Rozdział Siódmy

822 44 2
                                    

Brunetka weszła do recepcji Avengers Tower. Miła młoda kobieta uśmiechnęła się do Katriny, podeszła do niej i wręczyła jej plakietkę z jej imieniem oraz nazwiskiem. Skąd oni wiedzieli, że tu przyjdzie? Zabrała od niej przedmiot i założyła na koszulkę. Spojrzała na Bucky'ego, ale on nie przejmował się takimi bzdurami. Jej wzrok powiódł na recepcjonistkę, która była zapatrzona w Barnes'a jak kot w miseczkę mleka. 

Odwróciła się i szybko podbiegła do mężczyzny, by go dogonić  i nie zgubić się w niekończących  korytarzach budynku. Bucky szedł szybko, więc Katrina musiała niemalże biegnąc, by za nim nadążyć. Nie zdążyła przyglądać się, każdemu z korytarzy, gdyż było ich za dużo i były do siebie bardzo podobne. 

W końcu weszli do jednego z pomieszczeń, którym okazał się duży pokój podobny do salonu. 

-Usiądź tutaj. Wrócę za jakieś pół godziny, dobrze?

Brunetka pokiwała głową i usiadła na jednej z kanap. Barnes zaś wszedł do wielkich czarnych drzwi. 

*

Brunet kręcił się niewygodnie na krześle. Czarnoskóry, starszy mężczyzna z przepaską na oko, chrząknął i wziął ze stolika kolejny papier.

-Dobrze, przedostatnia osoba. Mario podaj proszę dane jednostki nr 1057. 

Brunetka pokiwała głową i przeszukała obszerną teczkę.

-Katrina Alexandra Anna Vasiliewicz, urodzona 27 lutego 1990 w Petersburgu, siostra Kristoffera Vasiliewicza, jednego z inżynierów w T.A.R.C.Z.A. Rodzice zginęli w zamachu terrorystycznym w 2004 r.

Bucky patrzył na agentkę Hill ze zdumieniem. Jej rodzice nie żyją? Nie miał o tym pojęcia. Nick Fury pokiwał z zamyśleniu głową.

-Barnes bierzesz ją.

Maria skierowała swój wzrok na mężczyznę. Ten jednak z uśmiechem pokręcił głową.

-Nie. Powiedzieliście, że nie będę musiał tego robić - zaprotestował, wstając, ale czarnoskóry mężczyzna wzruszył ramionami.

-Posłuchaj mnie, żołnierzu. Z tego co pamiętam Hill mówiła, że siostra Vasiliewicza jest bardzo delikatna i ...

-No właśnie. Chyba nie chcecie, abym ją skrzywdził? - Bucky ciężko oddychał. Miał dosyć eksperymentów.

-Daj mi dojść do słowa. Jesteś jednym z najbardziej wytrenowanych ludzi na świecie, po za tym z tego co mi Vasiliewicz mówił, to wiem, że jesteście ze sobą w dość... Bliskiej relacji.

Brunet wstał na równe nogi.

-To nie prawda... Ja po prostu- zaczął zestresowany Nicky,

-To nic złego, żołnierzu. Każdy potrzebuje miłości i sądzę, że słodka panna Vasiliewicz da ją panu najlepiej.

Barnes z powrotem usiadł.

-Ale jeśli zrobię jej krzywdę-

-Nie zrobisz.

Tym razem głos zabrała agentka Hill.

-Skąd wiesz?

-Kobieca intuicja.

*

Brunetka po raz setny przeglądała Instagrama z nudów. Podniosła wzrok na drzwi, a w nich ujrzała Barnes'a. 

-Przepraszam, że aż tyle to trwało. 

-Nic nie szkodzi - odparła, przecierając zmęczone oczy.

Spojrzał na nią lekko się uśmiechając.

Opowieść SzekspiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz