Witajcie! Długo oczekiwany (tak mi się wydaje ;_;) rozdział wreszcie jest! Wybaczcie, że tyle to trwało, ale musiałem sobie poukłądać życie, ponieważ wiele się wydarzyło. Miłego czytania :3
Nowa piosenka dość szybko zdobywała popularność. Nigdy za bardzo nie interesowało mnie to, co jacyś durni reporterzy wypisują na stronach tylko po to by dać swoim odbiorcom ciekawe tematy do plotkowania. Początkowo gdy przyszedłem do klubu, grupa Mike'a była znana głównie ze skomplikowanych i dobrze dopracowanych układów tanecznych, ale nie ze śpiewu. Występowali natomiast w teledyskach wielu boysbandów ukazując swoje możliwości, chociaż w planach nie mięli zakładania własnego zespołu.Wtedy gdy Jimmi zaciągnął mnie do studia, a dyrektor wepchnął na solo, oni nagrywali swoją drugą piosenkę, której zresztą nie pokazali nikomu. Dopiero później wszystko się zaczęło.
~ Miesiąc wstecz ~
Mordercza muzyka wydobywająca się z mojego telefonu brutalnie obudziła mnie w ten sobotni poranek o jakże nieprzyjaznej godzinie 7.30. Nosz ku... Kto normalny wstaje o tej porze w sobotę?! Fakt, może i nie zaliczam się do tych najnormalniejszych, ale to to już przesada. Zwlokłem swoje zwłoki z łóżka i powolnym krokiem udałem się do łazienki. Wyglądałem jak siedem nieszczęść i prawdopodobnie nawet tak zwana „tapeta na ryju” niewiele by tu zdziałała. Wziąłem szybki prysznic co nieco mnie rozbudziło, a następnie zabrałem się za swoje włosy. Ciężko było je ułożyć, ale po piętnastu minutach osiągnąłem w miarę zadowalający mnie efekt końcowy. Ubrałem się w czarne szarawary i białą koszulkę z napisami. Gotowy do wyjścia, wyczołgałem się z mieszkania i poszedłem na przystanek.
*
- Cześć wszystkiiiiim! - krzyknąłem od progu, wchodząc do sali gdzie ćwiczyliśmy. Reszta odpowiedziała mi niemal chórem. Rzuciłem torbę w kąt obok reszty i podchodząc bliżej nich zacząłem się rozciągać. Oczywiście już po pięciu minutach nikomu nie chciało się tego robić, więc zajęliśmy się rozmowami na różne tematy. Ja dołączyłem do Kaya i Davida, którzy jak zwykle się kłócili o coś mało istotnego. Nagle zostaliśmy uciszeni przez Carola, który przywołał nas do siebie ruchem ręki.
- Słyszeliście już ?? - był wyraźnie podekscytowany, co udzieliło się reszcie grupy.
- Co tam masz? Gadaj szybko!! - ponaglił go Korin, a my zbliżyliśmy się jeszcze bliżej.
- Podobno wczoraj przyszedł do Jake jakiś facet, niby menadżer NU'ESTA i chciał z nim coś przedyskutować. Miał propozycję.
- Czekaj, czekaj! - krzyknąłem,gdy usłyszałem nazwę zespołu. - Mówisz o TYM NU'EŚCIE ? - zamrugałem niepewnie.
- No tak!! Ciekawe o co chodziło! - wszyscy zgłupieli gdy usłyszeliśmy tą wiadomość. Kay podbiegł do mnie i rzucił się z rozpędu na podłogę miażdżąc mi brzuch i plecy.
- Matko jestem taki podekscytowany, że zaraz chyba umrę!!!
- Dobrze by było – burknął David, na co ja parsknąłem śmiechem.
- Spadaj Davuś! A ty z czego się śmiejesz?? Zaraz cie załaskocze na śmierć! - jak powiedział tak zrobił. Chwilę potem tarzaliśmy się po podłodze. Ja wrzeszcząc by ze mnie zlazł i mnie nie dotykał oraz Kay, który najwyraźniej bardzo dobrze się bawił. Jednak naszą zabawę przerwało głośne chrząknięcie pochodzące u progu drzwi wejściowych. Każdy z nas zamarł i spojrzał się w tamtą stronę, napotykając się na dyrektora, Mike'a i jakiegoś faceta ubranego w garnitur. Szybko stanęliśmy w szeregu i ukłoniliśmy się głęboko.
- Słuchajcie chłopcy! Mam dobrą nowinę! Od dzisiaj zostajecie zespołem, który ten oto pan czyli Hyuung Kay doprowadzi na sam szczyt!
*
