Kontynuacja książki: •"Tajemnica Evie"•
Jeśli nie czytałeś poprzedniej książki to proszę Cię abyś zajrzała na początku do niej😊
Elen to córka Thorina Dębowej Tarczy i Evie Morgan. Wychowana w Ereborze księżniczka wyrusza do Rivendell gdzie wyrusz...
Razem Gimli'm pojawiliśmy się w Rivendell. I kilka minut po naszym pojawieniu się odbyła się narada. Z tego co zauważyłam byli na Niej Elfy w tym Legolas, ludzie z Gondoru, u pan siedzący obok Gandalfa, hobbit którym był Frodo siostrzeniec Bilba i my.
- Witajcie - powitał nas Erlord - zebraliśmy się tu by omówić co zrobić z pierścieniem władzy... Frodo połóż go tu - powiedział a hobbit zrobił tak jak mu powiedział Elf.
- A więc to prawda - powiedział blond włosy pan. Po położeniu pierścienia przez Froda wszyscy... po za mną patrzyli z zachwytem na pierścień. Jakby byli zaczarowani. Ale dobrze wiedziałam że to pierścień. - We śnie... widziałem ciemniejące niebo wschodnie. Ale na zachodzie... migotał blask. Jakiś głos wolał... „twoje przeznaczenie jest blisko..." - powiedział i wyciągnął rękę w stronę pierścienia - znalazła się zguba Isildura... - powiedział i Jego ręka znajdowała się bardzo blisko pierścienia. Elfi król wstał szybko jednak nim zdążył cokolwiek zrobić Gandalf zaczął mówić w czarnej mówię co zmusiło człowieka do ponownego zajęcia miejsca na krześle.
- Jeszcze nikt się nie ośmielił przemówić w czarnej mówię w moim królestwie - powiedział nad wyraz spokojnie Elrond.
- Nie będę prosił Cię o wybaczenie - powiedział czarodziej ponownie siadając panie Elrondzie bowiem czarna mowa Mordoru może dotrzeć w najgłębsze kąty świata. Pierścień to zło wcielone...
- Nie - zaprzeczył blond włosy - to dar... dar dla wrogów Mordoru... wykorzystajmy go... mój ojciec namiestnik Gondoru długo trzymał siły Mordoru na wodzy. A krew naszych braci dała bezpieczeństwo waszym ziemią... Dajcie nam broń wroga, a użyjemy jej przeciw niemu.
- Pierścień nie posłucha żadnego z nas - odezwał się czarnowłosy siedzący obok czarodzieja. - Pierścień słucha tylko jednego pana... Saurona...
- Co strażnik może o tym wiedzieć? - zapytał nadal stojący blond włosy
- To nie byle strażnik - poddenerwowany Legolas wstał ze swego miejsca - To Aragorn... syn Arathorna... jesteś mu winien posłuszeństwo... - wszyscy spojrzeliśmy na czarnowłosego który z wdzięcznością patrzył na Elfa.
- Aragorn? Dziedzic Isildura? - zdziwił się jednak Aragorn pokiwał lekko głową
- Następca Tronu Gondoru - dodał Elfi książę
- Gondor nie ma króla - zaprzeczył - nie potrzebuje go - dodał siadając na swoim miejscu.
- Aragorn ma rację - odezwał się Gandalf - nie możemy go użyć
- Jest tylko jedno wyjście - rozpoczął swą przemowę Elrond - musimy zniszczyć pierścień
- Więc na co czekamy? - zapytał Gimli ruszając z toporem na pierścień
- Gimli nie!! - zdążyłam krzyknąć jednak krasnolud już uderzył o pierścień który odrzucił go do tyłu.
- Gimli synu Gloina... zniszczenie pierścienia przerasta nasze możliwości... ukuto go w ogniu góry przeznaczenia i tylko tam można go zniszczyć... trzeba go zanieść do Mordoru i wrzucić w płomienie z których został wykuty - powiedział Władca Rivendale - jeden z was musi się tego podjąć - powiedział
- Nie można tak po prostu wejść do Mordoru... jego czarnych bram nie strzegą tylko orkowie. Czai się tam zło które nigdy nie śpi... a wielkie oko trwa na straży... to jałowe pustkowie pełne ognia, popiołu i pyły...powietrze jest zatrute i dziesięczno tysięczna armia nic nie wskura. To szaleństwo!!
- Nie słyszałeś co Elronda? - zapytał wściekłe Legolas - Pierścień trzeba zniszczyć!
- Czujesz się do tego powołany! - zawołał Gimli
- Gimli! - krzyknęłam wściekle i popatrzyłam przepraszająco na mordującego krasnoluda wzrokiem elfa
- A jeśli się nie uda i Sauron odzyska pierścień?! - zapytał wściekle blond włosy
- Wolę śmierć niż oddać pierścień elfą! - krzyknął Gimli i tak rozpoczęła się kłótnia którą przerwał Frodo
- Ja zaniosę pierścień do Mordoru! - krzyknął, a spór ucichł i wszyscy ponownie usiedli na swoich miejscach - Chociaż... nie znam drogi
- Pomogę Ci dźwigać to wielkie brzemię dopóki spoczywa na twych barkach - powiedział czarodziej stając za hobbitem
- Jeśli żyjąc lub ginąc zdołam Cię ocalić zrobię to - oznajmił Aragorn - masz mój miecz
- I mój łuk - powiedział Legolas robiąc dokładnie to samo co Aragorn i Gandalf
- I mój topór - dodał Gimli stawajac obok Elfa
- Wyruszę także i ja - odezwałam się podchodząc do hobbita który gdy mnie zobacz posłał mi wielki uśmiech - Frodo moce natury są razem z tobą - dodałam i stanęłam pomiędzy Aragornem, a Legolasem
- Nasz los jest w twoich rękach - powiedział blond włosy podchodząc do niziołka - skoro taka jest rola rady... Gondor ją wesprze - dodał i stanął obok czarodzieja
- Beze mnie nie pójdziecie - powiedział nadbiegający hobbit którym był Sam
- Widzę że trudno was rozdzielić choć to Froda wezwano na tajną naradę - odparł zadziwiony Elf
- My też pójdziemy! - zawołał hobbit biegnąc w naszym kierunku wraz z swym kompanem
- Przyda się ktoś rozumny podczas takiej misji - odezwał się drugi na co lekko się zaśmiałam - wyprawy... tego czegoś
- Dziesięciu ochotników - powiedział Elrond - niech tak będzie. Od teraz tworzycie dróżynę pierścienia.
- Wspaniale - odezwał się jeden z hobbitów - a dokąd idziemy? - zapytał na co każdy spojrzał na niego ze wzrokiem mówiącym „ nie wiesz?"
***
Przechadzałam się po Rivendell podziwiając Jego piękne budowle. Aż natknęłam się na dwie rozmawiające osoby. Ukryłam się za małym krzaczkiem i podsłuchiwałam ich rozmowy
- Czyli ty przez ten cały czas udawałaś? - zapytał smutnym głosem mężczyzna którym okazał się być Aragorn
- Oh Aragornie - zaczęła kobieta - Ty naprawdę myślałeś że taka kobieta jak ja mogłaby zakochać się w kimś takim jak ty? - zapytała - Jeżeli tak myślałeś to naprawdę jesteś głupszy niż myślałam - zaśmiała się wrednie
- Sam nie wiem jak ja mogłem zakochać się w tak wrednej elfce jak ty Arweno - powiedział i oddał elfce naszyjnik który wcześniej zdął ze swojej szyi - dopiero teraz widzę jak duży popełniłem błąd i weź sobie ten głupi naszyjnik- powiedział jednak dalszej części nie słyszałam gdyż postanowiłam wrócić do swej tymczasowej Komnaty. Usiadłam na krześle dokładnie przed lustrem i zdjęłam z szyji naszyjnik który na 18 urodziny podarował mi tata. Był to kawałek arcyklejnotu ułożony w piękny wzór. Do dzisiaj pamiętam co mówił mi tata gdy dał mi ten naszyjnik
- „Proszę - powiedział Thorin wręczając swojej córce naszyjnik - przekaż ten naszyjnik osobie która wybrało twoje serce tak jak dałem go twojej matce..."
^^^^
Naszyjnik Elen
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.