10

135 8 12
                                    

Charlie
Obudziłem się rano z okropnym bólem głowy. Koło mojego łóżka leżała koperta. Rozglądnąłem się po pokoju nikogo nie było, nawet Any. Podniosłem się i zrobiłem szybki przemarsz po mieszkaniu. Nigdzie nie było dziewczyny. Stwierdziłem, że w pierwszej kolejności przeczytam list.

Witaj Charlie,
Przepraszam za twój ból głowy, natomiast póki co nie możesz poznać mojej tożsamości. Chce aby to było dla Ciebie strasznie nie miłą niespodzianką. Tak jak się umawialiśmy w poprzednim liście czekają Cię zadania. Zaczynamy od dzisiaj. Pojedziesz na najbliższe bagna, rozbierzesz się do naga i wejdziesz w nie. Na dnie znajdziesz kolejny list. Tego listu nie będziesz otwierał do jutra rana (co za dużo to nie zdrowo) w przeciwnym wypadku twojego chłopca czeka nie przyjemna kara. Pamiętaj ja widzę wszystko. Powodzenia chłopcze.

Nie znoszę bagien. No ale cóż wszystko dla dobra Leosia. On jest teraz najważniejszy. Nie dużo myśląc złapałem kluczyki i wybiegłem z domu. Wsiadłem do samochodu. Po 10 minutach byłem na miejscu.

Wziąłem głęboki oddech, szczerze nie wiedziałem co mnie czeka. W tym momencie ogarnął mnie wielki strach pomieszany ze smutkiem, było to okropne. Dotarło do mnie, że tak naprawdę nie wiem co dzieje się z Leo. Ja wszedłem w jakaś głupią grę z porywaczem- psychopatą a jego mogli tam męczyć. Mogłem odrazu oddać list w ręce policji ale nie ja muszę być mądrzejszy i wykazać się odwagą. Znowu duma wzięła górę. Jestem cholernym draniem. Pieprzonym zdrajcą i do tego nie potrafię nawet upilnować największego skarbu jaki los mógł mi dać- miłości Leosia. Ale jak zacząłem muszę to skończyć.

Przetarłem pełne od łez oczy, wziąłem oddech i zacząłem powoli zdejmować moje ubrania. Spojrzałem jeszcze na telefon gdzie widniało 7 nie odebranych połączeń od Any. Wysłałem jej krótkiego SMS "Nie mogę rozmawiać" i wrzuciłem telefon do schowka. Już bez koszulki oraz butów wysiadłem z samochodu, zacząłem ściągać spodnie wraz z majtakami- wcale nie uśmiechało mi się wchodzić tam całkiem nago. Ruszyłem w stronę bagiennego jeziora i zacząłem się w nim powoli zanurzać. Było ono dość głębokie. Jego smród mdlił mnie okropnie ale co mus do mus. Zanurzyłem się cały i zacząłem przeczesywać dno jeziora. Było ono pełne mułu i innych glonów. Co jakiś czas coś muskało moje przyrodzenie co nie podobało mi się najbardziej. Pływałem od prawej do lewej macając dno. Jest, mam, nylonowa koperta. Wyciągnąłem zdobycz na powierzchnię i zmęczony usiadłem na brzegu. Wtedy zobaczyłem wiaderko z wodą oraz ręcznik, leżące obok jeziora. Podszedłem bliżej. Do wiaderka przyklejona była kartka.

Gratuluję Charlie!
Nie dość, że wykonałeś poprawnie zadanie to zapewne znalazłeś kopertę. Woda i ręcznik dla Ciebie.

Rozejrzałem się wokoło, oprócz maleńkiej żaby i kilku kamieni nikogo nie było. Byłem zdziwiony myślałem, że porywacz dąży do tego abym nie odnalazł chłopca. Bez chwili namysłu zacząłem zmywać z siebie bród z sadzawki. Wytarłem się ręcznikiem i ruszyłem w stronę samochodu. Ubrałem się i ruszyłem do domu. W mieszkaniu czekała już na mnie zdenerwowana Ana.
- Gdzieś ty do cholery był?!- zapytała zdenerwowanym głosem
- Musiałem coś załatwić- podszedłem do niej, złapałem w pasie i pocałowałem w czoło
Dziewczyna wtuliła się we mnie.
- Wiesz jak ja się denerwowałam
- A ty gdzie byłaś rano, co?
- Wyszłam do sklepu, myślałam że nie wstaniesz za nim wrócę
- A tu jednak, dobra idę się wykąpać- odsunęłem Ane i ruszyłem w stronę łazięki
- Charlie?- usłyszałem za plecami
- Tak?- odpowiedziałem zatrzymując się
- Może tak...- mówiła idąc w moją stronę-... ja bym ci pomogła?
Rzuciła w moją stronę uwodzicielskie spojrzenie i seksownym krokiem pochodziła coraz bliżej. Chwilę później jej ręce objęły moją twarz a nasze usta złączyly się w namiętnym pocałunku. Ana zaczęła jeździć swoimi rękami po moim ciele. Chwilę później moja koszulka leżała na podłodze. W krótkim czasie jej ubrania jak i moje spodnie podzieliły los rzuconego t-shirt'u.
- Mieliśmy się myć- szepnąłem zdyszanym głosem
Ana wskoczyła na mnie, obejmując mój pas jej nogami. Ruszyłem w stronę łazienki. Już chwilę później byliśmy pod prysznicem.

Jej ręce powoli schodziły niżej, delikatnie muskając moje ciało. Objęła moją męskość i powoli zaczęła poruszać po całej jego długości. Natomiast moje palce powendrowały w miejsce, w którym normalnie powinny być majtki. Ana cicho jękła.

Minęła godzina od wydarzeń z łazienki razem z Aną siedzieliśmy na kanapie, słuchając muzyki.
- Charlie! Co to ma być?!- dziewczyna przerwała chwilę relaksu pokazując mi artykuł.
W artykule zamieszczone bylo moje nagie zdjedie, zrobione gdy wychodziłem z bagna podpisane "Charlie Lenehan przyznaje- uwielbiam nagie, bagienne kompielę".
________________________________________
Ig: aangia__
     wik_tusia

W obliczu samotności//chardre Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz