Nagle wszyscy jak jeden mąż położyli swoje dłonie na głowie Victora, nieco tak jak ksiądz, gdy błogosławi dzieci i zaczęli miętosić jego aksamitne, platynowe włosy. Niektórzy pomrukiwali przy tym zadowoleni.
-Ałć!- pisknął Nikiforov, gdy JJ zbyt mocno pociągnął za jeden kosmyk, przez co wyrwał parę srebrnych, delikatnych niteczek. Yuri nie mógł opanować śmiechu, po chwili przez niego prawie nie mógł oddychać. Ha! Nareszcie jego narzeczony dowiedział się, jak to jest, kiedy obce ręce macają twoją głowę!
- Dobra, dość. Bo mu wszystkie włosy powyrywacie. Co ja wtedy będę wąchał?- oddalił dłonie łyżwiarzy od platynowłosego, mocno go do siebie przytulając. Z niecierpliwością czekał na spadek temperatury ciała 28-latka, by lekarze w końcu mogli wykonać operację, i, by ich powód w szpitalu się skończył.
Niedługo jeszcze będzie dał radę tego wytrzymać. Przymusu wracania w samotności do domu, spania w łóżku bez ukochanej osoby, oglądanie jej cierpienia...to było zbyt dużo dla niego i jego słabej psychiki. Westchnął cicho oraz wtulił twarz w jego włosy.
-Pójdźcie ktoś po lekarza. Nic mi nie jest.- usłyszał nagle poważny, lekko poddenerwowany głos swojego narzeczonego, a jego ręce bardziej zacisnęły na jego ramionach. On natomiast nie chciał zdrowieć, bo nie chciał znów przeżywać operacji. Panicznie się tego bał.
W końcu po lekarza poszli wszyscy, natomiast para miała okazję zostać sama. Japończyk uśmiechnął się ciepło w stronę mężczyzny, głaszcząc jego policzek. Widział strach w tych niebieskich oczach i chciał go choć odrobinę zniwelować.
-Nie martw się kochanie...wszystko będzie dobrze. To jeden z najlepszych szpitali w St. Petersburgu, mieli tu o wiele gorsze operacje i przypadki. Nie zepsuło się nic, kiedy kręg przemieścił ci się o parę centymetrów, nie zepsują też teraz. Uwierz mi skarbie...- wyszeptał kojąco, wsuwając nos w srebrne pukle Vitya'i.
-Mówiłeś, że niewiele mi ona da...po co wogóle ryzykować- zwątpił siwus, ukrył swe lico w materiale bluzy Katsukiego, zacisnął palce na jego plecach. Teraz miał pretensje o to, że podpisał wogóle zgodę na zabieg.
-Pierdoliłem głupoty. Czasami, gdy tak mówię, po prostu się mnie nie słuchaj.- polecił, na co mężczyzna skinął głową i położył się na plecach, lekko przymykając oczy. Do sali wrócili łyżwiarze, przysiadli gdzie tylko mogli, czekając na mającego zabieg ordynatora.
Chris ukradkiem spoglądnął na Rosjanina, na myśl przywołał sobie pierwszy dotyk platynowego piękna... Tak delikatne, miękkie i śliczne, a on stracił ostatnią szansę, by ich dotknąć. A może jednak...blondyn położył dłoń na głowie siwusa, zatapiając swe palce w jego kosmykach. Ten zesztywniał, wciągając nerwowo powietrze.
-Chris...c-co ty robisz?- wydukał Victor, nie był w stanie wykonać żadnego ruchu by odgonić go od siebie. Katsuki nie pomógł i zaczął się śmiać.
-Masz je taakie miękkie...jak Yuri może je puszczać...- rozmarzył się kanadyjczyk, miętosząc jego czuprynę. Zatracił się w swoim umyśle razem z włosami Nikiforova, tymi drugimi jako rzeczą, z którą mógł spędzić całe swoje życie. Wszyscy inni pozazdrościli mu i zrobili to samo.
-Chłopaki, do cholery! Zostawcie mnie w świętym spokoju! Do diabła, JJ, to ucho nie włosy! Nawet kurwa ty, Otabek?! Do chuja!- krzyczał rozzłoszczony rusek, starając szarpać się ile to możliwe, ale jeśli to robił, cierpiały jedynie jego włosy, wyrywane przez łyżwiarzy.
-Dobra, zostawcie mi Vicię.- Yuri odgonił ich od partnera, ich miłe chwile przerwał lekarz z miną mówiącą wszystko. Victor przytulił się mocno do bruneta, nie chcąc puszczać.
Macie króciutki rozdział, bo szkoła i wizyta u lekarza. Musicie się nim na obecną chwilę pocieszyć, bo rzadko będą dłuższe. Napiszcie w kom czy mimo swojej krótkiej treści jest dobry ❤❤❤