Rozdział Czwarty

1K 60 7
                                    

Wracając do domu, Katrina wstąpiła do apteki, by zakupić lekarstwa. Ku jej zdziwieniu było bardzo mała kolejka, więc czym prędzej zapłaciła i wyszła z budynku. Idąc do domu, niechcący wpadła na kogoś. Tym kimś okazał się, nie kto inny jak Sam Wilson. Mężczyzna widząc Katrinę zmarszczył brwi, a później obdarzył ją uśmiechem.

-Katrina! Miło Cię znów zobaczyć. 

-Cześć, Sam - powiedziała niepewnie.

Brunetka uważnie przyglądała się mężczyźnie. Bała się, że znów mu coś odbije i zacznie ją wypytywać o dziwne rzeczy. Widząc jej uważne spojrzenie, Sam pospieszył z wyjaśnieniami.

-Bardzo Cię przepraszam, za to ostatnie. Kapitan i Barnes są teraz poszukiwani, no i sama wiesz. Środki bezpieczeństwa. Zresztą słyszałem o twojej akcji z Barnes'em. 

Katrina uśmiechnęła się z wyrozumieniem. Czyli Bucky ma na nazwisko Barnes. Bucky Barnes. Ładnie. Ale to nazwisko wydaje się dziwnie znajome. 

-No cóż, jest chyba tak ostrożny jak Ty. Poza tym ma metalowy uścisk. Czułam się, jakby ktoś mi zakleszczył imadło na szyi.

-Nie tylko uścisk ma metalowy, co nie? - Sam się zaśmiał.

Brunetka spojrzała na mężczyznę ze zdziwieniem. O co mu chodziło?

-Wiesz Sam, ja już muszę iść, miło się rozmawiało. To na razie!

-Cześć!

I rozstali się, oboje rozchodząc się w swoją stronę. Dziewczyna przez całą drogę zastanawiała się, o co może chodzić Samowi. Zmęczona weszła do mieszkania i ściągnęła buty, a później odłożyła zakupy. Przebrała się w piżamę i poszła do kuchni zrobić coś na kolację, po czym z jogurtem i sokiem pomarańczowym usiadła na kanapie. Włączyła telewizor i skacząc po kanałach, jadła jogurt. Jednak nie dano jej nawet pięciu minut spokoju, ponieważ do Katriny przysiadły się jej współlokatorki, Juliette i Charlotte. 

Juliette studiowała prawo, uciekła z domu, mając szesnaście lat i obecnie jej pracą było bycie prostytutką, a Charlotte pochodząca z biednego domu, ciężko pracowała, aby się dostać na wymarzone studia medyczne. Była bardzo skryta w sobie, ale Katrina wiedziała, że kocha mangi i kulturę azjatycką. 

-Przełącz na coś fajnego - niemalże wykrzyczała do jej ucha Julie. Wyrwała jej pilota z ręki i przełączyła na jej ulubiony serial.

-Ooo! Akurat leci, nie mogę przegapić. 

I tak oglądały go, aż do reklam na których Juliette poszła do toalety, a widząc to Charlotte wzięła pilota i przełączyła na wiadomości. Dla Julie, która właśnie wróciła z toalety, wiadomości były udręką. 

-Charrr... Coś ty włączyła?

Ta tylko wzruszyła ramionami, nie odrywając wzroku od ekranu. Katrina już wcześniej przyniosła sobie książkę i siedziała zaczytana, jednak z transu wyrwał ją głoś dziennikarza.

-Nadal jest poszukiwany Kapitan Ameryka oraz Zimowy Żołnierz. Spotykając go na ulicy prosimy nie panikować, lecz po prostu zadzwonić na odpowiednie służby, które powiadomią Tarczę.

Książka wypadła jej z ręki. Na zdjęciu widniał Kapitan Ameryka oraz Bucky? Wstała i wciąż nie dowierzając wpatrywała się w ekran telewizora. Było to zdjęcie zrobione w czasie wojny. Krótko obcięty z karabinem w ręku stał i patrzył dumnie w obiektyw. Obok niego zaś, Steve w stroju Kapitana Ameryki patrzący z uśmiechem na kobietę stojącą odrobinę dalej. 

-Co się tak poderwałaś?

Julie spoglądała na Zimowego Żołnierza z uwielbieniem.

-Nic, nic. Muszę coś załatwić - mruknęła i szybko wbiegła do swojego pokoju i wybrała numer do swojego brata. Odebrał po kilku sygnałach - Kogoś Ty do domu przyprowadził?! 

Opowieść SzekspiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz