Charlie
Kolejna trasa, pierwsza z Aną i pierwszy raz zaczynamy we Włoszech. Siedzieliśmy już w tour busie, Leo jak zwykle spał. W sumie to rozumiałem go, najpierw przemierzał tyle drogi aby dojechać z Walii do Niemiec a teraz znowu czeka go podróż do Włoch. Ja siedziałem z Aną, ona była podekscytowana. Myślałem, że zaraz tu eksploduje ze szczęścia. Dziewczyna wypytywała mnie o każdy szczegół takiego koncertu, w pewnym momencie odpłynąłem patrząc się na Leo.
- Halo! Charlie jesteś tu?- zapytała Ana spoglądając w tą samą stronę.
- Yyyy... tak, przepraszam co mówiłaś?- uśmiechnąłem się do niej
- Kim on dla Ciebie jest?- zapytała
- Leo? Hmmm... traktuje go jak brata, nie wyobrażam sobie przyszłości bez niego, to jego kocham, kocham go denerwować, dokuczać mu i uwielbiam każdą wspólną chwilę z nim A szczególnie te na scenie.
- Nieźle- powiedziała Ana patrząc się na LeoLeo
Szczerze nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę te słowa od Charliego. Czemu on nie mówi mi tego w twarz? Tylko akurat w tedy kiedy myśli, że śpię. W sumie powinienem spać, później będę nie przytomny ale jak tu spać, kiedy dowiadujesz się tyle rzeczy od najbliższej Ci osobie.
****10 godzin później****
Byliśmy już na miejscu. Pod klubem czekały tysiące fanek, z kolejnymi miałem robić sobie zdjęcia, wygłupiać się i przytulać ale w tym momencie tak naprawdę miałem ochotę przytulić tylko i wyłącznie Charliego. Weszliśmy do klubu, rozłożyliśmy sprzęt i zrobiliśmy próbę. Niedługo później sala wypełniła się. Na scenie był już pierwszy support a ja zaczęłem się denerwować. Ale czym? To nie twój pierwszy koncert Leo ogarnij się- powtarzałem sobie. To nic nie dawało, cholera co ja mam zrobić. Chyba zaczynał się mój atak paniki.
- Charlie!?- zawołałem upadając na podłogę
- Leo... co ci jest!?- podbiegł przerażony- hej Leoś co się stało? Czy ty się denerwujesz?
Ja zacząłem płakać próbując usiąść, Charlie powoli podnosił mnie z paneli.
- Leośiu...- powiedział odgarniając mi grzywke z czoła- co się stało? Już spokojnie. Ostatni raz w takim stanie widziałem Cię podczas pierwszego koncertu.
- Ja, ja, ja nie wiem- powiedziałem pociągając nosem- przepraszam, że Cię tak przestraszyłem
- Ty chyba żartujesz, za co ty przepraszasz? Chodź tu maluchu- Charlie przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej głaskając mnie po głowie- spokojnie, wszystko będzie dobrze, już ciii, nie płacz.Charlie
Emocje już ochłonęły a Leo doszedł do siebie. Narobił mi niezłego stracha. Był blady jak ściana, przy czym trząsł się i płakał. To było okropne.
- Dasz radę wyjść?- zapytałem z przejęciem
- Tak, dziękuję- uzyskałem w odpowiedzi
Chwilę później już skakaliśmy po scenie. Leo nie dawał po sobie oznak, że coś było nie tak. Ana siedziała zaraz pod sceną i chyba nieźle się bawiła. W tym momencie byłem spokojny i mogłem skupić się na koncercie.
***półtorej godziny później***
- Leo? Jak się czujesz?- zapytałem schodząc ze sceny- Wszystko ok?
- Tak- odpowiedział zdyszany- tak
Weszliśmy do garderoby. Leo rzucił się na fotel i złapał butelkę z wodą. Ja złapałem ręcznik i poszedłem pod prysznic. Specjalnie nie zamknąłem drzwi, liczyłem że Leo za mną wejdzie. Chyba się przeliczyłem. Rozebrałem się i wszedłem do kabiny. Uwielbiam te chłodne prysznice zaraz po koncercie. Ktoś wszedł do łazienki.
- Charlie?- usłyszałem od osoby, była to Ana
- Tak?
- Leo mi powiedział, że tu jesteś a chciałam Ci tylko powiedzieć, że wasze koncerty są swietne- powiedziała dziwlewczyna
Ja nie wiele myśląc wyszedłem z pod prysznica, chwyciłem ręcznik i przewiązałem go w pasie. Zbliżyłem się do Any i ją pocałowałem. Nasz pocałunek nie trwał długo ale podczas niego Leo zdążył wejść do łazienki.
- Yyy... um sory ale potrzebuje do toalety- wydukał zakłopotany
Ja i Ana zaczęliśmy się śmiać i wyszliśmy z łazienki.Leo
Wcale nie potrzebowałem do toalety, chciałem po prostu zobaczyć co tam się dzieje a gdyby działo się coś innego przerwać im to. Porobiłem coś przez chwilę i wyszedłem stamtąd. Any już nie było w pokoju siedział sam Charile. Chlopak wstał i ruszył w moją stronę. Chwile później nasze usta zetknęły się. Oczywiście odwzajemniłem pocaunek ale był mi on zupełnie obojętny. Trwał on krótko.
- Idę się myć- rzuciłem i weszłem do łazienki zamykając drzwi.***później***
Charlie
Ja i Ana byliśmy w tour busie a Leo poszedł się przejść. Oglądaliśmy odcinki serialu jeden za drugim. Leoś dość długo nie wracał, lecz jakoś nie marwiłem się zbytnio o niego. Nagle zadzwonił telefon, był to Leoś.
- Charlie?!- usłyszałem głos przestraszonego chłopaka
- Coś się stało?
- Charlie ktoś za mną jeździ czarnym samochodem ja, ja, ja się boję
- Spokojnie, powiedz mi gdzie ty jesteś i przede wszystkim nie odwracaj się
- Jestem koło rynku. Charlie cholera ten mężczyzna wysiadł z samochodu i teraz za mną idzie. Co ja mam do cholery robić?!- już słyszałem płacz w jego głosie
- Leo, opisz mi go. Szybko!
- Wysoki, umięśniony, ma dlugie włosy, ciemne okulary, skórzaną kurtkę, czapkę i tatuaż w kształcie smoka na zewnętrznej stronie dłoni. On przyśpieszył, Charlie ty nawet nie wiesz jak ja się boję.
- Uciekaj, Leo uciekaj!
W tym momencie w telefonie słyszałem tylko przyśpieszony oddech Leosia, zaraz później dźwięk upadającego telefonu i rozpaczliwy krzyk Leosia. Ktoś zbliżał się do telefonu, ewidentnie go podniósł i zakończył rozmowę. Próbowałem się do niego dodzwonić, jeszcze kilka razy ale jego telefon był wyłączony. Zadzwoniłem więc na policję. Oni kazali czekać. A co jak oni teraz robią krzywdę mojemu Leosiowi? Czemu ja nie zdołałem go uratować? Do moich oczu napływały łzy, nie chciałem płakać ale było to nie uniknione. Biłem dłońmi w ścianę, do tego stopnia, że po moich kostkach płynęła krew.
CZYTASZ
W obliczu samotności//chardre
Fanfic+18! LEONDRE DEVRIS- 18 lat CHARLIE LENEHAN- 21 lat #6 w chardre [27.06.2019]