Deszyfrant

241 11 1
                                    

Wiosną 2008 roku na południu Stanów Zjednoczonych krążyły emaile informujące o dziwnym fenomenie zwanym „The 4 am Killer”. W wiadomościach tych znajdowały się zazwyczaj opisy zmyślonych historii, w których to nastolatkowie mieli być mordowani pomiędzy godzinami 4:00 a 4:12. Najczęściej wyróżniały się głównie błędami gramatycznymi, kiepskimi historiami i ostrzeżeniem, że jeśli nie wyślesz tego listu 5 różnym osobom, umrzesz tak samo jak ci nastolatkowie. To wszystko było zwyczajnym gównem, w odróżnieniu do jednego specyficznego emaila, który chyba nigdy nie miał być łańcuszkiem.

4. kwietnia 2008 roku mężczyzna o imieniu Thomas Welts otrzymał wiadomość od swojego starego znajomego Richarda „Richiego” Samsona, z którym ostatni raz kontaktował się kilka lat wcześniej. Był szczególnie zaskoczony, bo nie wiedział, skąd ma on jego nowego e-maila, tym bardziej, że ostatni raz widzieli się w 1996 roku podczas ukończenia szkoły. Z resztą dla większości ludzi, którzy znali Richiego, był on raczej typem, który co jakiś czas lubił "znikać".

W szkole średniej Richie był raczej dzieciakiem. Zawsze miał obsesję na punkcie rzeczy, których nie potrafił zrozumieć. Dziwną rzeczą było, że zawsze przypadkiem znajdował odpowiedzi, kiedy wracał do swoich wcześniejszych badań, a w każdym razie tak głosił jego pamiętnik. Prowadził on bowiem dziennik, gdzie zapisywał wszystko, co wiedział o danym zagadnieniu, nad którym właśnie pracował. I, prawie zawsze, rozwiązywał problem dzięki wcześniejszym zapisom. Powód, dla którego wydaje się to dziwne, to fakt, że teoretycznie musiał on podświadomie znać odpowiedź, a jego umysł podpowiadał mu poprzez notatki.

Prawdą jest, że był on nieźle zakręcony i roztrzepany. Cierpiał na swego rodzaju lęk społeczny, jedynie bardzo rzadko widziano go jak z kimś rozmawiał. Przerwy obiadowe spędzał w kawiarni na ulicy niedaleko szkoły ze swoim pamiętnikiem i notesem. 

Spisywał wszystkie rzeczy, które rozumiał. Kilka lat wcześniej popełniono w mieście morderstwo a sprawa nie została wyjaśniona. Richie długo łamał sobie nad tym głowę. Ostatecznie odkrył kto to zrobił a nawet gdzie. Tłumaczył się tym, że wszystkie odpowiedzi na zadawane sobie pytania znalazł w swoich notatkach. Władze sprawdzały kilka razy, jednak zdawały się nie znajdywać nic takiego.

Przez różne odkrycia, pamiętnik Richiego był bardzo wartościowy dla policji. Sprawy morderstw, które nie zostały rozwiązane do tej pory, znajdywały nagle wyjaśnienia. Wymiar sprawiedliwości chylił czoło. Dziennik wskazał policjantom również miejsce, gdzie zakopano biżuterię wartą 10 000 dolarów. Została ona zwrócona do sklepu jubilerskiego i stała się niejako atrakcją turystyczną. Całe miasteczko było wdzięczne za pamiętnik, zawierający 900 stron wskazówek.

Na ostatnich kilku stronach była opisana tajemnicza sprawa, której Richie nigdy nie rozwiązał. Dotyczyła „Mordercy o czwartej rano” a Richard próbował sklecić jakieś wnioski. W swoim pamiętniku napisał wprawdzie, że znalazł odpowiedź, jednak jej treść nie została zapisana. Tłumaczył to tak: „postrzeganie jest rzeczywistością. Nie mogę wiedzieć wszystkiego.” W połączeniu z mailem, który wysłał Thomasowi, wszystko wydaje się trudniejsze. Od 2001 roku nie było o nim żadnych wzmianek, tak jakby go nigdzie nie było i jakby nic nie robił. Z tego powodu znalezienie Richiego było nie lada wyzwaniem. Wiadomość, którą wysłał Thomasowi 4. lipca mówiła:

„Już od ośmiu di nie widzałem mojej rodziny, jestem bardzo zanipokojony. Nie wiem co robić, lecz niedługo się dowiem. Niestety. Ostatnio to widziałem… Boe drogi, jego oczy patrzły wprost na mnie… Mam wrażenie, że niedługo mnie tu uż nie bdzie, a ty musisz mi pomóc. Proszę, pomóż mi.”

Nie mając zielonego pojęcia, o czym mowa, Thomas odpowiedział kilka razy na list. Kiedy nie dostał żadnej odpowiedzi, poczuł frustrację. Udał się na krótką wycieczkę do rodzinnego miasteczka Ponca City w Oklahomie. Poszedł do dawnego domu Richiego. Od tego dnia przez cztery dni nie dawał znaku życia. Jego żona zaczęła się martwić i postanowiła go poszukać. Gdy dotarła na miejsce, gdzie jej mąż miał się znajdować, pod dom Richiego, zobaczyła, że drzwi są szeroko otwarte. Gdy tylko weszła do środka, zobaczyła oparte o stół ciało swojego męża z okropną raną na szyi.

Na ścianach było napisane słowo ZABIĆ. Niezliczoną ilość razy. Nie było natomiast żadnych śladów walki. Prawdopodobnie jednak największą niewiadomą był napis na ścianie. Żona rozpoznała bowiem charakter pisma swojego męża. Odciski palców również się zgadzały. Do dziś nikt nie wie, co miał oznaczać tamten e-mail. Albo dlaczego Richie go wysłał. Lecz jeśli się zastanowić, to Richie zawsze znajdował odpowiedzi, gdy czytał spisane wcześniej spostrzeżenia, czyż nie tak? To prawdopodobnie tłumaczy błędy w liście: „di” „widzałem” „zanipokojony” „Boe” „patrzły” „uż” „bdzie”, w których brakujące litery tworzą słowa NIE ŻYJĘ

Straszne Historie Na DobranocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz