Księga 2 Rozdział 4

551 34 16
                                    

Cichy śpiew ptaków i przyjemne promienie słoneczne okalające moją twarz zmusiły mnie do otworzenia oczu. Lekko zaspana spojrzałam na Lokiego stojącego przy lustrze. Gładził swoją bladą ręką włosy. Podniosłam się lekko, na co on spojrzał na mnie. Zlustrwałam go wzrokiem, jego zbroja była dopasowana, a ciemno zielona peleryna była powiewana przez niewielkie strumyki wiatru wpadające przez otwarte okno.

-Jak tam moja śpiąca królewna?-Zaśmiał się, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.

-Widzę że humor ci dopisuje? - Powiedziałam uśmiechnięta. Wstałam z łóżka i podeszłam do niego. - Jak się czujesz z tym, że za nie długo ludzie będą przed tobą klęczeć i wykrzykiwać twoje imię?- Zapytałam. Bożek przyciągnął moją osobę do siebie łapiąc mnie w talli.

-Tak, jak bym był do tego urodzony.-Wyszeptał mi do ucha, na co od razu zrobiło mi się gorąco. Jego głos był taki podniecający i zarazem kojący. Ręka kłamcy znalazła się na moim ramieniu, podwinął lekko ramiączko od koszuli nocnej i zaczął krążyć swoimi zimnym palcami po mojej skórze. Nagle rozległo się pukanie do drzwi, Loki niechętnie odsunął się odemnie i rzucił niedbale:Proszę!
Drzwi się otworzyły i jeden ze strażników wszedł do środka pokoju. Loki posłał mu zimne spojrzenie.

-Panie, król Wanaheimu Niord przybył razem z królową Skadi i księżniczką Freją. - Powiedział olbrzym.

-Zaprowadź ich do sali tronowej, przekaż też że za chwilę się zjawię. - Powiedział Loki obojętnym tonem, na co żołnierz kiwnął tylko głową i wyszedł z naszej komnaty.

-Jak będziesz gotowa przyjdź do sali tronowej, schodami w dół, w lewo i prosto. -Powiedział uśmiechając się i wyszedł z sypialni. Spojrzałam w lustro i poszłam do łazienki. Zsunełam z siebie prawie przezroczystą koszule nocną i białą bieliznę. Odsunęłam drzwi od kabiny i weszłam do środka. Kilka kropelek gorącej wody spadło na moją zimną skórę, zostawiając po sobie mokre ślady. Niedługo potem całe pomieszczenie wypełniła para i słodki aromat mlecznej czekolady z dodatkiem pomarańczy. Wyszłam z prysznica i otuliłam swoje nagie ciało białym, puchatym ręcznikiem. Wyszłam z pomieszczenia i podeszłam do drewnianej szafy. Otworzyłam ją i spojrzałam na jej zawartość. Po jednej stronie wisiały zbroję, szaty i garnitury Lokiego, po drugiej długie suknie w różnych odcieniach czerni i zieleni. Wzięłam do ręki satynową, czarną długą suknię ze złotymi elementami oraz założyłam czarne baleriny. Usiadłam na czarnym krześle i rozczesałam swoje długie, brązowe włosy. Zajęło mi to ok. 15 minut przez to, że mam kręcone włosy. Wstałam i opuściłam komnatę. Jak on to mówił prosto, schodami w dół, w lewo? Nie, może w prawo, prosto i schodami w dół? Nie, to było schodami w dół, lewo i prosto. Postanowiłam spróbować się nie zgubić i poszłam tak jak mi się wydawało. Po kilku minutach dotarłam przed wielkie drzwi.

POV. Loki
Wszedłem pewnym krokiem do sali tronowej. Trójka osób odwróciła się do mnie. Niord wysłał mi sztuczny uśmiech.

-Witaj synu Laufeya. - Powiedział podchodząc do mnie. Nie przypominał siebie, którego widziałem 50 lat temu. Był wtedy ubrany w zwykłom hawajską koszule, krótkie niebieskie spodenki i bose stopy. Teraz miał na sobie białą szatę i bogato zdobioną złotą koronę.

-Witaj Niord, Skadi.. - Kiwnąłem do niej głową.

-Masz celność się jeszcze odzywać po tym co mi zrobiłeś? - Powiedziała wściekła, na co na moją twarz wszedł charakterystyczny uśmieszek.

-Mam nadzieję, że przynajmniej w walhalli ma pokój z widokiem na ścianę. - Powiedziałem przez co Skadi się gotowała w środku.

-Ale z ciebie żartowniś Loki. - Zaśmiał się Niord, wanowie mają dziwne poczucie humoru.

-Tak... Witaj też Frejo. - Powiedziałem, patrząc na boginię pożądania. Księżniczka kiwnęła do mnie tylko głową.

-Wiesz tak ostatnio pomyśleliśmy, że żeby stworzyć pomiędzy naszymi królestwa i pokój i połączyć ich siłę Freja zostałaby twoją małżonką. - Powiedział na co spojrzałem na niego jak na wariata.

-Wybacz ale niestety obecnie mam wybrankę. - Powiedziałem, zauważając jak drzwi się otwierają a przez nie wchodzi Gerd. Ubrana w satynową suknię szła w naszym kierunku. Kiedy była blisko, dygnęła przed parą królewską. Freja patrzyła na nią jak na zło wcielone.

POV. Gerda
Spojrzałam na dziewczynę, przypominała mi kogoś. Jej blond włosy opadały kaskadami na opalone ramiona. Stanęłam obok Lokiego. Nagle drzwi znowu się otworzyły, wszedł przez nie wysoki, młody mężczyzna. Wyglądał identycznie jak dziewczyna stojąca obok mnie. Spojrzał na mnie, znam ten wzrok i ten sam durny łeb. Nie to nie może być on...

-Hej Loki, nie widzieliśmy się odkąd zszyto ci usta!-Powiedział uśmiechając się złośliwie.

-Frej, pobrzydłeś, o ile jeszcze się dało.-Powiedział Loki. Chyba ci dwaj się nie polubią.-Straż, zaprowadźcie naszych gości do ich tymczasowych komnat.-Strażnice opuścili pomieszczenie razem z czwórką bogów.

                                                                                              ***

-Gotowy?-Zapytałam stojąc razem z nim przy drzwiach

-Jak nigdy, a teraz leć tylnym wyjściem bo się spóźnisz.-Powiedział Loki puszczając moją rękę. Ostatni raz przytuliłam go i pobiegłam w balerinach. Do sali weszłam tylnymi drzwiami, przez co nikt mnie nawet nie zauważył. Kiedy stanęłam przy tronie, drzwi się otworzyły i wszedł do środka bóg kłamstw, Jotuńki mdlały na jego widok, na co przewróciłam tylko oczami. Podszedł do mnie i Ryskira, i puścił mi oko. Uśmiechnęłam się.

-Panowie i panie przybyliśmy tutaj żeby przeżyć jedyną w swoim rodzaju koronację naszego władcy Lokiego. - Powiedział Ryskir na co w sali rozległy się gromkie brawa, a kłamca uklęknął na jedno kolano. - Czy przykasz być lojalny w obec swego ludu?

-Tak-Powiedział Loki.

-Czy przyrzekasz chronić nas?

-Tak. - Powiedział Loki trochę głośniej niż wcześniej.

-Czy lud będzie dla ciebie ważniejszy od ciebie samego?

-Tak! - Powiedział Loki, chociaż w myślach napewno powiedział co innego. Na jego słowa Ryskir wziął granatową, satynową poduszkę, na której leżała pięknie zdobiona złota korona. Podniósł ją i ułożył mu ją na głowie, dwóch służących podało Lokiemu berło. Kłamca wstał i odwrócił się do ludu, na co ten zaczął wiwatować. Bożek usiadł na tronie spoglądając na mnie, uśmiechnęłam się. Nagle drzwi do sali tronowej się otworzyły, a przez nie wszedł...

----——-——-———----
I z taką zagadką zostawiam was do kolejnej części. Przepraszam że spóźniłam się z opublikowaniem tego rozdziału.

LadyAvengers

Odmienna 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz