Don't leave us.

21 3 0
                                    

Minęło kilka nocy odkąd Miran poznała Hanę, a Jungkook ponownie spotkał Yoo Shi Jina i sierżanta Seo. Dzisiejszej nocy na warcie stał sam Jeongguk. Chciał mieć pewność, że żadni wrodzy żołnierze nie kręcą się gdzieś w pobliżu obozowiska, ponieważ poprzedniej nocy, wydawało mu się, że kogoś słyszał. 


Była 3:58 kiedy Jeon usłyszał głośny krzyk bólu dobiegający z lasu i huk którego częstotliwość Jeongguk znał bardzo dobrze. Huk wystrzału z pistoletu USP-S. Wiedział, że dzieje się coś bardzo złego. Odbezpieczył i przeładował SG - 553 i ruszył w stronę dźwięków cały czas patrząc przez celownik broni. Bał się, ale pewnie kroczył przez las, nie oglądając się za siebie.

-Aaaa! Pomo-

Kolejny strzał.           

W końcu Gguk zobaczył napastnika i ofiarę, ale nie zdołał się jej przyjrzeć, bo był zbyt zajęty celowaniem w napastnika. Jeden trafny strzał w głowę przeciwnika, i Jungkook został sam na sam z... Kto to jest?

-Kim jesteś?! - wykrzyknął żołnierz nie spuszczając broni z głowy postrzelonej już z resztą ofiary.

-Nie strzelaj! Jestem lekarzem! Kim Taehyung! Pomóż mi, on mnie postrzelił!

- Gdzie?

- W brzu- - Kim Taehyung nie zdążył dokończyć, ponieważ zanim to zrobił, zaczął kaszleć krwią.

-Szlag... - Jungkook mruknął pod nosem i podbiegł do lekarza.

- Nie masz prawa zamykać teraz oczu, dobrze? Masz tu zostać ze mną! Nie poddawaj się! Nie zamykaj oczu! - Kapitan Jeon krzyczał te słowa, dało się zauważyć, że się o coś martwi. Albo o kogoś?

-Nie mogę... Boli... - tym razem odezwał się Taehyung ochrypłym i słabym głosem.

-Dasz radę, jasne? - wykrzyknął Jungkook już w biegu, chciał jak najszybciej dostać się z powrotem do obozu i pomóc lekarzowi. Chciał mu pomóc. Chciał go uratować, Najbardziej na świecie. Dlaczego tak bardzo? Na razie i sam Gguk tego nie wiedział.



- Co jest. - Miran słysząc wcześniejsze strzały, obudziła się. A widok kapitana niosącego jakiegoś człowieka w białym fartuchu, chyba lekarskim, wcale jej nie uspokajał. Wręcz przeciwnie. Martwiło ją to. 

- Pomóż! - Jeon nie miał już sił krzyczeć po tak długim biegu, a co dopiero Taehyung, który z każdym oddechem czuł się coraz gorzej.

-O boże. - teraz chyba wszyscy w obozie byli  obudzeni.

-Przynieś ambu, 20mg morfiny i paracemolit. - powiedziała Miran do Jungkooka, który biegał w te i we wte by podawać Miran wszystkie leki i strzykawki.

- Musimy przeprowadzić transfuzję krwi. Jaką masz grupę? - spytała Miran Taehyunga.

-AB Rh-...

- Kto tu ma AB Rh-? 

Nikt nie podniósł ręki, nikt z oddziału wojskowego ani z Korei Północnej. Nikt. Oprócz Jeona Jeongguka.

- Pobierzesz sobie krew? - Miran zapytała Gguka.

-cO?

- Hwaiting!

-T-to miało mnie zachęcić, pocieszyć czy zmusić do pobrania sobie krwi?

- Ja pobiorę Ci krew. - ten głos. Głos Yoo Shi Jina.

-N-nie j-a Aaauu!

I już pobrane! Po wszystkim! - Yoo Shi Jin uśmiechnął się do Jungkooka, po czym podał Miran torebkę z krwią.


Od tego momentu, Taehyung nie pamiętał nic, oprócz Miran biegającej wte i we wte w poszukiwaniu bandaży, żołnierzy przypatrujących się jego ranie i... I bólu. Tego okropnego uczucia. Miran policzyła do trzech.

Raz.

Dwa.

Trzy.



Cisza. Taehyung poczuł się, jakby spadał w przepaść, a po tym nie czuł już nic. Był wolny. Wolny od bólu, wolny od jakichkolwiek uczuć. Cieszył się, ale jakaś cząstka jego świadomości podpowiadała mu, że to chyba koniec jego podróży. Jego drogi. 


- Zamieńmy się! Teraz ja. - Jungkook podbiegł do Taehyunga i zaczął reanimację. Raz, dwa, trzy. Powtarzał te trzy słowa w kółko w równym tempie przez jakieś dziesięć minut, ale dla niego było to jakieś pięć godzin. Pięć długich godzin. 





-Mamy go! Ocknął się! - Miran powiedziała, wyraźnie zadowolona, a na jej twarzy wymalowała się ulga.

-Hej! Nie zamykaj teraz oczu! Wiem, że jesteś śpiący, ale nie możesz zamknąć oczu, okej? - Jungkook  od razu zaczął mówić do Kim Taehyunga.

-Nie poddawaj się! Wiem, że jesteś zmęczony, ale nie możesz teraz zasnąć. Pamiętaj! Nie zasypiaj! Nie zamykaj oczu! - teraz Gguk już prawie krzyczał.




-Dobra. Nie zamknę ich. - 







Taehyung wypowiedział te słowa, po prostu je wypowiedział. Cztery zwykłe słowa, które dla Jeona Jeongguka znaczyły tak wiele. 









One. Two. Three.        Silence.Where stories live. Discover now