•rozdział 2•

100 10 4
                                    

- Co za szczęście że mój brat zna tak samo bezmozgich ludzi jak on sam. - zasmial się chłopak gdy siadalismy przy barze.

- Dlaczego tak mówisz? Bardzo mili kolesie. - spojrzałam na chłopaka, który zamawiał pierwsze shoty.

- Myślę, że gdyby nie wasze opinajace się sukienki i wycięte plecy Alex, to by nas tak szybko nie wpuścili. - Oznajmił Jacob, mierząc mnie i Alex od góry do dołu.

- Jebane zwierzęta, chociaż możemy im to wybaczyć. W końcu to tylko faceci A ja wyglądam dziś niesamowicie gorąco i seksownie. - Powiedziała Alex, zarzucając swoimi włosami. Mówiłam że po czasie spodoba jej się ta sukienka? Oczywiście że mówiłam.

- Dobrze dziewczęta, za nasze zdrowie i cudowną dzisiejszą noc! - wznieslismy toast gdy barman podał nam nasze kilkanaście shotow.

To nie moze się dobrze skończyć. Należę do osób, które nie lubią dużo pić. Nie przeszkadza mi smak wódki ani to, co się po niej dzieje. W żadnym wypadku. Po prostu na drugi dzień, a dokładniej od około 5 rano budzę się i marudzę że mam ochotę na kebaba lub innego fast food'a. Kiedyś byłam w stanie ubrac się i wyjść z domu Ale Alex w odpowiednim czasie zaprowadziła mnie do łóżka. Potem możecie sami się domyśleć, jak cała wymieszana wódka z przekaskami potrafiła wrócić na światło dzienne. Okropienstwo.

Za to Alex i Jacob to światowi alkoholicy, przepraszam, smakosze różnych alkoholi. W jedną noc potrafią wlać w siebie sporo przeróżnych rodzai alkoholu. Na drugi dzień przysięgają że więcej nie wezmą wódki do buzi, do póki nie przychodzi kolejny piątek.

Po wypitych już kilku przezroczystych cieczach, postanowiliśmy pójść na parkiet. Zdecydowaliśmy, że dokupimy później jeszcze jakies napoje, żeby nie wypić wszytskiego na raz.

Bawiliśmy się cudownie. Tak jak obiecywali na stronie internetowej, piana wraz z dymem zlatywala z różnych zakątków sufitu, różnokolorowe światełka, ściany co jakiś czas zmieniały kolor oraz kilka balkonikow, na które można było wejść i potańczyć. Szczególną uwagę przykuły dwie rury po obu stronach DJ'a.

- Co ty na to? - zapytała dziewczyna, wskazując na jedna z nich.

- Sądzę, że jeszcze nie jestem w stanie aby się tam znaleźć. - Zasmialam się, na co dziewczyna tylko pociągnęła mnie w stronę baru.

- Poprosimy jeszcze czternaście shotow! - zlozyla zamówienie, po czym uśmiechnęła się do mnie.

- Wiesz, że tego nie wypije. Zawołaj Jacob'a. - oznajmiłam przyjaciółce, wiedząc, jak to może się skończyć.

- Oj przestań już. Nowo otwarty klub, trzeba się trochę zabawić. A to co będzie jutro, w sumie to dziś rano to zostaw sobie na później. Pij I idziemy tańczyć! - podsunela mi siedem moich kieliszków pod nos. Wiedziałam że to się tak skończy, to zawsze się tak kończy!

- No dobrze, wypijmy. - podniosłam jeden z kieliszków do góry.

- Przepraszam bardzo ale co tu się dzieje? Czy ty Alkoholizujesz nam znów Kate? I to jeszcze beze mnie? Wstydź się. - Jacob poprosił o kilka shotow dla siebie, aby mógł wypić razem z nami.

Po wypitych kilku kieliszkach zaczęliśmy się już śmiać do siebie. Oczywiście alkohol zaczął działać, przez co muzyka spodobała mi się jeszcze bardziej. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam już lekko bujać się na krzesełku barowym. Już przy barze bawiłam się świetnie, do momentu kiedy ktoś nie podszedł do naszej paczki.

- Widzę że piękne panie świetnie się bawią, w tym jakże cudownym, nowym klubie. Nie chce niczego proponować Ale liczę na choćby jednego, wypitego kieliszka z takimi damami jak wy. -

Dead HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz