego on, Severus Snape nie może dostać tego przedmiotu?
Przecież jest w tym doskonały, on we wszystkim jest doskonały...
Poza tym, mógłby podręczyć Pottera jeszcze bardziej.
Zgroza. Nowa pewnie będzie albo starą raszplą o skłonnościach satanistyczno- sadystycznych wobec uczniów, albo dwudziestoletnią bździągwą, tak jak w zeszłym roku. Może i ta Tonks coś wiedziała, ale jaka z niej była ciamajda. I ten jej romans z Remusem Lupinem, który ciągnie się nadal. Podobno teraz ze sobą zamieszkali i są zaręczeni.
Raz nawet zrobili TO w lochach. W jego ukochanych lochach. Sprofanowali je. Ohyda... Wilkołak i ta cholerna Tonks, która ani nazwiska, ani imienia normalnego mieć nie może. Remus i Nymphadora. Żałosne.
Severus Snape nigdy wżyciu nie przyznałby się przed sobą, że im po prostu zazdrości, nieprawdaż?
Nie był w łóżku z kobietą od jakichś dwóch lat i nawet jego córuchna zauważyła, że „powinien sobie kogoś znaleźć, bo niedługo nie będzie się można w ogóle do niego odezwać, bez narażenia się na dostanie Cruciatusem, lub Avadą".
Jakoś sobie radził, ale ile czasu można sobie radzić samemu?
Odegnał te denerwujące myśli.

Był wściekły na Dumbledore'a. Żeby jeszcze zatrudnił jakiegoś statecznego faceta. Nie! Trzeci rok z rzędu babę. Severus był pewien, że Albus robi mu to specjalnie.
„Jak ten nieszczęsny kretyn Potter, po takiej pseudo-edukacji zostanie dobrym Aurorem, to ja jestem chiński mandaryn."
W ogóle kobiety na dobrą sprawę są koszmarnymi istotami
Jeszcze musi użerać się z własną córką. Przerobiła go całkowicie. Jego i to zasyfiałe Snape Manor, które do tej pory stało praktycznie nieużywane. Teraz i domostwo i on sam wyglądały inaczej, a Severus nie lubił zmian, oj nie lubił...
Lilien kazała mu się zdrowo odżywiać. Ba! Gotowała mu i to dobrze gotowała, ale akurat co do tego nie miał jakichś przeciwwskazań. Skóra Snape'a nabrała zdrowszego odcienia. Był nadal blady,, ale nie tak żółty, co mu się nawet podobało.
Zaczął biegać z nią codziennie o szóstej rano (wymysł ukochanych mugoli Lilien). Robił to od połowy sierpnia i szczerze polubił. Tu nie było za bardzo warunków, chociaż można biegać skrajem Zakazanego Lasu i pewnie tak zrobią..
Przyzwyczaił się też do częstego i dokładnego mycia włosów i używania pasty wybielającej. On sobie teraz nawet nie mógł wyobrazić, że jest, lub było inaczej Córeczka go przerobiła. No ale ona jest taka urocza – w końcu jest jego córką, nie?
Jak to możliwe, że w ogóle miał krzywe, żółte zęby?
Kiedy jego koledzy i koleżanki ujrzeli go rano, patrzyli jak na dziwadło. Nikt jednak nie ośmielił zapytać się o tą nagłą metamorfozę, ponieważ Severus lukał na wszystkich oczami głodnego i bardzo złego bazyliszka.
Kochane dziecko wyprostowało mu zgryz jednym prostym, pieprzonym „Reparo", uprzednio wgniatając go w fotel Drętwotą – w Snape Manor było tyle zaklęć ochronnych, że Lilien mogła nawet ćwiczyć Avadę na komarach, co robiła z niewysłowionym wdziękiem i czego zabronił jej dopiero w momencie, gdy oboje się wstawili winem, a ona zaproponowała, że wypróbuje zaklęcie zabijające na „kochanym tatku" – może i żartowała, ale w końcu jest jego córką i nie należało ryzykować. Poza tym i tak dalej ćwiczyła na komarach (przeklęte geny Snape'ów, zero posłuszeństwa...), a raz zagroziła Kedavrą Malfoyowi, który opowiadając ze złośliwym uśmiechem o tej gryfońskiej kujonce Granger użył określenia „szlama". Zrobiła to tak sugestywnie, że Draco więcej tak nie powiedział, przynajmniej w tym samym dniu.

„Kobiety mają zdecydowanie za duży wpływ na mężczyzn" – pomyślał po raz setny Severus ziewając nad dziennikiem siódmego roku Slytherinu.
A jego córka miała same wady...
Była piękna, miała cudowne kobiece kształty i o zgrozo... Ubierała się w obcisłe ciuchy, czego w żaden sposób z głowy wybić jej nie można było. I ten tatuaż na kości krzyżowej. Smok z rozpostartymi skrzydłami. Dobrze że miała takie długie włosy.
„Ale ona czasem je wysoko upina, Severusie" – odezwał się w jego głowie złośliwy chochlik.
Niech tylko któryś uczeń spojrzy na nią nie tak. Zginie...
Zgroza... Mało miał problemów? Teraz jeszcze musi pilnować córki przed tymi napalonymi, buzującymi hormonalnie jak gejzery, nastolatkami.
Miał szczerą nadzieje, że Potter nie wyprzystojniał przez wakacje (co za zawód przeżyje *wink* – przyp. autorki), bo jego córka nie omieszkała uświadomić go, że bruneci o zielonych oczach to jest to, jak się wyraziła „co tygryski lubią najbardziej", a jemu wcale się to nie spodobało. Nadzieja w tym, że Lil ceniła u chłopaków nie tylko wygląd ale przede wszystkim - inteligencję...
Ach i istnieje jeszcze możliwość otrucia Pottera, w końcu dopełnił swojej misji, nie był już potrzebny... Severus popadł na kilka chwil w przyjemny stan zamyślenia o morderstwie jedynej latorośli Potterów.
Ale Lilien ma strasznie uparty charakter i jak się na coś zaprze i uprze to o rany... Zupełnie jak on. Walczyć z jej wolą to jak walczyć z przysłowiowymi wiatrakami... A przy jej skłonności do przekory... Severus wolał nie myśleć co może się stać.
„Boże dopomóż" – jęknął w duchu mistrz eliksirów. Zapowiadał się naprawdę ciężki rok.

KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz