Sen

7 0 0
                                    

-■-

Po konkursie, na którym byłam jako widz, postanowiłam wyjechać za granicę, do Polski. Spakowałam się już wcześniej, bo wiedziałam o swoim planie już dawno, że zrobię to dzisiaj. Miałam ze sobą dwie czarne walizki, które schowałam do taksówki, czekającej pod moim domem. Wsiadłam do pojazdu, który ruszył w stronę domu Mateusza. Serce biło mi coraz mocniej i mocniej i mocniej... Bardzo się stresowałam tym wyjazdem, w sumie nie wiedziałam czemu. Kiedy zatrzymaliśmy się pod białym, ceglanym domem, on już tam czekał ze swoimi dwiema torbami - fioletową i czarną. To był ten dzień, w którym mieliśmy się przeprowadzić na dobre. Przeprowadzkę rozpoczęliśmy już wcześniej, więc zostało nam dostarczenie rzeczy do końca i siebie samych. Czekała przed nami długa droga... taksówka miała nas zawieźć tylko na pociąg. Czas tak szybko leciał, że zanim dotarliśmy na peron, minęła jakaś godzina. Na naszym miejscu docelowym, było już wiele ludzi... w moje oczy wbił się pewien mężczyzna, który jechał tam gdzie my. Również miał niebieskie oczy, jak Mateusz, ale za to bujną, blond czuprynę. Wsiadł do tego samego wagonu, co my. Usiadł naprzeciwko nas i cały czas się przyglądał. Czułam się bardzo niezręcznie... po pewnym czasie postanowił że się odezwie, ale zrobił to po tym jak Mateusz poszedł do toalety.

- Łucja... prawda? - chciał się upewnić.
- Emmm... tak? Skąd wiesz?
- Usłyszałem, jak twój chłopak mówi do ciebie po imieniu.
- Ahh... no tak...
- Bardzo mi się spodobałaś. Jesteś śliczna!
- Dziękuję.
- Znasz Polskę?
- Nie...
- Będę mógł cię oprowadzić?
- Oprowadzić? Razem z Mateuszem?
- Nie... bez niego. Chcę cię lepiej poznać, o ile pozwolisz mi na to...
- Tak. Możesz mnie oprowadzić.
- Świetnie! Podasz mi swój numer?
- Zaproś mnie na facebooku. Łucja Wilson.
- Dobra. - wyciągnął telefon, wpisując coś w niego. - Zrobione!
- ... - poczułam wibracje telefonu, wyciągnęłam go z kieszeni. - Właśnie widzę.
- To do zobaczenia. - powiedział i skierował na swoje miejsce.
- Do zobaczenia.

Czekałam chwilę na Mateusza. Jak zawsze musiał mnie wystarczyć, położył swoje ręce na moje oczy, zakrywając je.

- Zgadnij kto to! - powiedział, wykonując jednocześnie swój ruch, a ja lekko podskoczyłam z zaskoczenia.
- Mateusz! Nie rób mi tak!
- Dobra!

Dotarliśmy do Polski, Mateusz zniknął, a blondyn zabrał mnie na oprowadzkę po nowym kraju. Byłam w mieście Kraków. To była pierwsza przesiadka, aby dojechać do Warszawy.

- Łucjo, zabieram cię tak, jak się umówiliśmy.
- Dobrze.

Kiedy pchał mój wózek w stronę galerii handlowej, krajobraz zaczynał się zmieniać w las, bunkier... W tamte miejsce... A sam niebieskooki chłopak, zamienił się w Martina... ja mogłam znowu chodzić, a obok pojawił się Harry... zaczęłam płakać. Znowu to się działo... znowu słyszałam te trzy strzały, które padły w moją stronę...

-■-

- Aaaaaa!!! Nie! Nie! Stój! - poczułam dotyk na swoim ramieniu, a później te ręce poczułam na swoich policzkach.
- Łucja! Łucja! Obudź się! - otworzyłam oczy i ujrzałam Mateusza.
- ... - rozpłakałam się.
- To tylko sen... kochanie to tylko sen... - mocno mnie przytulił.

Płakałam przez dłuższą chwilę w objęciach Watsona. Uspokoiłam się i oderwałam od Mateusza i spojrzałam mu w oczy. Ten położył swoje ręce na moich policzkach.

- Co ci się śniło?
- Po konkursie... - opowiedziałam mu cały sen.
- Polska? Kraków? Warszawa? Chcesz tego?
- Nie... nie wiem...
- W sumie może wyjazd do innego kraju... byłby najlepszą opcją...
- Najlepszą opcją? Na co?
- Na to... aby zakończyć twój koszmar.
- Myślisz?
- Nie. Nie wiem.
- Nie wyprowadzajmy się stąd. Nie jeszcze. Może za rok albo za dwa.
- Kiedy będziesz chciała. Dobrze. A teraz chodź. Dziadek i babcia czekają na ciebie.
- Naprawdę?
- Tak. Czekają odkąd się spotykamy hah.
- W końcu się doczekali!
- Tak! Poczekaj...

Taniec ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz