My story with Lou || L. Tomlinson [ZAWIESZONE]

24

Gdy się przebudziłam była już siedemnasta. Louisa nie było w łóżku, a w łazience było słychać jak leje się woda, co oznacza, że tam jest.

Leżałam tak i czekałam, aż brunet wyjdzie, abym sama mogła wejść do łazienki. Za dwie godziny mamy spotkać się z jego znajomymi u jednego z nich.

Gdy chłopak wyszedł z pomieszczenia ja zajęłam jego miejsce. Umyłam się szybko pod prysznicem, a gdy stałam przed lustrem zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam żadnej ładnej sukienki. Warknęłam, gdy wychodziłam z łazienki.

- Co się stało? - zapytał brunet.

- Nie mam żadnej sukienki.

- Idź do Lottie albo Fizzy, one na pewno mają jakieś sukienki, a ty na pewno się w nie zmieścisz.

- Dobra.

Ubrałam się we wcześniejsze dresy i poszłam do Lottie. Ta zawołała Fizz, która przyciągnęła ze sobą kilka sukienek. Zaczęłam je przymierzać i wszystkie na mnie pasowały, ale jakoś nie mogłam zdecydować się na żadną z nich. Gdy miałam na sobie czarną rozkloszową sukienkę odezwała się Lottie:

- Ta jest najlepsza, co nie Fizz?

- Tak, zgadzam się. Masz jeszcze te buty - i podała mi czarne szpilki.

- Dziękuję, nie wiem co bym bez was zrobiła.

- Zawsze do usług - odpowiedziały razem i zaśmiały się.

- Idę dalej się szykować.

- Leć.

- Jeszcze raz dziękuję - powiedziałam przy drzwiach.

Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki, tam pomalowałam się i ułożyłam włosy. Wróciłam do pokoju, gdzie Louis już na mnie czekał.

- No no, nawet nie wiedziałem, że któraś z moich sióstr nosi takie sukienki - powiedział i wstał.

-A wiesz, że ja też nie wiedziałam, że któraś z nich ma takie ciuszki.

Chłopak się zaśmiał.

- Możemy już iść? - zapytałam.

- Pewnie.

Zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu. Udaliśmy się do samochodu chłopaka i kiedy się w nim znaleźliśmy chłopak odpalił silnik. Nie powiem coraz bardziej się stresowałam. Louis opowiadał, że chłopaki są bardzo wyluzowani, a czasami bardzo szaleni.