Jimin często słyszał że jest niczym anioł, ale to nie znaczy że sam nie potrzebował żadnego przy sobie. Choć tak długo właśnie to próbował sobie wmawiać. Siedział w aucie na przednim siedzeniu obok Yoongiego gdzie udali się od razu po wypisaniu ze szpitala. Starszy był skoncentrowany na drodze co Jimin wykorzystał by dokładniej mu się przyjrzeć. To nie tak że wcześniej nie zauważył ile piękna znajduje się w Yoongim. Jego widok już w tedy nad rzeką był zapierający dech w piersiach. Był jak objawienie, sprawiał że Jimin dziękował światu że nie mógł dzisiaj zasnąć. Yoongi był piękny i tak bardzo przyciągnął młodszego że ten już po chwili znalazł się obok. Teraz jednak był bliżej, nie tylko dosłownie. Starszy w szpitalu nie opuszczał go na krok, wyręczał jak tylko mógł, nieustannie pytał o samopoczucie i może Jimin powinien się lekko zirytować przez nadopiekuńczość chłopaka, ale już od tak dawna usiłował ignorować i tłumić tą jego strone która pragnęła atencji. A teraz byli w drodze do jego domu, gdzie mieli już zostać. Razem. Jimin znów oblał się rumieńcem i zaczął skubać rękaw, a widok przystojnego profilu czarnowłosego, uroczo zaokrąglonego noska i niezwykłych kocich oczu wcale nie pomagał.
Yoongi nie był skupiony na drodze tak bardzo jak sądził młodszy, cały czas zerkał ukratkiem na drugiego a widząc znów zarumienione policzki uśmiechnął się chytrze. Sam fakt że Jimin nie reagował na niego obojętnie był satysfakcjonujący. Dziwne, bo chyba sam powinien być choć troche zakłopotany na myśl o zamieszkaniu we dwójke, wspólnych śniadaniach, leniwych dniach na kanapie, nocach... tym czasem jego serce było niezwykle spokojne jakby działo się to co miało się dziać. Jakby wszystko szło zgodnie z planem o którym tylko ta dwójka jeszcze nie wiedziała. Można to było tłumaczyć przypadkiem, ludzie wolą logiczne wyjaśnienia, ale czy zwykły przypadek mógł okazać się aż takim szczęściem?
-Nadal próbuje zrozumieć dlaczego to wszystko robisz. – powiedział nagle Jimin patrząc przed siebie i przerywając cisze . Yoongi odszukał szybko jego dłoń i ścisnął ją znacząco mając nadzieje że gest ten zastąpi puste słowa. Wystarczyło, kiedy jego kciuk gładził delikatnie miękką dłoń Jimin mógł to poczuć, nie potrzebował słów. Czuł się przy nim wyjątkowo jak nowo odkryta gwiazda którą należy obserwować, podziwiać i stale o nią dbać, by mogła uznać za swoje któreś z miejsc na niebie. Po raz pierwszy nie jak problem.
----------------------☆----------------------
-Poczekasz chwile w aucie czy wolisz wejść ze mną na górę? – zaparkowali właśnie przed mieszkaniem Yoongiego by ten mógł spakować swoje rzeczy. Rzeczy które jeszcze dziś zostaną umieszczone w domu Jimina, ubrania w jego szafie, laptop na jego biurku, kurtka powieszona w jego przedpokoju i żółty kocyk który trzyma przy sobie od dzieciństwa. Tego wieczoru miał znaleźć się na łóżku młodszego, tak samo jak i sam Yoongi.
-Zaczekam tutaj, a i nie spiesz się hyung. – odparł układając się wygodnie gotowy na krótką drzemkę.
-W porządku, wyciągnij swój telefon.
-Hm? – Jimin przekrzywił słodko głowę w ten sam sposób w jaki robią to szczeniaki gdy próbują coś zrozumieć.
-Wpisze ci mój numer. – twarz starszego pozostała bez wyrazu ale w środku chyba zapiszczał na ten uroczy gest.
-A tak jasne już. – wyciągnął telefon z tylnej kieszeni podając Yoongiemu który sprawnie wpisał swój numer dzwoniąc też odr razu do siebie by zapisać ten Jimina.
-Dzwoń jakby co, nie zajmie mi to długo Jiminnie.Doskonale wiedział że tym jednym zdrobnieniem namiesza w sercu chłopca na wystarczająco długo by ten nie nudził się sam w samochodzie. A Jimin cieszył się że tak szybko odszedł nie czekając na jego reakcje bo wcisnął buzie między fotel by cicho zakwilić. Miał wrażenie że zaraz się rozpuści jak pięciolatka na widok kucyka pony. Westchnął jeszcze kilka razy i zanim powrócił do zrealizowania planowanej wcześniej drzemki zapisał numer tego bezczelnego mężczyzny który droczył się z jego sercem. Teraz w jego kontaktach widniał „Yoonnie" a Jimin postanowił że nie pozostanie bierny.
Yoongi sprawnie uwinął się z najważniejszymi rzeczami i już po jakiś dwudziestu minutach wyszedł z budynku z dużą torbą na ramieniu i dwoma kartonami w rękach. Tyle jednak wystarczyło by Jimin zapadł w słodki sen. Starszy tak bardzo nie chciał go budzić, wyglądał jak mały kotek zwinięty w kłębek, z łatwością mieścił się na fotelu. Mógłby się założyć że gdyby spróbował dotknąć jego noska okazałby się tak samo zimny i przyjemnie mokry jak u tych futrzastych kreaturek. Najpierw cicho wyszeptał kilkukrotnie jego imię później już trochę głośniej a gdy i to nie zadziałało potrząsnął lekko jego ramie. Może dopadło go nagle to zmęczenie o którym mówił lekarz? Może lepiej zaczekać i dać mu jeszcze chwile odpocząć? W końcu nigdzie im się nie spieszyło więc Yoongi ułożył się w wygodnej pozycji przodem do młodszego i nie mógł się oprzeć by nie zacząć gładzić jego włosów. Wyglądał tak niewinnie i filigranowo. Czy to dla tego nie chciał już nigdy więcej zostawić go samego? Nie potrafił powstrzymać uśmiechu gdy drobne ciało unosiło się w spokojnym tempie a Jimin cichutko pomrukiwał. Być może przez dłoń Yoongiego która ani na chwile nie przestała błądzić po jego włosach.
W którymś momencie Jimin przeciągnął się i otworzył powoli nadal zaspane oczy. Yoongi niemiał pojęcia ile czasu minęło, wcześniej zdarzało mu się tak zatracić tylko nawidok gwiazd. Zapomnieć na chwile o świecie i męczących go rzeczach.
-Hej. – powiedział starszy z uśmiechem na twarzy.
-Hej? – Jimin odwzajemnił ten gest.
-Dawno wróciłeś? Dlaczego mnie nie obudziłeś hyung? – ostatnie słowoprzeciągnął lekko ziewając.
-Próbowałem. Przynajmniej na początku, później nie miałem serca. Ah możesz takjeszcze raz? Zapomniałem zrobić zdjęcie.
-Hyung! – zaśmiał się i pacnął go w ramie.
-Dobra, dobra... od teraz i tak będę miał mnóstwo okazji. To w którą stronę mamjechać?Jimin prowadził Yoongiego do swojego domu tłumacząc gdzie ma skręcać, ale wgłowie ciągle myślał o tym że starszy obserwował go podczas snu zapewne nieostatni raz i może, jest taka możliwość że może dłoń przeczesująca jego włosywcale nie była snem.
☆
CZYTASZ
A w jego oczach gwiazdy... [yoonmin]
FanficChłodna noc, księżyc odbijający swe oblicze w taflach rzeki, puste niebo skrywające piękno za czarnymi chmurami, mały drewniany most i Min Yoongi z głową uniesioną ku górze. Ktoś jednak zdołał sprawić że oczy Yoongiego zaszczyciły go swym spojrzenie...