ROZDZIAŁ III

52 1 1
                                    

Tym razem, dokładnie tak jak się spodziewał wchodząc do sali zastał ten widok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tym razem, dokładnie tak jak się spodziewał wchodząc do sali zastał ten widok. Ten którego tak bardzo nie chciał ujrzeć. Na szczęście człowiek jest istotą która potrafi przyzwyczaić się niemal do wszystkiego i sprawić że nawet ból staje się czymś normalnym, po prostu godzimy się że jest z nami każdego dnia. To jedna z niewielu naszych zalet.

-Dlaczego nadal tu jeste - urwał Jimin.
-Nawet nie wiem jak masz na imię, a może nie pamiętam? – znów przygasł a doktor spojrzał na drugiego chłopaka marszcząc brwi.
-Yoongi, jestem Yoongi.
-Pamiętasz co się stało? – wtrącił lekarz podchodząc do Jimina.
-Ymm, wyszedłem na spacer bo nie mogłem zasnąć. Idąc wzdłuż rzeki zauważyłem chłopaka na moście oczywiście mam na myśli Yoongiego, stałem przy nim chwile aż w końcu mnie zauważył, trochę rozmawialiśmy, tak mi się wydaje a później... pewnie znowu zemdlałem. – Jimin wypowiedział ostatnie zdanie zupełnie bez emocji jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, jego codzienność, a najgorsze że tak właśnie było.

-Hyung. - Yoongi wzdrygnął się na dźwięk tego słowa.
-To nic takiego, wszystko w porządku. Przepraszam za kłopot i zmarnowany czas, powinieneś wracać do domu. – powiedział Jimin z uśmiechem na twarzy ale nawet Yoongi widział różnicę między tym a tamtym pięknym i szczerym z wczorajszej nocy.

-Jimin. – zaczął niepewnie Yoongi, nie wiedząc jak wytłumaczyć swoje uczucia i chęć zaopiekowania się młodszym, na szczęście przerwał mu lekarz wyjaśniając sytuacje.

-Rozmawiałem z Yoongim gdy spałeś, o wszystkim wie.
-Powiedział mu pan? –Jimin spojrzał na lekarza a jego oczy zdążyły się zeszklić.
-Tak. Posłuchaj, oczywiście nie zmuszę cie do niczego, ale Yoongi chce ci pomóc a ty tego potrzebujesz i nie mówię tego tylko jako twój lekarz. – miał nadzieje że Jimin zrozumie, że znowu nie wybuchnie.
-Nie powinien wiedzieć, nie potrzebuje niańki, nie chce litości. – chciał brzmieć stanowczo ale wydał się Yoongiemu jeszcze bardziej kruchy.

-Jimin.. – przysiadł przy jego łóżku i zamknął malutką dłoń w tej swojej otaczając ją ciepłem.
-Pozwól sobie pomóc, nikt tu nie mówi o żadnym litowaniu, potrzebujesz teraz drugiej osoby więc dlaczego nie pozwolisz mi nią być? – mówił cicho lekko zachrypniętym głosem.

-Dlaczego chcesz nią być? Dlaczego wciąż tu jesteś? Dlaczego Yoongi? – chciał być wkurzony naprawdę chciał, w końcu miał do tego powody, ale ręka starszego obejmująca tę jego nie pozwalała uwolnić się żadnym negatywnym emocjom.

A Yoongi nie wiedział, sam nie rozumiał. To nie on wypowiadał słowa to jego serce.

-Myślisz że istnieje dobra odpowiedź na to pytanie? Czy zgodzisz się gdy powiem że nie ma powodu albo że mi na tobie zależy? Czy zgodzisz się gdy przyznam że sam nie wiem? – odparł szczerze.

Niezależnie od tego jakiej odpowiedzi Jimin oczekiwał ta najpewniej go nie usatysfakcjonowała, jednak wcale nie puścił ręki Yoongiego, nie odezwał się, pokiwał tylko lekko głową co obaj uznali za zgode.

A w jego oczach gwiazdy... [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz