Księga 2 Rozdział 7

467 27 9
                                    

+jakiś tam czas później+

Otworzyłam lekko zaspana oczy, ziewając przy tym dosyć cicho. Poczułam na sobie czyjąś dłoń oplatającą mnie w talli. Obróciłam się na drugi bok, tym samym patrząc na Lokiego. Jego wzrok szukał czegoś w moich oczach, usta wykrzywiły się w zadziornym uśmiechu, czarne, nieuczesane włosy opadały mu na ramiona, kilka pasem powędrowało na jego twarz. Zgarnął je drugą ręką do tyłu.
Wolną ręką złapał mój podbródek i podniósł delikatnie moją twarz do góry.

-Obudziłaś się Królowo. -Powiedział składając przeloty pocałunek na moich ustach.

-Królowo? Jeszcze z tego co wiem nie dostałam tego tytułu. - Zaśmiałam się opadając na niezwykle miękką poduszkę.

-Jeszcze nie... - Szepnął pod nosem. - Pora wstawać. - Powiedział podnosząc się. Ciemno zielona koszula nocna idealnie kontrastowała z jego czarnymi oczami i bladą skórą. Oparłam się na łokciach, patrząc na jego poczynania. Podszedł do szafy i wyciągnął swoją szatę, czarną z elementami szmaragdu.

Obróciłam się siadając na boku łoża. Wstałam i spojrzałam przez okno, słońce padało delikatnie na las pokryty częściowo białą pieżyną. Wiosna, tak to już teraz. Kiedy tu przybyłam byś środek ciężkiej zimy. Śnieżny puch pokrywał wszystko od dachów domów, po szczyty gór. Teraz, natomiast ten śnieg topniał, zostało go jedynie trochę w gęstwinie zarośli, a nie przypominał on bialutkiego cukru, raczej błotnistą breje.

Nagle Loki złapał mnie w tali i schylił się zanurzając swoją twarz w gęstwinę moich ciemnych włosów.

-Obowiązki wzywają. Jak będziesz czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie znaleźć. - Szepnął i odszedł w kierunku drzwi. Westchnęłam i odsunęłam się od okna.

×Skip×Time×
Pov. Loki

-Panie. - Powiedział jeden ze strażników, kłaniając się przede mną.

-Mów.- Rzekłem zwięźle.

-Przybysze z Midgardu razem z księciem Thorem proszą o audiencje u króla. - Rzekł. Uśmiechnąłem się pod nosem, ciekawe, czy wiedzą o mojej władzy.

-W prowadź ich. - Powiedziałem chłodno i poprawiłem koronę, która była przekrzywiona. Chwilę później do sali tronowej weszła grupka osób, czuję że jest nie zła zabawa, jeśli avengers przychodzą do mnie, zapewne po pomoc. Bo po co innego by tu przyszli?

-Loki! - Usłyszałem irytujący głos Thora.

-Tak mam na imię. - Rzekłem patrząc na jego zdziwionych towarzyszy.

-Nie czas na pogaduszki, gdzie jest król? - Powiedział, na co się zaśmiałem.

-Nie do informowany jesteś, Thor. Jak zwykle. Teraz ja jestem królem. - Rzekłem uśmiechając się szyderczo. Thor podszedł jednym ruchem do mnie i przyłożył do mojej klatki piersiowej Mjølnir tym samym przyciskając mnie do tronu. Strażnicy już mieli go zaatakować, ale zatrzymałem ich dłonią.

-Słuchaj uważnie bracie, nie ma czasu na twoje wygłupy. Co to ma znaczyć?

-Jesteś idiotą czy idiotą? - Powiedziałem. Nagle zauważyłem drobnej postury kobietę idącą w naszą stronę. Gerda ubrana w ciemno zieloną suknię, szła dumnie. Widząc sytuację zaśmiała się pod nosem.

-Stawiam na numer trzy. Obie odpowiedzi są poprawne. - Powiedziała podchodząc bliżej, Thor spojrzał na nią i odsunął się odemnie by spojrzeć na przyszłą królową.

-I tym o to sposobem wygrałaś, jak zwykle z resztą. - Zaśmiała się idąc po schodach w stronę mojego tronu.

-A jaką nagrodę tym razem dostanę? - Zapytała siadając na moich kolanach.

-Dowiesz się wieczorem... - Szepnąłem do jej ucha, przygryzając je. Na ten ruch zarumieniła się.

-Gołąbeczki wy moje. Choć trudno mi to powiedzieć, to potrzebujemy waszej pomocy. - Powiedział Iron Man podchodząc w naszą stronę. Czyli miałem rację.

-Naszej pomocy? Jesteście aż tak zdesperowani, że przychodzicie po pomoc do mnie? - Zapytałem.

-Każda pomocna dłoń się przyda, nasz świat został zatakowany przez asgardzką kobietę o imieniu Frida. - Na słowa kapitana, Gerda zbladła na twarzy.

Pov.Gerda

Nie, to nie może być ona, to musi być jakaś pomyłka. W końcu ile asgardek może mieć na imię Frida?

~Wszystko w porządku kochana?~ Rzekł Loki poprzez telepatię.

~Jeśli ona jest tym o kim myślę, to mamy poważny kłopot~ Pomyślałam, kłamcą spojrzał się na mnie zdumiony.

-F...Frida?- Zapytałam. - Tak na imię miała moja matka.


--------
Długo nie było rozdziału, wybaczcie, ale kiedy już brałam się do pisania, wena mnie nagle opuszczała. Postaram się pisać częściej. I szczerze dziękuje, każdemu kto gwiazdkuje i komentuje, bo to naprawdę motywuje.

LadyAvengers

Odmienna 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz