5.

1K 31 3
                                    

Draco delikatnie scałował kropelki potu z brzucha Hermiony, polizał jaj nabrzmiałe sutki i zagłębienie szyi.
Popatrzył na twarz dziewczyny. Była absolutnie piękna. Jej oczy były zaciśnięte, usta lekko rozchylone, a włosy wilgotne od potu. Policzki miała mokre od łez. Delikatnie uwolnił prawą dłoń z uścisku panny Granger i starł kciukiem ciepłe łzy.
Oddech miała szybki i płytki, a rumieniec seksualny pokrywał jej twarz, szyję i dekolt. Draco pogładził wierzchem dłoni rozpaloną skórę dziewczyny, która powolutku bladła.
Sam był dosyć silnie podniecony, ale nie odczuwał potrzeby rozładowania swojego napięcia erotycznego. Czuł się z nim dobrze.
Hermiona otworzyła oczy i młodego mężczyznę uderzył ich wyraz. Popatrzyła na niego z tak silnym wyrzutem i zakłopotaniem, że aż mu się zrobiło przykro. Była mocno zawstydzona i troszkę przestraszona, tym co się stało. Jej twarz wyrażała zdezorientowanie, zaskoczenie i szok.
Draco przyjrzał się jej uważnie i doznał olśnienia.
To wszystko mogła tłumaczyć tylko jedna rzecz. Hermiona nigdy wcześniej nie była w sytuacji chociaż trochę podobnej, do tej, zaistniałej obecnie.
„Ku*rwa – pomyślał – Dobrałem się do ucieleśnienia niewinności. Gdybym wiedział, że ona..."
Zrobiłbyś dokładnie to samo – przerwał mu głos z wnętrza głowy, niepokojąco podobny do głosu Lucjusza, który teraz siedział w Azkabanie.
Chłopak musiał niechętnie przyznać „ojcu" rację. Draco Malfoy miał zawsze to czego zapragnął, bez względu na konsekwencje. Pod tym względem był nieodrodnym synem swojego starego.
Zupełnie nie wiedział co ma zrobić w takiej sytuacji, co było tym bardziej irytujące, iż jako ten doświadczony powinien wiedzieć.
Draco Malfoy miał to szczęście, bądź nieszczęście, że żadna z jego wcześniejszych kochanek, nie była dziewicą. Sam stracił niewinność z o trzy lata starszą od siebie daleką kuzynką z Estonii, która gościła przez dwa tygodnie w domu Malfoyów, w wakacje ubiegłego roku. To ona uwiodła jego, co wcale mu nie przeszkadzało. Było to ciekawe chociaż lekko stresujące doświadczenie, lecz nawet nie w połowie tak interesujące jak to obecne.
„Gdyby Lilien o ty się dowiedziała, zamordowałaby mnie z zimną krwią" – przyszła mu do głowy niepokojąca i zupełnie niekontrolowana myśl, którą pospiesznie wyrzucił ze swojego umysłu.
Postanowił zachować się tak, jak podpowiadały mu wcześniejsze doświadczenia i jego własne odczucia.
„Chyba powinienem ją przytulić– pomyślał – przecież tego właśnie pragnie kobieta, gdy jest już po wszystkim, nie?"
Położył się obok Hermiony i otoczył ją opiekuńczo ramieniem. Miał wrażenie, że za chwilę dziewczyna popłacze się z zażenowania. Do pewnego stopnia mógł zrozumieć jej samopoczucie. Był to wstyd z powodu własnych reakcji i tego co odczuwała.
Spojrzała na niego z głębokim zakłopotaniem i wtuliła twarz w jego klatkę piersiową obejmując go mocno.
„Granger się do mnie przykleiła– pomyślał – niesamowite."
Mimo, że starał się doszukać w tym fakcie jakieś oznak dyskomfortu, wysilał się na próżno. Było mu po prostu dobrze. Na dodatek, ku swemu ślizgońskiemu zaniepokojeniu, zaczął odczuwać podejrzane ciepło w okolicy serca i to mu wcale nie przeszkadzało. Dziwne.
Pogłaskał łopatki Hermiony. Jej wilgotna od potu skóra była tak cudownie ciepła i delikatna, że zamknął oczy, by czerpać większą przyjemność z dotykania jej.

Och jak ona cierpiała. O wstydzie!
„Boże, co się ze mną dzieje?" – Myślała zrozpaczona dziewczyna.
Czuła się wykorzystana – to fakt. Ale czuła też, że została obdarzona czymś nad wyraz pięknym i doskonale cudownym, co napełniało ją specyficznym poczuciem dumy. Hermiona czuła się wyróżniona, czuła się chciana, czuła się jak kobieta.
To jednak wcale nie niwelowało jej silnego zażenowania całą sytuacją. Dziewczyna nigdy wcześniej nie doświadczyła czym jest rozkosz erotyczna , a tym bardziej czym jest orgazm. Zdawała sobie sprawę z tego, co właściwie się z nią stało. Bądź co bądź, na temat seksu wiedziała dosyć dużo, ale to była teoria, nie praktyka. Ale to, że miała świadomość, że właśnie przeżyła pierwszy orgazm w swoim życiu, wcale nie czyniło całej sytuacji łatwiejszej w odbiorze. Zwłaszcza, że ten orgazm był zasługą, nie kogo innego, jak Draco Malfoya, którego z całej siły nie cierpiała, a przynajmniej tak się jej wydawało.
Miała straszną ochotę go pocałować, ale za bardzo się wstydziła
Z jednej strony czuła się spełniona i zaspokojona, z drugiej odczuwała dziwny niedosyt, który zaczął mijać, kiedy ją objął i pogłaskał po plecach. To było takie miłe, słodkie uczucie, że cichutko zamruczała i przytuliła się mocniej, nadal bardzo zakłopotana.

KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz