Nagle drzwi do sali tronowej się otworzyły, a przez nie wszedł wysoki mężczyzna, wyglądał identycznie jak ten z moich snów, te same czekoladowe, zimne oczy i gładko ułożone włosy tego samego koloru. Na głowie ułożona była srebna korona, lekko złamaną w jednym miejscu. Za nim stało ok. tysiąc żołnierzy, a ręce niektórych ociekały krwią, najprawdopodobniej strażników. Ci którzy stali blisko Lokiego, chcieli ich zaatakować, ale Loki zatrzymał ich ręką. Wstał i spojrzał morderczym wzrokiem na przybyszów. Szepnął coś do najbliżej stojącego żołnierza, który poszedł na bok, gdzie stał przestraszony tłum, za nim ruszyła reszta strażników. Królowie z innych królestw teleportował się razem ze swoimi rodzinami, zostawiając nas na lodzie, dosłownie.
-Wybacz za spóźnienie, ale niektórzy gubią zaproszenia po drodze... - Powiedział mężczyzna robiąc krok do przodu, dwaj wojownicy stojący obok niego rzucili workiem pod nogi Lokiego, ten użył maggi otwierając go. Ryskir spojrzał do środka.
-Kreig... - Powiedział półszeptem. Ukląkł obok worka wyjmując z niego głowę młodego chłopaka, na oko miał ok. 14 lat. - Ty... Ty!! Zabiłeś mojego syna! - Krzyknął Ryskir, rzucając się na nieznajomego ze sztyletem, ale zanim to zrobił jeden z żołnierzy nabił go na włócznie.
-Zabijając jednego z Jotuńczyków wziąłeś na barki swego ludu wojnę. - Powiedział Loki zaciskając palce na włóczni.
-Kolejny gadający jak Odyn! Nie lepiej wymyśleć coś bardziej oryginalnego? Każdy kopiuje teraz tego starucha, co za czasy... - Spojrzał na bok, zobaczył jak żołnierze próbują wyprowadzić Jotuńczyków z zamku tylnymi wejściami, przy których nagle pojawili się wrodzy żołnierze. - Nikogo nie zabijemy jeśli powiesz gdzie ona jest! - Powiedział, a w okół jego dłoni zaczęła unosić się biała mgła, identyczna jak moja...
-Chyba się przeliczasz Utgarda-Loki... - Powiedział, znam skądś to imię. Gdzieś je już słyszałam... Nagle zobaczyłam jak mgła łapie za szyję Lokiego, zaciskając niewidzialne więzy na jego szyi. Widziałam jak Lokiemu zaczyna brakować powietrza. Wyszłam zza tronu i wyciągnęłam rękę z której poleciała smuga lodu, która zamroziła ręce Utgarda-Lokiego. Kłamca upadł na ziemię, z której błyskawicznie wstał łapiąc powietrze.
-Sama się znalazła. -Powiedział napastnik, krusząc lód. - I po co ci to było Loki?
-Po to by cię zabić. - Bożek złapał sztylet przecinając skórę na policzku Utgarda-Lokiego, który uderzył chwilę później Lokiego w brzuch.
-Koniec! - Krzyknęłam, a podłogę, jak i ściany pokryła gruba warstwą lodu, a ja sama unosiłam się w powietrzu. - Nie sądzicie, że dalszy rozlew krwi nie jest potrzebny? Na oglądałam się cierpienia w swoim życiu i to mi wystarczy. A jeśli nawet chcecie już koniecznie się zabić, to pozwólcie miejscowemu ludu odejść i schronić się w swych domach z rodziną!-Powiedziałam. Loki się uśmiechał, a Utgarda-Loki wyglądał tak samo zimnie jak wcześniej, ale machnął ręką na co wojownicy blokujący drzwi odeszli na bok, a Jotuńczycy opuścili pomieszczenie zostawiając jedynie naszą trójkę. Nagle poczułam jak lecę w dół, Loki mnie złapał i położył na ziemi.
-Wszystko w porządku? - Zapytał Kłamca.
-Tak. - Wstałam i się otrzepałam.
-Dogadajmy się, bo mam coś jeszcze do zrobienia. - Powiedział Utgarda-Loki, zwracając przy tym naszą uwagę. - Ty idziesz ze mną-wskazał na mnie-A moje wojsko się wycofa.
-Dlaczego aż tak bardzo zależy ci na tym żebym z tobą poszła? - Zapytałam, robiąc krok w jego stronę.
-Ponieważ rodzina zawsze trzyma się razem. - Powiedział.
-Co? - Zapytałam w tym samym czasie z Lokim.
-Zawsze chciałem to powiedzieć... - Ucieszył się Utgarda-Loki jak małe dziecko które dostało lizaka. Podszedł do mnie i nachylił się nade mną, co swoją drogą śmiesznie wyglądało bo był on o głowę wyższy. - Witaj córko. - Powiedział uśmiechając się.
——————————————
Przepraszam was że takie krótkie, ale niestety nie mam czasu zbytnio teraz pisać. Postaram się wyrobić z kolejną częścią w piątek, ale nic nie obiecuje.LadyAvengers
CZYTASZ
Odmienna 1&2
FanfictionHistoria pewnej dziewczyny która odmieniła świat pewnego bożka. Ona niesamowicie wrażliwa w środku, na zewnątrz twarda jak skała, On skaleczony przez życie, na zewnątrz obojętny i wybuchowy za to w środku spokojny i miły chłopak. Oboje zostali skrzy...