13.

2K 220 38
                                    

- Kogo moje piękne oczy widzą! Pan Kim, jak zwykle cholernie olśniewający - zawołał Jung Hoseok, witając blondyna w wejściu.

- Hoseok! Ciebie również miło widzieć - wyszczerzył się Taehyung, kiedy wysoki szatyn, klepnął go przyjacielsko w ramię. - Co słychać?

- Seo Yoon jest w ciąży - wyszczerzył się Jung, prowadząc biznesmena długim korytarzem i wskazując wielkie, pozłacane drzwi do sali bankietowej. - Jak urodzi to zaprosimy cię na małe przyjęcie! Oczywiście o ile taki wielki pan biznesmen będzie miał czas.

- Gratulacje! - roześmiał się TaeTae, szturchając chłopaka w żebra. - I nie gadaj takich głupot, dla przyjaciół zawsze znajdę czas.

- Wiem Tae, wiem - uśmiechnął się Jung, nie kryjąc swojej radości. - Sala na wprost, baw się dobrze, a ja wracam do pracy.

- Jasne - odwzajemnił uśmiech Taehyung, już po chwili pozostając samemu na korytarzu.

Włożył ręce do szarych kieszeni spodni od swojego garnituru i przyklejając do twarzy fałszywy uśmiech ruszył w kierunku pozłacanych drzwi. Zanim sięgnął do klamki, obok niego zmaterializował się kelner, który otworzył przed nim drzwi, podając mu do ręki kieliszek z bąbelkującym szampanem. Taehyung westchnął, przyjmując alkohol i przekroczył próg gigantycznej sali.

Bankiet trwał już w najlepsze.

Tae zatonął w tłumie ważnych osobistości, co chwilę wymieniając z kimś krótkie uprzejmości i zawzięcie próbując znaleźć jakiś wolny stolik. Mężczyźni w drogich garniturach, kobiety w zbyt połyskujących, kosztownych sukniach...

Od tego wszystkiego zaczynało go mdlić.

- Panie Kim! Nie spodziewałem się tu pana!

Taehyung odwrócił się i uniósł brwi, dostrzegając starego partnera biznesowego swojego ojca.

- Pan Lee - uśmiechnął się nieszczerze, niechętnie podając mężczyźnie rękę.

- Cóż to się stało, że przyszedł pan na bankiet? Czyżby kłopociki w firmie?

Taehyung przekrzywił lekko głowę, dostrzegając zadowolenie w oczach stojącego przed nim starucha.

- Wręcz przeciwnie - roześmiał się perliście, patrząc rozmówcy prosto w oczy. - Powoli kończą mi się pomysły na inwestycje, więc pomyślałem, że przyjdę posłuchać co słychać u innych. Może komuś pomogę... Kto wie? Och, a może pan, panie Lee, potrzebuje pomocy finansowej?

Mężczyzna mimowolnie zacisnął zęby, dostarczając Taehyungowi wielkiej satysfakcji.

- Dziękuję, ale nie potrzebuję żadnej pomocy. Wręcz sam mogę jej udzielić - stwierdził, odwracając się do niego plecami. - Poza tym - dodał, zanim zniknął w tłumie ludzi. - Szczerze wątpię, że ktokolwiek chciałby z panem współpracować. W końcu jest pan niedoświadczonym dzieckiem z odrobiną szczęścia.

Taehyung poczuł wściekłość, jednak nie zdążył odpowiedzieć, bowiem pan Lee zniknął mu z oczu. Ze złością odstawił swój kieliszek na tacę przechodzącego obok kelnera i ruszył w stronę baru, nie zwracając już uwagi na ludzi, których mijał.

Nienawidził być lekceważonym ze względu na swój wiek.

- Whisky z lodem - rzucił w stronę barmana, który posłusznie kiwnął głową i sięgnął po naczynie.

Blondyn oparł się o bar, chowając twarz w dłoniach i pocierając kciukami skronie.

- Słyszałem, że jest pan zainteresowany udzieleniem pomocy finansowej, panie Kim.

✓ Do you want to steal a car? • Taekook/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz