and they took one of our own

1.7K 229 21
                                    

。。。。。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

。。。。。

12:57
kuroo: hej, kenma
13:40
kuroo: hellooo
19:20
kuroo: odpisz mi, jak będziesz miał chwilę
08:21
kuroo: halo, ziemia do kenmy
kuroo: ziemia i ja też
16:49
kuroo: ale serio, weź mi odpisz
(4) użytkownik „kenma" nie odebrał wychodzącego od ciebie połączenia
12:40
kuroo: halo?

13:15
kuroo: Yamamoto
kuroo: wiesz, czy Kenma był dzisiaj w szkole?
13:16
yamamoto: yyy
yamamoto: ciebie też miło słyszeć
yamamoto: nie wiem
13:17
kuroo: nie było go dzisiaj na treningu?
13:18
yamamoto: ???
yamamoto: przecież kenma nie jest już w drużynie
13:18
kuroo: co
kuroo: dobra, nieważne
kuroo: dzięki

Głośny dźwięk dzwonka do drzwi wydał mu się na tyle nierealny, że w pierwszej chwili Kenma naprawdę nie wiedział, czy rzeczywiście ktoś próbuje dostać się do ich domostwa, czy to tylko mu się wydaje. Przez parę sekund wpatrywał się w sufit, wsłuchując w elektroniczne bzyczenie, aby później przewrócić się na lewy bok, próbując nie syknąć, gdy po jego zdrętwiałym karku przeszła fala bólu spowodowana długotrwałym bezruchem. Naciągnął kołdrę na głowę, jak gdyby wciąż licząc, że w każdej ciemności czai się niegdyś zbawienny chłód nocy.

***

Kuroo sterczał przed drzwiami do mieszkania swojej ulubionej, porcelanowej rodziny przez kilka minut, nadal mając nadzieję, że ktoś w końcu mu otworzy. Tak się jednak nie stało, więc z wielką niechęcią sięgnął po mały srebrny kluczyk leżący pod doniczką stojącą nieco na uboczu w stosunku do innych. Czuł się w pewien sposób jak złodziej, kiedy zamek wydał ciche trzaśnięcie, a zawiasy jęknęły. Czy na pewno wciąż był chcianym gościem w tym domu?

Ostrożnie zamknął drzwi i rozejrzał się po wąskim przedpokoiku. Zdawał się identyczny jak wtedy, gdy przebywał w nim po raz ostatni. No, może odrobinę bardziej zakurzony. Nagle uświadomił sobie, że nie widział Kenmy od ponad trzech tygodni, prawie miesiąca; chyba dłużej niż kiedykolwiek. W jego gardle niespodziewanie powstała blokada, która wbiła go w ziemie i nie pozwoliła przez moment na najmniejszy ruch lub dźwięk. Miesiąc – to nie tak dużo, powtórzył parokrotnie w myślach. Przez miesiąc nie mogło się wiele zmienić, a jednak z tyłu jego głowy rozbrzmiała niepewność. Nie wiedział, czy to normalne, by w takim stopniu martwić się o przyjaciela, ale ta sytuacja naprawdę napawała go głębokim niepokojem.

Bo to nie tak, że szczególnie dziwił go ten brak odzewu ze strony Kozume, jego rezygnacja z drużyny czy potencjalne omijanie lekcji. Podświadomie dobrze wiedział, że w procesie łączącym cienką nitką Kenmę i społeczeństwo to on jest tym jedynym elementem spajających otoczenie blondyna w niepewną całość, ale starał się sukcesywnie odsuwać od siebie myśl, że Kozume może sobie bez niego nie poradzić. W końcu byli przyjaciółmi, tylko i aż przyjaciółmi. Nieistotne jak ważnymi do siebie, przecież nie mogli na sobie wisieć do końca życia. Powinni skończyć studia, zacząć pracować, spotykać maksymalnie raz w tygodniu; przecież dorośli przyjaciele nie mogą układać każdego dnia pod siebie nawzajem, poznać jakieś dziewczyny w podobnym wieku i o podobnych zainteresowaniach. Powinni pomagać sobie w wyborze idiotycznych muszek – nie, stop, nigdy nie podobały mu się muszki – krawatów, by później opowiadać żenujące historie z czasów szkolnych przy weselnych stołach. A raz w miesiącu wychodzić (zapewne z inicjatywy Kuroo) oglądać mecze byłej drużyny. I tak przez wiele lat, najlepiej aż do końca, trwać niedaleko, by dawać sobie szczęście.

Tetsurō nawet już sam przed sobą nie umiał twierdzić, że obecność Kenmy daje mu jakiekolwiek szczęście. Kenma po prostu był jego szczęściem i cały wic w tym, że starszy, nawet będąc tego świadomym, nie potrafił nienawidzić tego stanu rzeczy i uważać go za niepoprawny.

Myślał o tym, by do Kozume zadzwonić, zaraz po przebudzeniu, a w jego głowie od razu powstawał obraz bladej twarzy otoczonej słomianymi kosmykam. Widział go w zielonej herbacie podobnej do tej, jaką zawsze wciskała mu matka przyjaciela, gdy tylko przekraczał próg ich domu. Widział go, odrabiając lekcje, bo nad biurkiem miał powieszone zdjęcie przedstawiające jego roześmianą twarz i Kenmę, który krzywił się, jak gdyby blask flesza był dla niego kwasem siarkowym, i dlatego, że odkładając wszystkie niepotrzebne mu już notatki, kserówki, sprawdziany i czy inne papierzyska przytaszczone ze szkoły, nie wyrzucał ich, tylko odkładał na stertę "dla Kenmy". Nie miał pojęcia, kiedy Kenma stał się nieodzowną częścią jego rutyny, czymś tak oczywistym jak oddychanie, ale momentami miał wrażenie, że było tak od zawsze.

miesiąc
miesiąc
miesiąc

Co począć, gdy miesiąc minął, a jego uczucia w żaden sposób się nie zmieniły? Czy to można to wziąć za próbę odizolowania od siebie, którą najwidoczniej zawalili obydwoje? To przecież było dla niego niezdrowe, a mimo tego stał na tych białych schodach, gryząc wargę i myśląc, co powiedzieć po tym miesiącu milczenia powiedzieć i czy powinien mówić cokolwiek. Bo chociaż w ciągu ostatnich tygodni Kuroo wypił więcej alkoholu niż kiedykolwiek, miał teraz wrażenie, że w pewnym wymiarze zachowuje się jak nałogowiec w stosunku do Kenmy. Jak pracoholik, który wyjechał na najdłuższe wakacje i właśnie wrócił z przemożną chęcią uprzątnięcia wszystkiego, co podczas jego nieobecności się zakurzyło.

— Cześć, Kenma — powiedział, nie licząc szczególnie na odpowiedź, której w pierwszej chwili zresztą nie otrzymał.

W pokoju było duszno, najwidoczniej nie otwierano w nim od dawna okien. Kenma leżał na łóżku, wokół którego walały się kubki po herbacie i chusteczki do nosa. Nie podniósł na niego wzroku. Szczupłymi palcami stukał w klawisze konsoli, z chirurgiczną precyzją dobierając ruchy postaci. Wyglądał słabo – nieumyte włosy plątały mu się przy twarzy, nos miał zaczerwiony, a twarz w oczywisty sposób smutną. Wyglądał tylko trochę gorzej niż wtedy, gdy pomagał ustawić książki w mieszkaniu Kuroo prawie miesiąc wcześniej.

— Cześć.

me and my friends are lonely |•| kuroken √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz