Siedzisz tuż za ścianą, nie mając pojęcia, że w pokoju obok po raz kolejny nie mam siły. To przerażające uczucie po raz kolejny zwaliło mnie z nóg, po raz kolejny leżę, nie mogąc oddychać. Pustka wypala mi dziurę w środku w miejscu, gdzie powinno być serce.
Przepraszam.
Bo wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej. Mimo że nie rozumiesz, mimo że nie do końca wychodzi. Jest ciemno, zgubiłam się po raz kolejny, ale tym razem nie potrafię odnaleźć drogi. Wiem, że ciężko jest patrzeć na twoje dziecko, którego prawie wcale tu nie ma. Tak bardzo chciałabym, żebyś wiedział, co czuję. Tak bardzo chciałabym, żebyś rozumiał. Nigdy nie chciałam cię zawieść, a to właśnie robię cały czas.
Przewracam się na bok. Bierzesz mnie za rękę, na co gwałtownie wciągam powietrze.
Przepraszam.
Bo ciągle budzisz się w nocy, bojąc się, że przestanę oddychać. Przysuwasz się bliżej, słyszysz mój oddech na policzku. Myślisz, że śpię, że nie wiem. Wiem wszystko. Żałuję, że ty nie wiesz. Chciałabym móc ci wytłumaczyć, ale nie potrafię. Bo nie umiem pozbierać myśli. I jest mi coraz trudniej pójść z tobą na spacer albo wstać, żeby przytulić się do twojej piersi. Bo czuję się winna, gdy się o mnie martwisz. Wiem, że jest ci trudno, bo nie potrafisz mi pomóc. To nie twoja wina. To ja wszystko zniszczyłam.
Biorę do ręki komórkę i wpatruję się tępo w klawiaturę. Chcę coś napisać, ale żadne słowa nie przychodzą mi do głowy.
Przepraszam.
Mimo że wiem, że nienawidzisz, gdy to mówię. Bo coraz trudniej jest mi znaleźć siłę, by żyć. Bo znamy się tak krótko, że mam wrażenie, że nic o tobie nie wiem. Nie jestem w stanie odczytać twoich myśli, nie wiem co czujesz, ale nic nie mówisz, więc sama rysuję scenariusz, w którym mnie nienawidzisz. Nie chcę być dla ciebie problemem, a coraz częściej mam wrażenie, że tak właśnie jest. Czasami chciałabym, żebyś po prostu powiedział mi, że dla mnie jesteś. Bo coraz częściej mam ochotę po prostu zniknąć i przestać być tą, która ciągle narzeka i psuje twój każdy dzień swoim złym humorem, który nigdy się nie zmienia.
Przepraszam.
Bo jest mi coraz trudniej być córką, dziewczyną i przyjaciółką. Jest mi coraz trudniej być normalnym człowiekiem i po prostu żyć. Coraz ciężej jest mi dawać i udawać, by nie być problemem, który wszystko psuje. Każdy krok to ból, którego po prostu chciałabym się pozbyć.
Przepraszam.
Bo nie mam już siły, żeby z tym walczyć.
CZYTASZ
Tonący statek
Cerita PendekTa historia to moja własna terapia, a ten tytuł to metafora mojego życia. Czyli zbiór one shotów, historyjek i wszystkiego, co przyjdzie mi do głowy. Okładka wykonana przez cudowną @neverwinternight 𝐓𝐨𝐧ą𝐜𝐲 𝐬𝐭𝐚𝐭𝐞𝐤 © 𝐀𝐧𝐧𝐞 𝐆𝐫𝐚𝐧𝐭...