Po kilku burzliwych wydarzeniach ten tydzień obu przyniósł ulgę. Można by powiedzieć że wszystko wróciło do normy, że obu udało się zapomnieć, albo chociaż ignorować to co ostatnio działo się w ich głowach. Yoongi wziął sobie do serca słowa lekarza, okazywał Jiminowi więcej ciepła niż zwykle. Dawał mu czas na bycie samemu lub poświęcał dużo uwagi w zależności czego akurat potrzebował. Nie drążył, nie zadawał pytań. Dzięki czemu Jimin również zdołał dojść do siebie, wiele przemyślał, doceniał to jak wyrozumiały był przez ten cały czas jego chłopak. Choć nie wiedział czemu nagle odpuścił i przestał być podejrzliwy, ale odpowiadało mu to. Przyniosło komfort by mógł sobie wszystko poukładać. To co się stało w szpitalu nie miało już znaczenia, chciał by pozostało tak jak jest. Przyzwyczaił się już całkowicie do takiego życia, trochę ograniczonego, nieraz raniącego, często niepewnego. Obok nadal był Yoongi więc je zaakceptował, nawet pokochał. W tym wypadku zdrowie już nie równało się dla niego ze szczęściem. Szczęściem był każdy dzień z Yoongim, każde wspólne wspomnienie, każdy zapamiętany uśmiech.
Dziś była niedziela, ostatni dzień tygodnia przed znienawidzonym przez wszystkich poniedziałkiem, ale dla Yoongiego wcale nie oznaczała ona tylko tego. Tydzień. Tyle sobie dał czasu.
Nie miał zamiaru spędzić ani chwili tego dnia bez Jimina dlatego gdy młodszy nadal słodko spał przyszedł do ich pokoju budząc chłopaka porcją świeżo usmażonych naleśników oraz czułymi pocałunkami w szyje. Zarówno słodki zapach jak i mokre ślady na skórze Jimina podziałały by już po chwili otworzył oczy mrucząc z przyjemności.
-Co tak pięknie pachnie? – spytał zaspany.
-A więc tak jak obstawiałem wybierasz naleśniki.
-Zrobiłeś naleśniki? – Jimin od razu poczuł dawkę energii i wynurzył się spod kołdry w stronę talerza.
-Naprawdę zostałem zignorowany. – mruknął Yoongi do siebie ale młodszy wpakował do ust jednego naleśnika i wrócił na miejsce by wtulić się do swojego chłopaka.
-Yonnie, zawsze wybiorę ciebie. – cmoknął starszego w usta pozostawiając na nich resztki cukru pudru.
-Nawet jeśli chodzi o sernik? – spytał podejrzliwie.
-Jesteś pewny że nie zostawiłeś przypadkiem czegoś w kuchni?
-Ty mały– zaczęli się oboje głośno śmiać a Yoongi łaskotał podle Jimina unieruchamiając go swoim ciałem. Był niezwykle wrażliwy na łaskotki więc zlitował się nad nim gdy ten był już bliski płaczu zmieszanego ze śmiechem.
-Co dziś robimy? – spytał młodszy gdy udało mu się uspokoić oddech.
-Wszystko na co masz ochotę.Zima zbliżała się wielkimi krokami więc na dworze robiło się coraz mroźniej. Yoongi doskonale wiedział że to najulubieńsza pora roku Jimina, choć innymi też nie gardził. Był za dobrym chłopcem by którąś z nich obdarzać nienawiścią, zazwyczaj potrafił dostrzec choćby mały pozytyw każdej rzeczy. Jednak zima paradoksalnie była dla niego najcieplejszą porą roku. Nie chodziło o dosłowne ciepło, był to dla niego taki czas który rozgrzewał serce. Dlatego Yoongi godził się na wszystko co wymyśli dziś dla nich Jimin, nawet gdy ten wybrał łyżwy, których nigdy nie miał na nogach.
CZYTASZ
A w jego oczach gwiazdy... [yoonmin]
FanfictionChłodna noc, księżyc odbijający swe oblicze w taflach rzeki, puste niebo skrywające piękno za czarnymi chmurami, mały drewniany most i Min Yoongi z głową uniesioną ku górze. Ktoś jednak zdołał sprawić że oczy Yoongiego zaszczyciły go swym spojrzenie...