Na przeprosiny przygotowałem 2 rozdziały, które od razu wam wrzucam. Łapcie drugi :D
Po piętnastu minutach byłem gotowy do działania. Podniosłem się podszedłem do Mike'a, który leżał z zamkniętymi oczami.
- No, panie mądry. Podnoś dupę! - szturchnąłem go nogą. Okazało się to złym pomysłem, ponieważ zaraz leżałem na podłodze, a Mike był tuż nade mną.
- Nigdy więcej mnie nie szturchaj – mruknął.
- Bo co? Nie będziesz mi rozkazywał, phi! - założyłem ręce na piersi i udałem obrażonego.
- Chcesz się bić?
- Na gołe klaty!! podaj tylko miejsce i datę!! - krzyknąłem z uśmiechem na ustach, a reszta pomimo widoku, który mógł być trochę dwuznaczny, zaśmiali się.
- Kiedyś przegniesz pałę, zobaczysz – zrezygnowany podniósł się i pomógł mi wstać.
- No, czego mam cię nauczyć ?
- Tych kroków, gdzie ty, ja, Carol i Korin zbliżamy się do Key'a.
- Serio? Co jak co, ale ty powinieneś to akurat robić bez większego problemu...
- Oh pomożesz czy nie?? - mruknął coś pod nosem i ustawił się przede mną pokazując ruchy.
Spróbowałem powtórzyć, ale to skomplikowane i pomyliły mi się nogi. Gdyby nie ręka Mike już zarył bym głową w podłogę. Podniósł mnie i poprawił mi koszulkę.
- Jesteś sierotą.
- A już chciałem ci podziękować draniu.
- Nie podziękujesz?
- Nie
- Łaskę robić. Dziękuj! - zaczął mnie łaskotać przez co zacząłem się drzeć jak opętany.
- Nie mięliście czasem ćwiczyć ? - warknął Korin w naszą stronę wbijając wzrok w Mike. Przez chwilę zastanawiało mnie, które oczy są bardziej przerażające. Kolorowe czy czarne jak węgiel.
- Nie twój interes – odwarknął mu brunet.
- Oj dajcie spokój. Korin ma rację. Pokaż mi kroki raz jeszcze – położyłem mu dłoń na ramieniu.
- Eh, dobra – zaczęliśmy od początku, a ja próbowałem naśladować jego kroki.
- Poczekaj. Podnieś wyżej łokcie. Mają być w linii prostej. Poza tym spóźniasz się z tym ruchem. Podnosisz ręce gdy prawa noga idzie do przodu, widzisz? - zrobił ruch.
- No dobra – spróbowałem raz jeszcze, ale kiepsko mi to wyszło – Aaaaaaa!!! Zaraz mnie coś trafi!
- Uspokój się. Głęboki wdech i jeszcze raz – podszedł do mnie i położył dłonie na moich łokciach.
- Co robisz – spytałem nieco speszony.
- Chce ci pokazać. Zaczynaj – zrobiłem kroki, a on w odpowiednim czasie podniósł moje ręce i pomógł wykonać ruch.
- A! Rozumiem! - zacząłem od początku i zrobiłem ruch idealnie.
- No widzisz, jak chcesz to potrafisz
- Kurde! Udało mi się!!! - ucieszyłem się, a Mike się zaśmiał. Niewiele myśląc rzuciłem się na szyję bruneta, który momentalnie zesztywniał. Oderwałem się od niego i ukłoniłem
- Wybacz mi! Przepraszam! Ucieszyłem się i jakoś tak wyszło... - spanikowałem.
- Nie przepraszaj, nic się nie stało – chyba chciał coś zrobić bo zbliżył się do mnie, ale w tym momencie podbiegłem do Korina.
