Plany Mateusza i Łucji

19 2 0
                                    

[dźwięk budzika] Po wyłączeniu budzika, przetarłam oczy i spojrzałam na zegar, była 5.16. Na dzisiaj ustawiłam sobie szybciej budzik. Wstałam i poszłam do szafy, aby wybrać ciuchy, w tym samym czasie, kiedy szłam w stronę szafy, otrzymałam wiadomość, jak zawsze była ona od Matiego, wzięłam telefon z szafki nocnej i przeczytałam.
,,Ubierz się dzisiaj wygodnie. Czeka na ciebie kolejna niespodzianka. Buziak i do zobaczenia."
,, Dzięki za informację. Buziak."
Tak, była to już druga niespodzianka w tym tygodniu, a mamy środę. Ciekawe co to? [pomyślałam] Odłożyłam telefon i poszłam wybrać ciuchy na dzisiaj, standardowo ciemna bielizna i czarne spodnie, tym razem nie dżinsy, a legginsy i do tego duża czarna bluzka z krótkim rękawem. Wzięłam wszystkie rzeczy, włącznie z plecakiem i zeszłam na dół. Położyłam przy butach plecak i weszłam do łazienki, odpaliłam muzykę oraz mój łazienkowy koncert. Po paru minutach przypomniałam sobie o lekach, zaczęłam ich szukać. Myślałam, że je zgubiłam, ale w ostatniej chwili, kiedy miałam się poddać, znalazłam je w moich spodniach, które miałam w koszu na pranie. Po ubraniu się, wzięłam te leki i spakowałam do plecaka, po tym zjadłam śniadanie i umyłam zęby. Uczesałam się szybko w rozwalonego koka i spojrzałam na zegar, była 6.36. Ubrałam glany i skórę, kiedy wychodziłam powiedziałam do mamy.

- Mamo!
- Tak!?
- Wychodzę i chciałam życzyć ci miłego dnia!
- Dzięki! Tobie również!

Założyłam słuchawki i zmierzałam na przystanek. Po drodze tańczyłam do piosenek, na szczęście nikt tamtędy nie przechodzi o tej porze, więc mogłam spokojnie tańczyć.
7.00 na przystanku stał już Mateusz, trzymając coś w ręce, zaszłam go od tyłu, bo mnie nie zauważył i wystraszyłam.

- Booo!!! - krzyczę i łapie za ramiona.
Mati podskoczył z przestraszenia.
- Nie robi się tak! - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Hahahaha.. Wystraszyłeś się!
- Wcale nie.
- Tak, tak. Wmawiaj sobie.
- No dobra.
- Co tam masz?
- Zgadnij.
- Muszelki?
- Tak! Masz jedną w nagrodę. - mówi, dając mi.
- Jeeej!
- Hah.

Zdążyliśmy zjeść, zanim przyjechał autobus. Wsiedliśmy i zaczęła się poważna rozmowa.

- Tak sobie myślę, co byś zrobiła, gdybym wyznał ci miłość?
- Na pewno nie zignorowałabym tego i kto wie może by coś wyszło.
- Okej. [uśmiechnął się]
- Skąd to pytanie?
- Aaa tak sobie myślę nad różnymi rzeczami, padło na to.
- Dobra. A ty co byś zrobił?
- Pewnie ucieszył i dał ci szansę.
- Ooo. Dobrze wiedzieć.
- Coś kombinujesz?
- Nie. Jeszcze nie. Hah.
- Jeszcze?
- Zobaczymy co się dalej potoczy.
- Znamy się trzy dni, a ja czuję jakbyśmy się znali wieczność.
- Mam tak samo.
- Dobra jestem zmęczony, idę w kimę. Mogę się na ciebie położyć?
- Tak. Nie pytałeś się do tej pory i nie robiło mi to problemu, więc możesz się kłaść, kiedy zechcesz.
- Ooo, dziękuję i ty również.
- Dobra.

Ułożył się wygodnie na mnie i się wtulił, słuchając ze mną muzyki na słuchawkach, po czym zasnął, a ja się uśmiechnęłam i zwróciłam głowę w stronę okna.
8.01 byliśmy pod szkołą, obudziłam tego śpiocha.

- Hmmm... Co jest? - mówi zaspanym głosem, podnosząc głowę.
- Jesteśmy już, wstawaj!
- Już już. - mówi, odrywając się ode mnie.
- Jak się spało?
- Powiem ci, że było super.
- Hah, właśnie widziałam.
- Źle ci było?
- Nie.

Autobus się zatrzymał, a my musieliśmy wysiąść. Zmierzając do szkoły, spytałam się Mateusza czy zna te leki, które znalazłam w łazience wczoraj wieczorem.

- Mati.
- Tak?
- Mam pytanie.
- Słucham cię.
- Bo wczoraj wieczorem znalazłam leki, chciałam się spytać czy znasz je - mówię i wyciągam leki jednocześnie.
- Wiesz co, niestety nie, ale zaraz to sprawdzimy.

Taniec ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz