• rozdział 1 •

191 7 5
                                    

Wiecie czego nienawidzę bardziej niż szkoły? Tego pieprzonego budzika, który dzwoni mi Doslownie nad uchem. O tak, nienawidzę go. Dlaczego zajęcia nie mogą zacząć się później niż godzina ósma nad ranem? Przecież to jest przestępstwo wstawać tak wcześnie.

- Zamknij się już proszę.-

zaczęłam mamrotac do budzoncego mnie co ranek demona. Wyciągnęłam rękę na szafkę, gdzie leżał telefon. Szybkim ruchem włączyłam budzik i udałam się w tak zwaną "pięcio minutową drzemkę".

Oczywiście nie trwała ona pięć minut, może troszeczkę więcej.

Lekko zaspana spojrzałam na telefon, w którym pokazała mi sie godzina, dochodziła siódma czterdzieści.

- Kurwa, kurwa, kurwa.-

Wyleciałam z łóżka jak strzała w stronę swojej szafy, z której wyciągnęłam tylko białą koszulkę na ramiączkach oraz długie, przylegające do nóg czarne rurki. Szybkim krokiem - wręcz biegiem - wlecialam do łazienki, gdzie szybko doprowadziłam się do normalnego stanu. Na moje szczęście nie malowalam się mocno, lekko podkreślałam swoje brwi oraz nakładałam na moje rzesy tusz, dzięki czemu wydawały się nie dłuższe.

Usłyszałam tylko jak z mojego pokoju dobiega dźwięk telefonu, najprawdopodobniej ktoś próbował się do mnie dodzwonić.
Tak jak myślałam. Była to moja przyjaciółka Alex, niska, czarnowlosa, z mnóstwem tatuaży dziewczyna.

- Co jest?- spytała lekko zdyszana biegając po domu w poszukiwaniu kluczy do samochodu.

- Czy ty zapomniałaś po mnie podjechać? - spytała zdziwiona dziewczyna.

- O tobie nie da się zapomnieć. - zasmialam się lekko w słuchawkę.

- Czyli zaspałaś. Wiedziałam, że tak będzie. Mówiłam Ci że oglądanie serialu do trzeciej to nie jest dobry pomysł. Ty jak zwykle swoje.

- Przecież już wsiadam do auta, nie marudź. Będę za 10 minut, buziak. - nic więcej już nie powiedziałam, z nią nie ma co wchodzić w dyskusje.

Szybko zamknęłam za sobą drzwi od domu i ruszyłam w stronę mojego czarnego jeepa. Mój mały prezent od rodziców na dwudzieste urodziny. Bardzo ich kocham za to co dla mnie robią, zawsze mnie wspierali finansowo jak i w trudnych dla mnie sytuacjach. Może mama nie ma jakiejś super pracy bo wciska tylko ludziom jakieś domy Ale stara się jak może i idzie jej to bardzo dobrze. Podziwiam ją, zawsze we wszytskim znajdzie coś pozytywnego. Za to mój tato jest wojskowym. Do domu zjeżdża raz na miesiąc, zostaje w domu na około tydzień i wraca do pracy. W domu panuje kompletny spokój, nie wprowadza rygoru ani żadnych wojskowych procedur. Kocham ich za bycie tak cudwonymi i cieplymi ludźmi, moją przyjaciółkę traktują jak drugą córkę. Anioły nie rodzice.

Gdy wjechałam na podjazd czarnowlosej, od razu spotkałam się z jej zimnym wzrokiem. Nie to że była na mnie zła, ona po postu ma taki wyraz twarzy. Nie dziwię się że większość ludzi na naszej uczelni się jej boi, potrafi zabić wzrokiem. Prawda jest taka że w środku jest miłą i ciepłą osobą.

- Czy ty musisz mi to robić? Za 5 minut zaczynamy zajęcia. A przypominam ci ze jest piątek, wiesz co zawsze robimy w piątki? Tak moja droga, jeździmy po Jacob'a. Więc radzę ci przygazowac tym cudenkiem bo on ci już nie odpuści. - powiedziała lekko wzburzona dziewczyna. Kompletnie O nim zapomniałam, a to dziwne bo o nim również nie da się zapomnieć.

Jacob to nasz najlepszy przyjaciel - gej. Znam go krócej niż Alex Ale kocham go równie mocno. Jest tym typem osoby, który mówi co myśli. Dosłownie, on nie patrzy czy osoba, którą obgaduje stoi obok. Co to To nie, przecież trzeba mówić wszytsko otwarcie, prawda?

Dead HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz