It's him.

10 1 0
                                    

Jeongguka obudził nie kto inny, jak Kim Taehyung. Ten uśmiechnięty chłopak, który sprawiał, że dni kapitana były weselsze. 

- Co jest... - Jeon nawet nie wiedział, kiedy zdążył zasnąć. Przecież nie kładł się spać po rozmowie z Taehyungiem. Usiadł, rozejrzał się i  zobaczył, że leży na ziemi, obok swojego namiotu. I przypomniał sobie. Po rozmowie z lekarzem, położył się na trawie, by móc oglądać niebo. Gwiazdy były wtedy naprawdę piękne. Jungkook oglądał je tak długo, że zasnął. Wszyscy wiedzieli, że nawet jeśli zawsze z taką energią wstawał o piątej i mówił, że nie jest zmęczony, nie oznaczało, że tak faktycznie jest. Bo on przemęczał się strasznie, po to by ratować ludzi. A jeśli mu się nie udało, obwiniał się. Mimo, że robił wszystko co mógł. 

- Szeregowy Park Bogum! Kapitanie, powinniśmy znaleźć lepsze schronienie. Ostatnio jeden żołnierz prawie wszedł na teren obozu.

- Tak, to dobry pomysł. Chodźmy czegoś poszukać. - Jeongguk zgadzał się nie dlatego, że czuł się niepewnie w obecnej kryjówce, ale dlatego, był z niej widok na dom rodzinny Taehyunga, więc lekarz często patrzył na niego i niekiedy płakał. Oddział szedł czwórkami, za kapitanem, ale obok Jeongguka szedł V. Rozmawiali na różne tematy. Od ulubionych piosenek: ,,Moja ulubiona to Cold.- Moja też! -Ej a w ogóle stan Chansoo. -nO WIEMSJSSKSJKSJKSJD" Po marzenia z dzieciństwa: 

- Ja zawsze chciałem być piosenkarzem. - powiedział V 

- A ty w ogóle umiesz śpiewać? - spytał go Jeongguk, ale chwilę później dostał z łokcia w brzuch, więc się uspokoił. -No to zaśpiewaj coś.

- ,,Jak długo mam jeszcze czekać? Jak wiele nieprzespanych nocy mam jeszcze spędzić, żeby Cię zobaczyć, żeby Cię spotkać... Wiesz o tym wszystkim, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem." (to fragment ze Spring Day)

I nie tylko Jeongguk, ale cały oddział stanął w miejscu, przysłuchując się.

- C-co to za piosenka? - spytał Jimin, który był w szoku.

- Napisałem ją. Wiem... Trochę sła-

- Jest dobraaaa! - krzyknęła, jak zwykle energiczna Miran. Wszyscy zaczęli chwalić Taehyunga, a Jungkook po prostu stał w miejscu. Nie był w stanie nic powiedzieć. Kiedy lekarz śpiewał, on czuł coś niesamowitego. Głos V był taki piękny...

- I-idziem-y! Nie ob-bijać się...- tylko to ,,udało" mu się powiedzieć.

Po około godzinie podróży, drużynie udało się znaleźć jeden z lokalnych schronów przeciw bombowych i to tam zdecydowali się wejść. Co miało się później okazać fatalnym wyborem.

- Po kolei. Taehyung i ja na końcu. Usiądźcie gdzieś, połóżcie plecaki, musicie być wyczerpani. - mówił Jeongguk, schodząc po drabinie do schronu. Schron był bardzo duży, miał 50 metrów długości i chyba z 70 metrów szerokości. W środku był prąd, więc zapalono światła. Bunkier w środku, na ścianach i suficie był metalowy. Za metalem, jak podejrzewał kapitan znajdował się ołów, albo tytan. Prąd wysiadł. Nagle, Jeongguk usłyszał, że coś upada na ziemię, albo bardziej jest rzucone na ziemię, i szybko zrozumiał, co to. Zatkał sobie i jakiejś osobie obok niego uszy, i rzucił się na podłogę. Tą osobę pociągnął za sobą. Oczywiście, tą rzeczą, którą ktoś rzucił, był granat błyskowo - hukowy. Kapitan spojrzał przed siebie, a widząc flagę Korei Północnej na ramieniu tajemniczego gościa, wyciągnął pistolet i przeładował go, zanim zdążył się przyjrzeć wrogowi. Trzymał go przy jego głowie , a on uczynił to samo. Jungkook usłyszał ciche tykanie, spojrzał na rękę żołnierza z północy, a dostrzegając bombę zegarową (57 sek.), poczuł, że jest na odrobinę przegranej pozycji. I wtedy spojrzał w oczy wrogowi. Ręka od razu zaczęła mu się trząść.

- Widzimy się po raz kolejny, prawda? - spytał tajemniczy człowiek, uśmiechając się złośliwie, a Jeonggukowi ręka trzęsła się coraz bardziej, pot spływał po skroni, a sam Kapitan czuł się, jakby miał zaraz zemdleć.

Ta osoba, której Jungkook zatkał uszy, ratując od skutków granatów przyglądała się sytuacji, martwiąc się coraz bardziej. Ów człowiek wstał, tak by nikt go nie usłyszał, i po cichu podszedł do Jeongguka. Wróg tego nie widział, bo w schronie panowała całkowita ciemność. Jeongguk również o tym nie wiedział.

-Masz. Łap. Wiesz, że jak nie złapiesz, to wybuchnie? - człowiek z północy, rzucił bombą zegarową, tak by Jungkook nie mógł jej złapać, ale on to zrobił i rzucił ją tak by wyleciała przez wciąż otwarty właz schronu.

- Czemu we mnie nie strzelasz? Ale jeśli tak, to pozabijam twoich koleżków, jeśli aż tak ci to wisi. - Jeongguk nic nie odpowiedział, a po policzku spłynęła mu łza. Wróg oddał pierwszy strzał, na szczęście niecelny. Ten człowiek, który stał obok Jeongguka dostrzegł łzę na policzku kapitana i usłyszał strzał. Poczuł impuls. Musi to zrobić. I nagle Jungkook usłyszał głęboki głos, tak dobrze mu znany. Głos V:

- Zapomnij. Nie myśl o tym za długo. - powiedział bardzo cicho Taehyung, po czym chwycił dłonią rękę kapitana w której ten trzymał pistolet, wyprostował ją, tak by była na poziomie skroni żołnierza z Korei Północnej i delikatnie pociągnął za spust. Rozległ się huk, którego nie mógł usłyszeć oddział, nadal ogłuszony granatem, ale usłyszeli go bardzo dobrze V i Jungkook. Postrzelony przez Taehyunga człowiek, upadł na ziemię i nie ruszał się. A Taehyung miał świadomość tego co zrobił. Ale wiedział, że bronił siebie, swoich przyjaciół i Jeongguka.

Drużyna Alpha powoli powracała do normalnego stanu, ale nadal nikt nie zauważył, że jakieś 15 metrów za nimi stoi Jungkook i Taehyung trzymający pistolet. V zdjął palec ze spustu i wziął rękę z ręki Jeona. A on stał w tej samej pozycji jeszcze przez jakiś czas, może przez dwie minuty, po policzkach spływały mu łzy, Taehyung nigdy nie widział kapitana płaczącego tak mocno. Właściwie to tylko raz w ogóle widział, jak ten płacze. I po chwili, Drużyna Alpha obróciła się za siebie, kiedy usłyszeli dość głośny dźwięk. Wstali z podłogi, na której właśnie siedzieli, po tym jak zobaczyli płaczącego Jeongguka, którego pistolet leży na podłodze i stojącego przy nim Taehyunga, no i oczywiście martwe ciało leżące obok nich.

- Jungkook? - spytała Miran, podeszła do niego i spojrzała mu w twarz. Rzeczywiście płakał, Dziewczyna przeniosła wzrok na Taehyunga, który  nie zwrócił na nią uwagi, tylko cały czas patrzył na kapitana, który wydawał się być jakby nieobecny. Na koniec, Miran opuściła wzrok, by spojrzeć na ciało. I już wiedziała, dlaczego Jeongguk tak zareagował.

- Taehyung... Co się tu stało? -spytała.


One. Two. Three.        Silence.Where stories live. Discover now