Pov. Gerda
Ciemność, tylko tyle widziałam.
Nagle pojawiłam się na jakiejś polanie. Miałam około 9 lat. Obróciłam się, za mną stał drewniany domek, a przed nim uśmiechnięta kobieta. Wyglądała bardzo podobnie jak ja, jedynie jej włosy były koloru hebanu.-Gerda, chodź do domu. Jest już chłodno, przeziębisz się.
-Mamo...-zaśmiała się młodsza ja.- Przecież to nie możliwe.
-Wszystko jest możliwe.
Moja młodsza kopia wstała i otrzepała się. W ręce trzymałam starą, bordową książkę. Podbiegłam do „mamy". Kobieta pochyliła się nademną i przeczesała swoją dłonią moje włosy. Wyciągnęła z nich niebieską różę.
-Mówiłam ci, że nie powinnaś spotykać się z księciem.-Westchnęła.
-No, ale mamo... - Kobieta spojrzała na mnie.
-Gerdo, wiesz jacy są ludzie. A do tego na polecenie króla w wieku 16 lat wyjedziesz z Asgardu na zawsze, więc nie przywiązuj się za bardzo do nikogo, ani do niczego.
-Mamo, ale ja nie chcę. Chcę zostać tutaj, w Asgardzie!
-Odyn nie lubi kiedy mu się ktoś sprzeciwia. A teraz chodź do domu, zaraz ciemno będzie.
Wszystko się rozmyło, pokryło się mgłą. Było coraz ciemniej i ciemniej.
Usłyszałam głos, był taki opanowany ale zarazem stanowczy. Było w nim coś takiego że moje serce udało się na nowojorski maraton.-A wtem Aldren spojrzał na swą siostrę i rozpłynął się w błękitnym dymie. Po policzku Idun spłynęła pojedyńcza łza, opadła na kolana i spojrzała w gwiazdy. Pamiętasz? Czytaliśmy tą książkę pod naszą wiśnią, była naszą ulubioną książką. -Słyszałam głos przy swoim uchu.
Chciałam otworzyć oczy ale nie mogłam. Jedyne co mogłam robić to słuchać.
-Specjalnie teleportowałem ją z Asgardu. Mam nadzieję że coś sobie przypomnisz. Ciągle pamiętam jak się poznaliśmy....-Mówił coś jeszcze ale przed oczami miałam kolejną wizję.
Siedziałam na murku na targu w Asgardzie. W okół mnie rosły krzaki niebieskich róż. Miałam około 6 lat. Czytałam książkę, nagle podeszła do mnie piątka osób. W jednej z nich rozpoznałam Thora.
-Dziwaczka! - Krzyknęła jakaś dziewczynka.
-Las ci się znudził? To nie miejsce dla takiego odmieńca! - krzyknął chłopiec stojący obok Thora.
-A co ty tu masz? - Thor wyrwał mi z ręki książkę. Próbowałam ją mu zabrać. - Patrzcie, nasza mała Dziwaczka czyta książeczkę! - Popchnął mnie w krzak niebieskich róż.
Spojrzałam na nich. Kolce raniły moją bladą skórę, a malutka stróżka krwi płynęła po mojej brodzie. Nagle zauważyłam zieloną mgiełkę. Thor wraz z przyjaciółmi poleciał w tył upuszczając moją książkę. Kiedy wstał, spojrzał na osobę stojącą za nim. Był to szczupły, czarnowłosy chłopiec. Thor podszedł do niego.
-Ile razy mam ci mówić żebyś się nie mieszał w moje sprawy!-Blondyn uderzył pięścią czarnowłosego.
Czarnowłosy to zapewne był Loki. Loki próbował wstać, ale przy każdej próbie dostawał w głowę od dwunastolatka. Wyciągnęłam przed siebie rękę, z palców zaczęła wydobywać się biała mgiełka. Mgła ,,obwiązała'' Thora i uniosła go w górę. Mgiełka znikła, a blondyn upadł na ziemie z wysokości 2 metrów. Thor wstał i uciekł ze swoją bandą.
Znowu widok pokryła mi czarna zasłona. Poczułam coś na swojej ręce. Zgięłam lekko palce u lewej ręki. Nagle otworzyłam oczy, światło lampy oślepiło mnie. Pomrugałam chwilę i spojrzałam na ciężar na mojej prawej dłoni. Loki trzymał mnie za rękę i spał w fotelu obok mojego łóżka. Byłam w swoim pokoju. Spojrzałam na stolik nocny. Stara, granatowa książka że złotymi zdobieniami leżała na stoliku, a obok niej leżała niebieska róża, ta sama co w śnie. Wyciągnęłam lewą rękę żeby chwycić księgę. Nagle Loki otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Gerda! - Zamknął mnie w szczelny uścisku. Czułam delikatny miętowy zapach jego perfum, był to chyba najcudowniejszy zapach jaki kiedy kolwiek czułam. Kiedy Loki mnie puścił spojrzałam na niego. Jego niegdyś nieskazitelna cera była pokryta oznakami zmęczenia. Wory pod oczami, w których dawny blask szmaragdu zmatowiał. Włosy były lekko poplątane.
-Dobrze się czujesz? - Zapytałam z lekkim uśmiechem, przykładając dłoń do jego zimnego czoła. Uśmiechnął się tak jakby sprawiało mu to ból.
-Chyba ja powinienem o to zapytać. - Złapał moją dłoń i przyłożył ją do swojego policzka.
-Weź prysznic i idź spać, marnie wyglądasz. - Patrzyłam na niego ze stanowczym wzrokiem.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Już, ruchy. - Bożek nie chętnie wstał i poszedł do mojej łazienki. Kiedy z niej wyszedł wyglądał o niebo lepiej. Włosy były uczesane, on natomiast uśmiechnięty.
Przesunęłam się lekko robiąc mu miejsce. Loki wskoczył pod kołdrę i mnie przytulił.-Długo spałam? - Zapytałam go.
-2 tygodnie…-Spojrzałam na niego zdziwiona. Na co on mnie tylko mocniej przytulił.
-Tęskniłem... - Powiedział po chwili ciszy. - Tak bardzo tęskniłem, przez te wszystkie cholerne 11 lat¹.-Przęłknęłam ślinę.
-Loki, o co ci chodzi? - Zapytałam, on odsunął się odemnie i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ty naprawdę nie pamiętasz...-Szepnął na tyle cicho żebym mogła go usłyszeć.
-Przepraszam, ale mam tylko takie przebłyski z pamięci. - Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
-Opowiedz mi je.
-Do tej pory widziałam tylko trzy wydarzenia. W pierwszym jak siedzimy pod jakąś wiśnią i dzięki tobie mam ten tatuaż. - Podniosłam nadgarstek. - Drugi, jak rozmawiam chyba z moją mamą. A trzeci, jest o tym jak Thor zabrał mi książkę i popchnął w krzak niebieskich róż. Wtedy ty mnie obroniłeś, ale Thor zaczął cię bić. - On patrzył na mnie przenikliwie. - I wtedy ja/ty użyłam/użyłaś swoich mocy. - Dokończyliśmy razem wypowiedź.
-Nie spodziewałem się, że będziesz pamiętać tak dużo. - Powiedział uśmiechnięty Loki.
¹Załużmy, że Asgardczycy do wieku 11 lat żyją tysiącami, potem do wieku 25 lat starzeją się jak midgardczycy.
——————
877 słów.Postaram się jutro wrzucić kolejną część. Mam nadzieję że podoba wam się ta część. Nie zapomnijcie o gwiazdkowaniu i komentowaniu, bo to naprawdę motywuje.
LadyAvengers
CZYTASZ
Odmienna 1&2
FanfictionHistoria pewnej dziewczyny która odmieniła świat pewnego bożka. Ona niesamowicie wrażliwa w środku, na zewnątrz twarda jak skała, On skaleczony przez życie, na zewnątrz obojętny i wybuchowy za to w środku spokojny i miły chłopak. Oboje zostali skrzy...