Rozdział III

3K 274 23
                                    

Jakiś długi wyszedł mi ten rozdział O.o

- Siemka Cris, co teraz robisz? - w słuchawce usłyszałem znajomy głos.

- Siemka. Aktualnie jestem w pracy i szczerze mówiąc nie mogę za bardzo rozmawiać – starałem się zakończyć szybko moją rozmowę, ponieważ w drzwiach stanął mój szef i patrzył na mnie z dość specyficznym wyrazem twarzy, który sprawiał, że czułem się zagrożony i moja przyszłość także.

- Dobra, dobra, przyjadę do ciebie, a potem gdzieś cie zabieram. Bądź przygotowany i w grę nie wchodzi odmowa! Buziaczki – rozłączył się i nawet nie zdążyłem zaprzeczyć. Westchnąłem tylko i wróciłem do baru, wymijając uprzednio szefa. Skubany chciał podłożyć mi nogę, ale drugi...dobra trzeci raz, się nie dam! Wyszczerzyłem się jak głupi, żeby pokazać że tym razem wygrałem, a on tylko odwrócił wzrok i odszedł.

  Gdzie pracuję? Już wam mówię. Jestem kelnerem w małej kawiarence obok szkoły. Może jest niewielka, ale gdy po lekcjach niektórzy przychodzą na kawę lub piwo, ledwo dajemy radę z zamówieniami.

   Właśnie zbliżała się ta godzina. Każdy pracownik wrócił już z przerwy i zajął swoje miejsce. Ja i dwóch innych kelnerów niecierpliwie staliśmy czekając na pierwszych klientów. Gdy rozbrzmiał dzwonek nad drzwiami, wyszliśmy by zebrać zamówienia. Poszedłem w stronę siedzącego samotnie chłopaka.

- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć zamówienie ? - uśmiechnąłem się i czekałem na odpowiedź.

- To ty? Pracujesz tutaj? - słysząc pytanie, zacząłem mu się bardziej przyglądać. Wystarczyło jedno jego spojrzenie... Te oczy. Wszędzie je rozpoznam.

- Przepraszam, chyba mnie z kimś pan pomylił.

- Przestań udawać idiotę. Wszędzie poznam twoje oczy – policzki mnie zapiekły i spuściłem wzrok na swoje buty.

- To samo mogę powiedzieć o tobie – nerwowo zacząłem pstrykać palcami. On zaśmiał się cicho, co jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Wczoraj mało mnie nie pobił...

- Poproszę mrożoną kawę, ale bez lodów.

- Dobrze, zaraz przyniosę – czym prędzej odszedłem w stronę kuchni. Złożyłem wszystkie zapiski i odszedłem, czekając na zimny napój.

- Proszę. Kawa mrożona bez lodów. Życzę smacznego – znowu się uśmiechnąłem. Szef kazał nam to robić cały czas, co zaczynało mnie trochę denerwować.

- No, no. Ładnie cie wytresowali.

- Taka moja praca. Za to dostaje kasę.

Miałem już wrócić, gdy coś rzuciło mi się na plecy.

- Crisiuuu ! Króliczku ty mój!

- Złaź ze mnie, albo pożałujesz, że się urodziłeś!

- Ok,ok. Króliczku nie denerwuj się. Ohoho! Kogo moje oczka widzą?! Toż to Majkuś !- chłopak spojrzał na różowo-włosego z mordem w oczach, ale jak widać Jimmiemu to nie przeszkadzało. Wpakował mu się na kolana i zabrał kawę, upijając solidny łyk napoju.

- Dlaczego nie było cię ostatnio na naszej próbuje? Bardzo tęskniłem za tańczeniem z tobą – zrobił smutne oczka na co ciemnowłosy tylko wywrócił oczami. Czegoś tutaj nie rozumiem... Jimmi w takim razie tańczy z tym tutaj chłopakiem...

- Blee.. Bez lodów. Jak zwykle... Jak ty możesz to pić bez lodów?! No, nieważne. A wy, znacie się już moja grupo ?

- Grupo? - razem zdziwieni zadaliśmy pytanie.

Life likes to SurpriseWhere stories live. Discover now