-Michaił Siergej.
-Nie martw się odnajdziemy go szybciej niż Barnes.
-Taką mam właśnie nadzieję.
Brunetka miętoliła w dłoniach skrawek swojej bluzki. Przyglądał się niej zaniepokojony agent Tarczy. Dziewczyna nieśmiało podniosła wzrok, czując się winna zaistniałej sytuacji. Nagle do domu wpadł jak burza zmartwiony brat Katriny, szukając jej wzrokiem.
-Kat, wszystko w porządku?
-Tak, oprócz tego, że ktoś chce zabić naszego kuzyna to tak.
Kristoffer przewrócił oczami.
-Dlaczego? Co on mu zrobił?
-To długa historia.
-Chce ją poznać.
Brunetka westchnęła.
-Wystarczy, że większość Tarczy, w tym momencie wie.
Kris pokręcił głową, przyglądając się jej uważnie.
-Zabiorę Cię do domu.
--------------------------------------------------------------
Podróż minęła jej dosyć spokojnie, jak na tamtą sytuację. Po powrocie usłyszała od Natashy najlepszą wiadomość jaką mogła w tej chwili usłyszeć, czyli, że Bucky jeszcze nie dorwał Michaiła i że Tarcza go już znalazła i przejęła nad nim ochronę.
-Może będzie lepiej, jeśli zostaniesz dziś na noc u nas?
Brunetka lekko kiwnęła głową, a rudowłosa posłała jej pocieszający uśmiech i zaczęła przygotowywać miejsce do spania dla Katriny.
Vasiliewicz tej nocy nie zasnęła. Czuła jakby na coś oczekiwała, głównie liczyła na jakąś wiadomość od Tarczy na temat Barnes'a. Jednak noc minęła bez żadnych wydarzeń, więc Katrina miała nadzieję, że w dzień znajdą James'a i przyprowadzą go z powrotem do niej. Mimo usilnych próśb Kristoffera nic nie mogła zjeść. Mimo zmęczenia bezsenną nocą i minionymi wydarzeniami poszła do pracy, głównie po to by choć trochę zapomnieć o tej całej chorej sytuacji.
Te wspomnienia dusiły ją już od dłuższego czasu i nie dawały spać i miała nadzieję, że jeśli wygada się komuś to będzie lepiej, jednak w życiu się nie spodziewała, że ta osoba pojedzie zabić sprawcę jej koszmarów.
Poniekąd było to miłe, że brunet aż tak się o nią troszczył, jednak nie chciała, żeby każdego kto ją kiedykolwiek skrzywdził od razu chciał posyłać do grobu. Z westchnieniem uświadomiła sobie, że jej życie nigdy nie będzie normalne.
Po pracy została po godzinach, siedząc w bibliotece do 17. Kiedy wybiła ta godzina ze smutkiem zabrała rzeczy i ruszyła do domu z nadzieją na jakieś szczęśliwe informacje na temat pobytu Barnes'a, jednak po raz kolejny się rozczarowała. Nie mając, więc czym zająć myśli zaczęła po prostu sprzątać. Ta prosta czynność sprawiała, że zawsze zapominała o całym świecie. Lubiła porządek i była lekko na tym punkcie perfekcjonistką.
Kiedy już ogarnęła swój pokój, szafę i kuchnie, przyszedł czas na łazienkę. Zawzięcie szorowała właśnie zlew, gdy do drzwi pomieszczenia zapukała Charlotte. Zlustrowała brunetkę wzrokiem i oparła się o ścianę.
-Gdzie jest James?
-Nie wiem.
Miedzianowłosa zmarszczyła brwi.
-Jak to nie wiesz? Byliście razem na jakimś pogrzebie, nie wróciłaś na noc do mieszkania, a teraz sprzątasz jak wariatka, co się stało?
-Nic się nie stało.
Charlotte uśmiechnęła się z nadzieją, a w jej oczach zabłysły ogniki radości.
-Zerwaliście?
-Do cholery, Charlotte to nie jest twoja sprawa!
-Czyli zerwaliście, to cudownie, podasz mi jego numer telefonu?
Brunetka upuściła szczotkę na podłogę, która ze głośnym hukiem upadła. Odwróciła się w stronę uradowanej dziewczyny z mordem w oczach.
-Posłuchaj mnie, nie masz prawa wtrącać się w nasze sprawy. James jest do jasnej cholery mój i nawet jeśli ze mną zerwie to na pewno nigdy nie będzie z Tobą, zrozum.
Katrina ciężko oddychała, wpatrując się w zszokowaną Charlotte. Po chwili miedzianowłosa odwróciła się na pięcie i wyszła z pomieszczenia, obrażona na brunetkę. Vasiliewicz w tej chwili miała to szczerze gdzieś. Nie obchodziła ją Charlotte, teraz liczył się dla niej tylko Barnes. Westchnęła ciężko i jak gdyby nigdy nic z uśmiechem na ustach schyliła się po szczotkę i dokończyła sprzątanie.
--------------------------------------------------------------
Była cholernie zmęczona tym dniem. Będąc już w łóżku miała nadzieję, że w końcu sen wygra, jednak myliła się. Leżała w łóżku, przysłuchując się odgłosom nocnego miasta. Zegar wskazywał 2 nad ranem, a jej myśli krążyły wokół bruneta. Nagle usłyszała głośne pukanie do drzwi, które po chwili zamieniło się w walenie.
Katrina szybko, byle nie obudzić współlokatorek otworzyła drzwi w których stał agent Tarczy i agentka Romanoff. Oboje byli mocno zdyszani.
-Znaleźliście go?
Oboje pokiwali głową, a po chwili agent ledwo co wydyszał.
-Spóźniliśmy się, Barnes zdążył zamordować Sergieja.
Brunetka poczuła jak jej się kręci w głowie, przez co chwyciła się drzwi, a Natasha patrząc na nią z przerażeniem powiedziała.
-Jest jeszcze jedna wiadomość.
-Nawet boję się spytać.
Rudowłosa przełknęła głośno ślinę.
-Barnes jest w trybie zimowego żołnierza...
---------------------------------------------------------------------------
Obiecany rozdział :**** Następny w niedzielę, jak tam wam mija majówka?
CZYTASZ
Opowieść Szekspira
Teen Fiction***W TRAKCIE KOREKTY*** Opowieść dzieje się zaraz po Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz. Nie ma i nie będzie Civil War ani Infinity War. Steve Rogers jest ścigany przez T.A.R.C.Z.A. z powodu Bucky'ego. Ukrywa się w mieszkaniu u inżyniera w T.A.R.C.Z...