[2]

283 29 17
                                    

*tom, kolacja*

Siedzę przy stoliku, ale nie na krześle, ani na podłodze, lecz na kolanach Torda...stwierdził

"Tord: Nie ma wolnych krzeseł, a nie będziesz jeść jak pies na podłodze, więc będziesz siedzieć na moich kolanach"

Ma to sens muszę przyznać, ma to jakiś sens, ale traci go gdy przy okazji w sali jest jedno krzesło i reszta je klęcząc przy stoliku, a jacyś tam robotnicy wystawiają nowe okna, bo tamte zostały rozbite...

Na kolacje dziś jest spaghetti, nic specjalnego, ale jedno przykuwa moją uwagę, Winko! Kochany alkohol! Leżał na stole, ale nie mogę się upić, bo nie wiadomo co komunista zrobi, i co ja zrobię! I przy kazji nie zniszcz go!

No cóż, kiedy indziej wypije te cudeńka

Tord: Tom, wszystko dobrze?

Tom: T-ta, a co?

Wyrwał mnie z moich zamyśleń

Tord: Nie wypiles ani kieliszka wina

Tom: i?

Tord: Myślałem że nadal jesteś alkoholikiem

Tom: najwyraźniej się myliłeś

Trochę to jednak ja mu kłamie, ale no dlaczego jeszcze nic nie wypiłem już wyjaśniłem.

Kolacja minęła spokojnie, noża nie znalazłem, ale w tym przypadku poszukam jak komuch pójdzie się myć.

*Tom, godzina 20:30*

Tord poszedł się myć, ja szybko wyszedłem z pokoju, i zaczołem szukać jakiejś zbrojowni. Czemu nie idę do kuchni? Bo przy okazji zniszcz im zbrojownie. A jak? Zmienię się w potwora i zwyczajnie spłonie. Ale mam problem, nie wiem czy wogólę jest tu zbrojownia.
Znalazłem jakieś schody, prowadziły w górę i w dół. Pójdę w dół, bo czemu nie?
Chyba trafiłem do cel, ale ledwo co tu widać, więc ciężko mi określić.

Znalazłem włącznik świateł, włączyć czy nie? A co mi tam. Włączyłem światła, najwidoczniej owszem, byłem przy celach.

*Edd*

Hm? Nagle zapaliło się światło. Przecież strażnicy przychodzą dopiero od 21, żeby nas pilnować

Nic innego nie robię w tej celi oprócz obmyślania najróżniejszych planów ucieczki, co najwyżej krzyczę imie Toma, z nadzieją że mnie usłyszy. A co jeśli to on??

Edd: TOM!!! TOM!!!

*Tom*

Edd?! Biegałem w strony krzyków

Tom: E-Edd...przecież mieli was wypuścić!

Edd: kłamał..

Tom: Gdzie Matt!?

Edd: Nie wiem, zamknęli nas w osobnych celach..

Tom: ....

Edd: Tom, musisz nas uratować, zaczyna mi już odbijać, nikogo w tych czterech pustych ścianach oprócz mnie nie ma! Poza strażnikami, którzy co najwyżej wejdą i żeby rozładować swoją wrustracje nas biją...ciagle krzyki i płacze, a jako jedzenie jakieś ochydnie papki! BŁAGAM TOM!

Edd w tej chwili się rozpłakał...

Tom: Edd, spokojnie! Wyciągnę was! Obiecuję, a teraz musze lecieć, bo jeszcze Tord zacznie coś podejrzewać

Edd: O-okey!

Wybiegłem z celu, wkurzony jak nigdy. Wszedłem do pokoju

Tom: Ty pierdolony komuchu !!!

Tord: Tom? Jak ty się do mnie zwracasz?!

Tom: Pierdolony kłamco!! Obiecałeś że wypuścisz Edda i Matta!!!

Tord: A po tem oni by mi ciebie odbili, i co ja bym w tedy bez ciebie Tomy zrobił?

Podszedł do mnie bliżej

Tom: T-tomy?! O czym ty dl cholery gadasz?!?!

Tord: Jeszcze tego nie zauważyłeś?

Zauważyłem, ale klucze do cel

Tord: Kocham cię Tom

Nie słuchałem go, szybko pobiegłem po klucze i Wybiegłem z pokoju, pobiegłem do cel

*tord*

Miałem nadzieję że nie będę musiał tego robić. Spokojnie poszedłem za Tomym do celi Edda

Gdy tam już byłem, on próbował znaleść ten odpowiedni klucz, a Edd był strasznie zestresowany

Tom: DO JASNEJ CHOLERY, KTÓRY TO JEST?!

Tord: Tom

Aż mu klucze wypadły

Tord: Masz ostatnią szansę. Albo idziesz ze mną albo-...

Tom: Nie ważne co powiesz, nie zgodzę się!!!!

Tord: Jak sobie chcesz

Wyjąłem pilota z kieszeni

Tord: Twoje ostatnie słowo?

Tom: ...

Edd ze strachem się tylko patrzył, wiedział że nic teraz nie może zrobić

Wcisnołem przycisk

Tord: Usuń wspomnienia

Gogle są połączone nie tylko z nerwami wzrokowymi (czy tymi ocznymi, idk), lecz z całym mózgiem, przez co mogę  go kontrolować

Tom padł na ziemię krzycząc i łapiąc się za głowę, łzy leciały mu z  gogli

Tom: PRZESTAŃ!!!! STOP!!! PROSZĘ!!!!

Po chwili zemdlał

-------------
Kończę rozdział

Poprostu zapomnij~ | Eddsworld | TomtordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz