Salchow. Kolejna perfekcyjna sekwencja kroków, wykonana przez łyżwiarza oraz kolejny z najwyższą rotacją skok, doskonale wylądowany. Brakowało mu oddechu, z każdym kolejnym ruchem nogi uginały się z wycieńczenia, natomiast oczy zaczynały zachodzić mgłą. Przy Axelu upadł na lód.
-Vitya!- wrzasnął Yuri Katsuki przestraszony, przeskoczył przez barierę, po czym szybko podbiegł do leżącego na lodzie Victora Nikiforova.
Niedawno wyznali sobie miłość i zamieszkali w swoim własnym domku, o ile można było tak nazwać mającą parę tysięcy metrów kwadratowych willę, na obrzeżach Peterburga. Obaj mieli zamiar wrócić na lód po sezonie, w którym niebieskooki był trenerem 24-latka, ale nie już jako uczeń i nauczyciel, lecz jako osobni zawodnicy.
Gdy tylko media i cały świat dowiedział się o wielkim powrocie siwusa, trąbili o tym przez cały tydzień, a para nie miała chwili dla siebie. Ten co prawda nie pokazywał tego otwarcie, zwłaszcza przy swoim partnerze, ale niezmiernie cieszył się, że wraca.
Jednak jego radość szybko się skończyła. O ile Yuri, gdy wracał do łyżwiarstwa miał wytrzymałość i szybko doszedł do formy, o tyle on chodził wycieńczony po treningach. W nich pomagał mu azjata i, jak na tak niepozornego i drobnego chłopca wyszedł bezwzględny, stanowczy trener.
Krytykował go przy najmniejszych błędach, srogo przestrzegał diety platynowłosego, hartował na nowo jego kondycję z zaciekłą zawziętością. Jak nie Yuri.
-Masz, napij się- brązowooki podał Victorowi butelkę wody, którą ten zaczął łapczywie pić. Na koniec odrzucił pustą butelkę w bok, położył głowę na lodzie. Jego posklejane w strączki włosy opadły mu ciężko na czoło.-Twoja kondycja to dno. Dopiero godzinę jeździsz, a już mdlejesz.-westchnął ciężko brunet, głaszcząc jego ramię z miłością.
-Chodźmy do domu. Przez te dwie godziny nic się nie zmieni...- wydyszał, nadal nie mogąc złapać głębokiego oddechu Vitya. Młodszy pomógł mu wstać, razem doszli do barierki.
28-latek ściągnął łyżwy, wpakował je i po chwili siedzieli już w aucie Nikiforova, tym razem za kierownicą usiadł niższy. Spojrzał z troską na swój skarb, złapał go za dłoń.
-Dobrze się czujesz, Vick?- spytał czule. Europejczyk spojrzał na niego kpiącą miną, po czym pokręcił ze śmiechem głową i przeniósł przed siebie.
-Cóż. Poza tym że padam z nóg, to wszystko jest dobrze.- mruknął, potem przeciagnął się lekko przy tym jęcząc. Dalsza podróż minęła im na grobowej ciszy, której żaden z nich nie chciał przerywać. Po prostu teraz ta cisza odpowiadała im w 100 %. Gdy tylko Katsuki zaparkował samochód pod domem, Victor pobiegł do domu i najzwyczajnej A świecie rzucił się na łóżko.
Yuri wszedł do domu cicho A gdy zauważył, że jego Vitya zasnął, pokręcił nosem z lekkim obrzydzeniem. Nie miał zamiaru przez całą noc wąchać zapachu
jego ubrań, które, jakby to delikatnie mówiąc, po treningu nie pachniały zbyt pięknie.Czarnowłosy pociągnął za jego łydki na tyle mocno, by ściągnąć spodnie łyżwiarza, lecz nie na tyle, by ściągnąć je razem z właścicielem. Osiągnął swój cel. Następnie zabrał się za T-shirt, co okazało się najtrudniejszym zadaniem. Za pierwszym razem bluzka utkwiła na właścicielu poniżej nosa, przez co on niespokojnie zaczął się kręcić. Japończyk szybko ubrał ją jeszcze raz.
Za drugim razem ukeś udusiłby swojego partnera, ponieważ koszulka zawinęła mu się wokół szyi. Dopiero za trzecim razem mu się udało. Na widok, który zobaczył, oniemiał.
Całe ciało Nikiforova pokryte było siniakami, jedne były duże, a drugie prawie nie widoczne. Obecnie bose stopy miały na sobie ranki, z niektórych jeszcze ciekła krew. Postanowił zostawić tą rozmowę na nastepny dzień, a sam położył się obok niego i zasnął.
Lecimy z nowym Victuuri. Będzie to małe oczko w głowie mamusi, postaram się by było najlepsze. Mam nadzieję, że ta też przyniesie radość, czasami smutek, złość, czy inne emocje. Miłego czytania ^^