Rozdział Piętnasty

643 39 8
                                    

Jeszcze jeden dzień. Jutro piątek. Wytrzymasz te dwadzieścia cztery godziny. Dasz radę. Tak powtarzała sobie brunetka leżąc na łóżku i zamykając ostatnią książkę i odkładając ją na półkę. Cały czwartek spędziła na nauce, była wyczerpana. Spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę 16.38. Westchnęła ciężko i rozciągnęła się na łóżku. Przymknęła oczy i ułożyła się wygodnie na poduszkach. Odpoczynek przerwał jej dzwonek do drzwi. Mruknęła coś i nie otwierając oczu nawet nie podniosła się z łóżka.

Jednak dzwonek nie ustawał, więc zirytowana dziewczyna leniwie zsunęła się z łóżka i podeszła do drzwi. W drodze zobaczyła Charr, która widząc Katrinę zaczęła się szczerzyć do Toma, bo tak miał na imię jej ,,kolega''. Od czasu ich wymiany zdań w kuchni, Charlotte zaczęła się zachowywać jak dziecko, nawet dla samej Juliette, która w końcu zirytowana zachowaniem Lottie powiedziała jej co o niej myśli. 

Brunetka otworzyła drzwi, a w nich stał Barnes. Uśmiechał się słodko do dziewczyny, a w jego rękach zauważyła torby. 

-Wejdź.

Odsunęła się by go wpuścić, zamykając za nim drzwi. Bucky spoglądał na brunetkę, a w jego niebieskoszarych oczach zauważyła coś na kształt tęsknoty. 

-Idziemy do mojego pokoju? - zaproponowała, a on pokiwał głową. Przechodząc przez korytarz zauważyli w kuchni, niezgrabnie siedzącą na kolanach Toma Charlotte. Na widok Barnes'a, szczęka jej opadła i natychmiast zeszła z kolan zdezorientowanego Toma. 

-J-Ja, to nie tak - powiedziała, jednak brunet nie przejął się tym i wszedł do pokoju Katriny.

-O co jej chodzi? - zapytał zdziwiony, lecz nagle do pomieszczenia jak burza wpadła Charlotte. Włosy wyglądały niczym gniazdo, szminkę miała rozmazaną, a bluzka pomiętą. 

-To nie tak jak myślisz - krzyknęła niemalże rzucając się na niego. Barnes był zdziwiony, czuł od niej mocny zapach alkoholu.

-Zostaw mnie.

Charlotte spojrzała na mężczyznę z wyrzutem. Do pokoju wszedł Tom.

-Lottie powiesz mi co się dzieje? Ja mam dziewczynę, a ty na mnie z siadasz, całujesz, co jest z Tobą nie tak? W jednej chwili zachowujesz się normalnie, w drugiej obściskujesz, a jeszcze w trzeciej latasz do obcego faceta za to, że się ze mną całowałaś. Odbija Ci? Wyjeżdżam z powrotem do Waszyngtonu.

-Nie Tom! - Charr wstała rozglądając się po pokoju - Och, w ogóle mnie nie rozumiecie!

Wyrzuciła ręce w górę i wybiegła z pokoju. Barnes był zszokowany całą sytuacją. Katrina stała w kącie pokoju z otwartą buzią. Tom wyglądał na wściekłego.

-Co za pokręcona wariatka!

Powiedział i odszedł, najprawdopodobniej się pakować. Brunetka uśmiechnęła się do Bucky'ego i usiadła obok niego, wcześniej zamykając drzwi.

-Przepraszam Cię za nią. Zaraz Ci to wszystko wytłumaczę.

Opowiedziała mu wszystko, pomijając niektóre szczegóły. Brunet słuchał uważnie, co jakiś czas rzucając jakimś komentarzem. Kiedy zakończyła opowieść, uśmiechnął się. 

-Dosyć pokręcona historia.

-Nie wiedziałam, że Charlotte potrafi być taka, znałam ją od innej strony.

-Nikt nie jest tym kim się wydaje. 

-A ty? - zapytała zaciekawiona, uważnie lustrując go wzrokiem.

-Czy, gdybyś mnie po raz pierwszy zobaczyła pomyślałabyś, że będziesz spać ze mną w jednym łóżku, czy tańczyć na ślubie?

-No, nie - odparła Katrina, a Barnes uśmiechnął się. 

Opowieść SzekspiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz