- Myślę, że w tej wyglądasz w porządku.
- O poprzednich dwunastu mówiłaś to samo.
- Powinnyśmy skończyć na pierwszej bo przecież wyglądałaś w porządku.
- Scar nie podnoś mi ciśnienia i mnie nie denerwuj. Idę założyć jeszcze czarną, gdy zapytam cię jak w niej wyglądam, bądz bardziej kreatywna.
- Jest dwunasta godzina, chcę spać. - Obudziła mnie o jedenastej, a przecież jest sobota.
- Zaraz wracam. - Ona naprawdę potrafi podporządkować sobie człowieka.
Po chwili wyszła z łazienki i muszę przyznać, że teraz wyglądała lepiej niż w porządku.
- I jak? - Zapytała z podniesioną brwią.
- No taka nie za ładna, nie za brzydka.
- Scar!
- Przecież żartuję. Wyglądasz ślicznie, jak w każdej poprzedniej. - Uśmiechnęłam się i rzuciłam się na łóżko.
- A ty czemu jeszcze nic sobie nie wybrałaś?
- To bardzo proste. Słuchaj mnie uważnie. Nic sobie nie wybrałam, ponieważ nie idę. - Wypowiadałam każde słowo powoli, aby mnie dobrze zrozumiała.
- Nie żartuj sobie. No wiesz, Ash też będzie.
- To w sumie zabawne bo właśnie dlatego nie zamierzam tam iść.
- No dawaj, będzie fajnie.
- Szczerze wątpię. - Uśmiechnęłam się najsłodziej jak potrafiłam i nakryłam się kocem.
- Szczerze nie interesuje mnie to. Ja ci coś wybiorę.
Podeszła do szafy i po chwili rzuciła we mnie czarną sukienką z wycięciami na placach. Była całkiem ładna, ale i tak nie miałam zamiaru wychodzić z domu.
- Ładna, ale nie idę.
- Sztywniara.
- Chyba ty.
- Udowodnij, że potrafisz się bawić i idź ze mną na tą imprezę. - Założyła ręce na biodra w oczekiwaniu na moją odpowiedź.
- Nie muszę nic nikomu udowadniać.
- Więc dla mnie będziesz sztywniarą, sztywniaro.
- Dobra, ale jak coś będzie nie tak to wracam do domu. - Rzuciłam w nią sukienką.
- Zrobisz co będziesz chciała. - Wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Wiedziałam, że już nie zasnę, więc zeszłam na dół, żeby coś zjeść. W kuchni przy stole siedział dziadek.
- Witaj Scar, jak minęła ci noc? - Uwielbiałam jak się uśmiecha, mimo wielu problemów i trudnych sytuacji, przez które musiał przejść z jego twarzy nigdy nie schodził uśmiech.
- Cześć dziadku, bardzo dobrze, a tobie?
- Twoja babcia obudziła mnie z samego rana, nie wyspałem się. - Jesteśmy w podobnej sytuacji, ja też się nie wyspałam.
- Kobiety takie są, nic na to nie poradzisz.
Doszłam do wniosku, że nie mam siły robić sobie śniadania, więc wzięłam jabłko i wyszłam z kuchni, żeby iść na górę.
- Miłego dnia dziadku!
- Wzajemnie wnusiu, wzajemnie. - Oby był miły.
W sumie to nie wiedziałam, o której mam być gotowa, a dochodziła godzina trzynasta, więc znowu położyłam się do łóżka. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, więc wzięłam telefon, odłączając go od ładowarki.
CZYTASZ
Love Runs Out
Humor"- Kurwa. - Przeklnęłam i bałam się tego, kogo zobaczę, gdy się odwrócę. I słusznie. Jego brązowe włosy były w miarę dobrze ułożone, a oczy jakby błyszczały. Czemu akurat dziś ? - Wydaje mi się, że to miasto jest zbyt małe dla nas dwoje." 30.12...