jestem mgłą przy śpiewie skowronków
rannym i porannym
skowronków wątłych icienkich jak sosnowa igła
skrytka siły witalnej ziemi
dotknij a ukłujeskowronków skrzeczących nad ranem
ich pisk rozdziela duszę
od uszu odrywa błonęjak strzała na zestresowanej cięciwie
zgniecionego łuku - Ziemi
dygot w złej częstotliwościskowronków słabo żyjących
pomiędzy bezwładem nut
z pięcioliniowego śpiewnikatam galopują oddechy
zapisane bezgłosem - tłuczą powłokę
mojego świata wpuszczając nikłe światłosiedź, zdziwiona sowo
na palczastej gałęzi
żałobnie grającej w taktbiegnący wzdłuż liny
splątanej pięciokrotnie
w opętańczym tańcu kluczyśmiejąc się hucznie kręcisz głową
rozpościerasz nagle skrzydła
by odlecieć w ścisk ślepotyczemu lecę razem z tobą?
CZYTASZ
***
PoetryUchylam przed Tobą wrota mojego wewnętrznego muzeum, gdzie staję się rzeźbiarzem pieczołowicie nadającym kształt mglistym, zmierzwionym myślom, zamieniając je w posągi zlepione z najtrwalszej gliny - słów. Praca bierze udział w Konkursie literackim...