Yuuri w jednym momencie wyrwał się z zachwytu z powodu wcześniejszej, dobrej passy Victora, przeskoczył przez barierę i podbiegł do niego. Rosjanin zwijał się z bólu, przy okazji począł cicho krzyczeć z niego.
-Vicki, spokojnie...to tylko głowa- brunet chciał pomóc mu wstać, ale ten zaparł się mocno. Jakov również wbiegł na lód oraz lekko odpechnął Japończyka od Rosjanina.
-Nie. Nie może wstawać. Dzwoń po karetkę.- zdecydował szybko. Ten natychmiast wyjął telefon, wybrał numer pogotowia.-Vitya nie ruszaj się. Jeszcze bardziej się pogorszy.- polecił. Rosjanin spojrzał na niego i pokiwał głową, lekko rozluźnił mięśnie.
-Jakov, co mu jest?- spytał przerażony 24-latek, widząc niesamowite cierpienie swojego narzeczonego. Delikatnie chwycił jego dłoń, lekko się uśmiechając, próbował dawać wrażenie opanowanego mimo tego, że w środku cały się trząsł.
-Doszło do przerwania rdzenia kręgowego. Nie umrze, ale nie wiadomo, czy będzie mógł chodzić- wyjaśnił mężczyzna. Rosjanin mimo bólu przeraził się.
Przeczuwał, że tym razem na 100 % coś się mu stanie. Coś, co zakończy jego karierę. Zerwanie rdzenia kręgowego, wizja przeżycia całego życia na wózku inwalidzkim, obecnie niewobrażalny ból w plecach Nie były dla niego szczęśliwe. Bał się.
Publiczność także zamarła. Obserwowała z napięciem poczynania na lodowisku, niektóre kobiety wtuliły się w swoich mężów i zaczęły szlochać. Minako wpadła w głośny płacz i, gdyby nie powaga sytuacji, inni uznali by to za zbytnią histerię.
-Nie bój się, misia-pysia. Nie pozwolę cię skrzywdzić.- wyszeptał, głaszcząc platynowe włosy ukochanego. W pewnym momencie ból po prostu ustał, nie zostawił po sobie nawet najmniejszego śladu.
-Nie boli- zgłupnął 28-latek i spojrzał niezrozumiale na byłego i obecnego trenera. Chciał się podnieść, lecz zatrzymał go siwowłosy.
-Nie. Leż, dopóki nie przyjedzie karetka. Co powiedzieli?- spytał Yuriego, który odpowiedział, że za chwilę powinni przyjechać. Uśmiechnął się szeroko do swojego skarbu, pogłaskał po dłoni z miłością.
-Jaka jest szansa, że będę mógł jednak chodzić?- zagadnął Victor, który już powoli dopuszczał do siebie, że jego głupota mogła doprowadzić do niepełnosprawności od pasa w dół. Spojrzał przerażony na Yuriego, lecz nic nie powiedział.
-Jeśli cię nie boli, czujesz nogi, to tylko operacja i powinieneś wrócić do siebie.- oznajmił Jakov, ale gdy siwus począł niespokojnie oddychać, wiedział, że coś jest nie tak.
Było coś nie tak. Niedość, że ból powrócił ze zdwojoną siłą, to jeszcze niebieskooki zaczął tracić czucia w nogach. Wiedział, że tym razem naprawdę ten sezon będzie jego ostatnim.
-Vick...Co się dzieje?- przestraszył się Japończyk, siadając obok niego na lodzie, natomiast po policzkach ruska spłynęły łzy bólu.
-Boli...bardzo.- wydusił, lekko się kuląc. Nie miał siły już krzyczeć, więc jedynie chwycił dłoń narzeczonego w swoje i mocno ścisnął. Wtulił się w nią.
-Gdzie oni są, do cholery!- warknął jego były trener, a jak na zawołanie do środka wbiegli ratownicy.