Albus był tym nieśmiałym Potterem.Podróże nigdy nie sprawiały mu przyjemności. Był uziemiony w jednym miejscu na kilka godzin, mając do towarzystwa tylko swoją rodzinę lub przyjaciół. Obydwu tych grup miał już powoli dosyć. Potrzebował chwili wytchnienia i spokoju. Adrastos i Scorpius grający w eksplodującego durnia nie dawali mu do tego warunków. Podobnego stanu rzeczy, a nawet gorszego, spodziewał się w przedziale, który zajmowała jego rodzina.
Był więc zmuszony podpierać ściany na korytarzu, który swoją drogą do najcichszych nie należał i jedynie pogłębiał powoli ogarniającą Albusa migrenę. Czuł się zamknięty w czterech ścianach, jakby był w klatce i nie mógł rozprostować swoich skrzydeł.
Albus naprawdę nienawidził podróżować.
Drzwi od sąsiedniego przedziału otworzyły się i dopiero wtedy zorientował się, że stoi przy nim pani z wózkiem. To nie ona jednak przykuła uwagę trzynastolatka. Nie zrobiły tego też dyniowe paszteciki ani fasolki wszystkich smaków Berty'ego Botta, ani nawet czekoladowe żaby.
Marilyn Moore wychyliła się na korytarz w towarzystwie przyjaciółki i obdarzyła starszą kobietę ogromnym uśmiechem pozbawionym metalowej ozdoby. Zakupiła szybko kilka słodkości i znowu zniknęła w przedziale, zawieszając na nim chwilowo wzrok. Czas zatrzymał się na chwilę, gdy uśmiechnęła się odrobinę szerzej do niego.
Przełknął ciężko ślinę. Czas znowu zaczął płynąć w normalnym tempie, Marilyn i jej blondwłosa przyjaciółka siedziały w swoim przedziale, a pani z wózkiem patrzyła na niego ciepło.
- Coś dla ciebie, kochaneczku? - Zapytała się, wyrywając Albusa ostatecznie z innego świata, w którym zainicjowałby rozmowę z Krukonką. Pokręcił ze zrezygnowaniem głową, migrena nasiliła się. Nigdy by tego nie zrobił. Ani w tym świecie, ani w żadnym innym.
- Dziękuję. - I zanim ktoś zdążyłby zauważyć poszedł dopingować Adrastosowi, bo Scorpius wisiał mu trzy galeony.
W końcu Albus nie był pewnym siebie Potterem.
CZYTASZ
• Ten Młodszy • Albus S. Potter
Fanfiction❝Jednak Marylin Moore była dla niego idealna w swojej nieidealności❞ Kiedy każdy zwraca uwagę na to kim Albus 𝗻𝗶𝗲 𝗷𝗲𝘀𝘁, zamiast 𝗸𝗶𝗺 𝗷𝗲𝘀𝘁.