One more time, and...

4 0 0
                                    

            - Raz! Dwa! Trzy! Cztery! Raz, dwa, trzy, cztery... - takie wołanie dało się usłyszeć o 5:30 na wschodniej części poligonu wojskowego.

Kto jak kto, ale ci kadeci umieli dobrze wrzeszczeć. A to nie kto inny jak: Yoon Myung Joo - znana z tego, że jest wielką fanką PENTAGON i serialu Hello My Twenties, Kim Taehyung - bez przerwy kłócący się z Myung Joo, o to czy Eun z Hello My Twenties jest fajna, czy nie, Jo Jinho - całkiem inteligentny przyjaciel Minho, Choi Minho - dupek, któremu wydaje się, że nie jest dupkiem, Shin Joongmin - oprócz Myung Joo, jedyna osoba która rozmawia z Taehyungiem, i Kim Ki Bum - w ciągu tygodnia, odezwał się najwyżej 5 razy. Często się uśmiechał, ale trudno usłyszeć jego głos.

O 9:00 rano, ta szóstka studentów wbiegła do swojego pokoju i każdy rzucił się na swoje łóżko.

- Sobooootaaaa! - krzyknęła Myung Joo i westchnęła, zapewne rozmyślając nad planem wydostania się z centrum treningowego.

- Gdzie dzisiaj idziesz? - spytał Joongmin, który nie miał żadnych planów na nadchodzący dzień wolny.

- Ja? - dziewczyna zaśmiała się pod nosem. - Idę na randkę. - powiedziała, i uśmiechnęła się, ale uśmiech szybko z szedł z jej twarzy, kiedy zaczęła przeszukiwać swoją szafę. - Szlag. Jestem w dupie. - mruknęła.

- Co? Nie masz ubrań? - spytał Taehyung.

- To nie tak, że nie mam... Po prostu nie mam weny i nie potrafię nic dobrać... - na te słowa, Taehyung uśmiechnął się lekko, zeskoczył ze swojego łóżka, które niebezpiecznie zatrzeszczało, po czym odrzekł:

- Idziemy na shopping. Ile masz czasu do randki?

-Ehm... Dwie i pół godziny. - powiedziała nieco zaskoczona zachowaniem Tae dziewczyna.

- Idealnie. Chodź, trzeba jakoś stąd zwiać. - powiedział Taehyung i wyciągnął bluzę z szafy, bo na dworze nie było zbyt ciepło.

- Taehyung idzie na shopping? - spytał sarkastycznie Minho, po czym zaśmiał się złośliwie, po czym spojrzał z obrzydzeniem na chłopaka - Pedał..

- Kierownica. - odpowiedział Tae

- Co? - zapytał zakłopotany Minho.

- Oh,  myślałem, że wymieniamy nazwy części od roweru. - powiedział Taehyung, ułożył palce w kształt serca, pokazał je Minho uśmiechając się i wyszedł z Myung Joo trzaskając drzwiami. Tak było codziennie. Relacja starszego kadeta z Minho i Jinho nie była dobra. Była beznadziejna.

Jakąś godzinę później, Taehyung wrócił do centrali treningowej, ale zamiast do pokoju skierował się na stołówkę. Chciało mu się pić i był głodny, mimo, że 20 minut temu zjadł kurczaka z KFC. Rzucił plecak obok drzwi pokoju, i zdał sobie sprawę, że drzwi były uchylone. Zajrzał do środka, ale nikogo tam nie było. Położył plecak na swoim łóżku, kiedy usłyszał dzwonek telefonu ,,domowego". W centrum raczej nie wolno było używać telefonów komórkowych, więc na każdy pokój był przydzielany jeden telefon stacjonarny. Taehyung podniósł słuchawkę i przedstawił się, ale po tym co usłyszał, zbladł trochę, a uśmiech zszedł z jego twarzy.

Taehyung wybiegł z pokoju i wbiegał do każdego możliwego pokoju.

- Ki Bum! Kim Ki Bum! Czy ktoś wie gdzie jest kadet Kim Ki Bum? - Tae biegł od drzwi do drzwi, z czasem robiąc się coraz bledszy. Po kilku minutach zabrakło mu tchu, więc oparł się o ścianę i momentalnie poczuł zmęczenie. Opadł na podłogę, i położył się, ocierając pot z czoła rękawem koszuli.

- Taehyung? Co ty tu robisz? - spytał stojący obok niego Ki Bum. - Wszystko okej? Wyglądasz blado...

- Ki Bum. Posłuchaj teraz uważnie. - powiedział starszy kadet, z dużą powagą.

- Nie strasz mnie! Zachowujesz się, jakby ktoś umarł. - na te słowa, Taehyung wstał.

- Ki Bum, naprawdę mi przykro, że słyszysz to ode mnie, a nie bezpośrednio od swojego taty, ale... Twoja mama... Ona miała atak serca, i lekarze nie dali rady jej uratować. - po usłyszeniu tych słów, Ki Bumowi do oczu napłynęły łzy, a on pobiegł do telefonu w ich pokoju. Miał nadzieję, że to nie prawda. Taehyung żartuje, mama kadeta żyje. A Tae tylko patrzył, jak chłopak drżącymi rękoma wybiera numer do swojego taty, a później zaczyna płakać w słuchawkę. Rozłącza się, wbiega do łazienki i zamyka drzwi na klucz. Taehyung usiał na łóżku, a do oczu napłynęły mu łzy. Szczerze współczuł Ki Bumowi, bo wiedział, jak to jest stracić tak nagle rodzinę. Nadal pamiętał zdarzenia z Guri, krzyki jego siostry, błagającej o pomoc i bezradnego jego, trzymanego przez Sierżanta Sztabowego Jimina i Jeona Jeongguka.

Kiedy tak rozmyślał, usłyszał dźwięk naciskania klamki, a chwilę potem, rozmowy Minho i Jinho. Spojrzał w ich stronę, a oni w jego.

- Wyglądasz jak śmierć. Co ci jest? - zapytał Jinho, jakby od niechcenia, ale Taehyung zszedł z łóżka i wyszedł z pokoju. Trzasnął drzwiami, ale tak jakby ,,cicho". Ciężko to określić.

- A temu co? - spytał zdziwiony Minho, na co Jinho powiedział:

- Pewnie geje tak mają.

- Ta. Ej czekaj chwilę, idę do toalety. - powiedział Choi Minho, po czym skierował się w stronę łazienki. Nacisnął na klamkę, ale drzwi się nie otworzyły. Chłopak zapukał, po czym krzyknął:

- Kto tam jest? Otwieraj, szybko! - przyłożył ucho do drzwi i usłyszał cichy płacz.

- To ja. - zza drzwi, drżącym głosem odezwał się Ki Bum. 

- Ty płaczesz? A co, babą jesteś? Otwieraj te drzwi dziewczynko! - krzyknął Minho, po czym zawołał  Jinho. - Otwieraj powiedziałem, albo wykopię te drzwi z zawiasów! - i jak powiedział, tak zrobił, a po kilku minutach drzwi były otwarte. Ki Bum, który wcześniej siedział na podłodze, wstał i otarł oczy rękawem.

- Co się stało, że żołnierz sił specjalnych płacze? - zapytał dziecięcym głosem Minho.

- Moja mama... Nie żyje. - powiedział trochę wystraszony chłopak, jąkając się przy tym. Na te słowa, Jinho wzdrygnął się:

- Ej, może zostawmy go w spok-

- Bo co? Bo mamusia mu umarła? Ojejej. Biedny mały chłopiec nie ma mamusi, teraz nikt mu nie zrobi śniadanka... - powiedział Minho prześmiewczo. - Nie przeżyjesz w tym świecie, porażki giną.

- Zostaw go śmieciu. - za chłopakiem stał Taehyung.

- O! Przyszedł gej - prawnik! Co zrobisz? Nakrzyczysz na mnie? - Minho podszedł do Tae, i pstryknął go palcami w czoło. - Nic nie zrobisz, bo nic nie umiesz. Bo wbiłeś się tu dzięki Jungkookowi. - chłopak nawet nie zauważył kiedy poczuł ból przeszywający jego nos, i tego kiedy ktoś popchnął go na ścianę.

- Tak? To co właśnie zrobiłem? Czyli jednak coś umiem? - spytał Taehyung, patrząc jak Minho trzyma się za nos, który w tym momencie krwawił.

- Zabiję Cię! - krzyknął  chłopak, i rzucił się na starszego kadeta. Chciał go uderzyć, ale w tym momencie Taehyung zrobił unik i Minho poleciał na kaloryfer stojący na ziemi. Tae chwycił go za włosy, po czym wykręcił rękę. Przycisnął do ściany, po czym powiedział:

- Jeśli jeszcze raz go obrazisz, albo kogokolwiek z nas, to krew będzie ci leciała z czaszki, a nie z nosa. Łapiesz? - zapytał Taehyung, patrząc mu w oczy, a tamten tylko pokiwał głową na tak. Chłopak go puścił. I w tym momencie ktoś zapukał w biurko, dając znak o swojej obecności.

One. Two. Three.        Silence.Where stories live. Discover now