Rozdział 6

1.1K 45 8
                                    

Wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach zauważyłam Lokiego...

Bożek ubrany był w zwykły czarny T-shirt i granatowe jeansy. Wyglądał tak... tak normalnie.

-Wiem że jestem cudowny, ale nie musisz się tak na mnie patrzeć.

-Do tego jesteś bardzo skromny.

Zaśmiał się tylko. Podeszłam do niego.

-Gdzie idziemy?

-Muszę trochę popilnować interesów ojca.

-okej...

Wyszliśmy przed dom, gdzie czekało na nas zielone lamborghini, prezent na moje 15 urodziny.

Usiadłam na miejscu kierowcy. Włączyłam auto. Do moich uszów dobiegła muzyka. Oh, jak ja lubię tą piosenkę. Sekundę później ruszyliśmy z piskiem opon.

Cały czas przyśpieszałam, kątem oka widziałam że Loki nie przepada za szybką jazdą.

Kilka minut i staliśmy pod klubem mego ojca. Neonów napis „Mad Laugh” odbijało się od moich źrenice.
Przy drzwiach stali ochroniarze. Podeszłam do nich bez kolejki na co inni obrzucali mnie złowrogim spojrzeniem. Jeden z ochroniarzy, chyba nowy odezwał się:

-To nie jest klub dla takich laleczek jak ty.

Wyjełam pistolet, i pomachałam mu nim przed nosem. Uśmiechnęłam się.

-Coś ci to przypomina?

-Nie.

-A teraz? - Wyjełam kartę z czarnym jokerem, i podstawiłam mu ją pod nos.

-Bl.. ack D... ea... th... - Powiedział przerażony.

-Ojczulek nie będzie zadowolony, że ma takich głupiutkich ochroniarzy.

Strzeliłam ochroniarzowi prosto pomiędzy oczy. Dmuchnełam w pistolet. Grupka ludzi stojących spojrzała się na mnie przerażona.

-No co?

Oni natychmiast odwrócili swoje puste główki. Drugi ochroniarz który wciąż był żywy, bez gadania przepuścił mnie i mojego towarzyszą.

-Witamy w Mad Laugh!

Krzyknęłam do Lokiego. Złapałam go za rękę i pobiegłam z nim do loży VIP.
Na ogromnej, złotej kanapię siadzała Ivy z Riddle i Deadshotem. Kiedy Ivy mnie zobaczyła pobiegła do mnie. Przytuliła mnie.

-Tęskniłam. - Powiedziała bluszcz.

-Ja też, Ivy. - Odwzajemniłam uścisk.

Oderwałyśmy się od siebie i usiadłam z Lokim na kanapię. Riddle wstał.

-Black, co najbardziej lubią w Polsce i Rosji, i co najbardziej lubi młodzież, wyląduje zaraz na tym stole. - Riddle powiedziawszy to odszedł. Spojrzałam na Ivy.

-Upił się godzinę temu. - Powiedziała widząc mój wzrok.

-Loki, strasznie cichy jesteś.

-A co mam się drzeć jak Thor kiedy jego młot jest cały w Dumli¹?

-Czym?

-Jak wy to nazywacie na Midgardzie? Dem? Dzem?

-Dżem.

-Gołąbeczki ja wam nie przeszkadzam, ale ile u nas zabalujesz Gerdo? - Zarumieniłam się lekko.

-Nie wiem, w tej chwili tylko przypadek o tym zadecyduje.

-Aha.

Do loży wszedł Riddle z wódką wymieszaną z colą. Podał każdemu po szklance.

-Czy ty mnie zamierzasz upić?

-Możliwe...

-Kiedyś cię Zatłukę Riddle...

***
Otworzyłam drzwi do domu i położyłam się na posadzce w przedpokoju.

-Nie za wygodnie?

Podniósł mnie. Oparłam swoją głowę o jego ramię. Widziałam kątem oka, że uśmiechnął się na ten gest. Wchodził po woli po schodach. Czuję się tak bezpiecznie w jego ramionach. Wszedł do mojego pokoju i położył mnie na łóżko. Po woli odpływałam. Poczułam tylko jak Loki kładzie się obok mnie i przytula moją osobę. Chwilę później sen zamknął moje powieki.

***

Minął miesiąc w Gotham. Właśnie siedziałam na łóżku i czytałam książkę. Była burza. Nagle usłyszałam trzask tuż obok domu. Wstałam i zamknęłam książkę, Odkłada jąć ją przy tym na półkę. Wyszłam że swojego pokoju. Zbiegłam po schodach w dół.

Na kanapię siedział Loki, wiedziałam że nie lubi burzy, ale żeby aż tak że zbudował schron z poduszek?
Nie no ludzie, to jakaś paranoja.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Loki podskoczył na ten dźwięk, przez co jego poduszki walały się po całej podłodze. Podeszłam do drzwi, spojrzałam przez wizjer. Za drzwiami stał Thor. Słyszałam że rozmawia z kimś przez słuchawkę.

-To na pewno tutaj? Nikt mi drzwi nie otwiera.

Odeszłam od drzwi i podeszłam do Lokiego.

-Loki, twój braciczek postanowił cię odwiedzić.

Loki stał się blady jak ściana w moim pokoju. Przełknął głośno ślinę.

-To co robimy? - Odezwał się Loki.

-Improwizujemy.

Nagle drzwi wypadły z zawiasów. Thor podszedł do nas.

-Bracie... - Loki mu przerwał.

-Nie jestem twoim bratem!

-Och, no to Loki, Odyn chcę się z tobą widzieć.

-To on jeszcze żyje?

-Żyje i ma się w najlepszym porządku.

-Jaka szkoda... Przekaż mu że bez Gerdy się nigdzie nie ruszam. - Teraz Tho spostrzegł mnie.

-Może ona z nami lecieć.

Spojrzałam na nich, gdzie lecieć? Kiedy lecieć? W czym lecieć?

-Okej, to może ja zrobię kawy, a wy Usiądźcie.

Poszłam do kuchni. Włączyłam ekspres. Kiedy wróciłam z kawą, zobaczyłam jak Loki zabija Thora wzrokiem, a Thor bawi się swoim młotem. Postawiłam kawę na szklanym stoliku. Usiadłam na kanapię.

-To kiedy lecimy?






¹ Dżem o smaku midgardkich truskawek i gruszek. Ma barwę lekko niebieskawą, i jest bardzo słodki.

Odmienna 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz