- Tato, gdzie jedziesz? - zapytała mała brunetka
- Na strzelnicę, musze dopracować to i owo. - odpowiedział wysoki mężczyzna.
- Mogę pojechać z Tobą?
- Oczywiście, że tak. Tylko najpierw musisz pójść zapytać się mamy o zgodę.
- Dobrze tato, a nauczysz mnie strzelać z broni? - powiedziała mała dziewczynka w strone swojego taty.
- Jesteś pewna, że chcesz nauczyć się akurat tego? - zaśmiał się mężczyzna.
- Tak! Chcę umieć strzelać z broni tak jak ty i być taka jak ty! - wykrzyczała radośnie mała dziewczynka.
- Tak jak ja mówisz? Co to znaczy? - Mężczyzna przykucnął przy dziewczynce.
- Czyli taka odważna tato! Chciałabym umieć strzelać z broni, chodzić w takich fajnych ciuchach jak ty i jeździć takimi ogromnymi samochodami! - wykrzykiwała dziewczynka gestykulując przy tym rękoma, na co mężczyzna wesoło się uśmiechnął.
- Na pewno kiedyś będziesz miała szansę ubrać takie ciuchy i ponosić taką bron jak tata, dobrze? A teraz leć zapytać mamy, może zgodzi się na naszą wycieczkę. - brunet mrugnął w stronę dziewczynki i pokazał jej gestem ręki, aby pokierowała się w strone mamy.
- Trzymaj kciuki tato!
Powiedziała radośnie dziewczynka, po czym pobiegła w strone domu, w którym znajdowała się jej mama.
- Mamo, mogłabym pojechać z tatą na strzelnicę?
- Słucham? - powiedziała kobieta, odwracając się w stronę brunetki. - Córeczko, dobrze wiesz że nie lubie jak jeździsz z tata na strzelnice. Nie chcę abyś tam jechała. - pogłaskała mała po głowie.
- Jestem już duża, mam dwanaście lat! Nic takiego mi się nie stanie, tata będzie przecież cały czas ze mną! Proszę zgódź się! - powiedziała dziewczynka patrząc błagalnie na kobiete.
- Wy mnie kiedyś wykończycie. Idź, tylko proszę cię, ostrożnie! - kobieta ucałowała głowę dziewczynki.
- Dziękuję mamo, kocham cię! - po tych słowach dziewczynka wybiegła z domu, kierując się w stronę taty.
- Z tego uśmiechu wniosuję, że mamy pozwolnie? - zapytał mężczyzna.
-Tak, mama się zgodziła. -odpowiedziała szczęśliwa dziewczynka.
- Wsiadaj i zapinaj pasy, jedziemy.
Dziewczynka wraz ze swoim tata ruszyli w stronę strzelnicy, na której byli już kilka razy razem. Podczas drogi razem się wygłupiali, śmiali a nawet śpiewali swoje ulubione utwory.
- Jesteśmy. - poinformował brunet.
- Będzie dziś Pan Wilson i Alex? - zapytała mała dziewczynka odpinając pas.
- Nie córeczko, dziś ich nie będzie.
- Szkoda. - odpowiedziała dziewczynka, wysiadając z samochodu.
Razem pokierowali się w stronę wejścia na strzelnicę.
- Dobrze, pokażę ci jak trzyma się broń. Patrz uważnie.
Dziewczynka jak w transie przypatrywała się swojemu ojcu, który po raz kolejny pokazywał jej jak powinno trzymać się broń.
- Ale pamiętaj, nie trzymaj palca na spuście kiedy w nikogo nie celujesz, jasne?
CZYTASZ
Dead Heart
Fanfiction《Gdzie wirus wydostaje się na świat, tworząc jedną, wielką apokalipsę zombie.》